Niebawem wszelkie społeczne tory myślenia będą nakierowywane na kwestię „lepszości”, „fajniejszości” i „większej możności”. Naiwnie łudzę się jeszcze, że obietnice wyborcze nie staną się próżnym gadaniem, a będą przemyślaną rzeczywistością, która faktycznie może się ziścić dzięki współdziałaniu i otwartości na drugiego człowieka. Że działania ludzi, którzy nazwijmy to – coś mogą – faktycznie spowodują, że w Polsce będzie się żyło lepiej. Że na buźkach dzieci ból w końcu ustąpi miejsca uśmiechom. Że wszyscy będziemy się czuli bezpieczni i społecznie potrzebni. Że dostęp do edukacji, rozrywki, a przede wszystkim funduszu zdrowia będzie dostępny jak niektóre z przystanków: „na żądanie”.
Tymczasem tak wielu ludzi nadal trwa w nienawiści do wszystkiego i wszystkich, którzy chcą dać coś od siebie. Chociażby do tych, których utrzymanie wynika z tego, że dają milionom szansę na dobre i długie życie. Dziewięć sztabów w regionie, którym zajmuje się nasz tygodnik, dzięki tym bezinteresownym aktom dobroci, na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy zebrało aż 486 tys. 914 zł 05 gr. Gdyby doliczyć zbiórkę w samym Przemyślu, łączna kwota wyniosłaby niemal 554 tys. zł. Ponad pół miliona na walkę z sepsą, która nieleczona zabija. Przed którą nie ucieknie ani tzw. półświatek, ani klasa średnia, ani ten, który – zdawać by się mogło – Pana Boga złapał za nogi.
Sepsa może dopaść każdego z nas. Ale każdy z nas może też mieć wybór. Wybór, czy być człowiekowi człowiekiem, czy tylko istotą ludzką, która ślepo podąża wyłącznie za własnymi pragnieniami, a jeśli chodzi o innych, przymyka zazdrosne, egoistyczne oko.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS