A A+ A++

Trwa bitwa o „Twierdzę Bachmut”. Armia najeźdźcza powoli, okupując każdy metr litrami krwi, bierze miasto w kleszcze. Ich północne ramię opiera się obecnie na Sołedarze, który de facto upadł tydzień temu. Rosjanie doszli tam już do wioski Sil i rzeczki Bachmutówki oraz prawdopodobnie zablokowali wiodącą do Siewierska drogę T0513. Poza Silą następnym celem natarcia na tym kierunku będzie Błahodatne.

Kawałek dalej na południe Moskale nacierają z Pidhorodnego wzdłuż drogi M03 na Berchiwkę. Jeżeli ją zajmą, Bachmut będzie całkowicie odcięty od północy. Z kolei po drugiej stronie miasta południowe ramię kleszczy właśnie zagarnęło Kliszczijiwkę. W praktyce oznacza, że Bachmut jest już praktycznie okrążony z trzech stron. Miastu pozostaje już tylko droga wiodąca przez Iwaniwśke do Konstantynówki.

Na korzyść Ukraińców przemawia tam ukształtowanie terenu. Zarówno Iwaniwśke, jak i Kliszczijiwka leżą w zagłębieniach, na średniej wysokości około 130 metrów nad poziomem morza. Moskale zdołali wyjść trochę na zachód poza Kliszczijiwkę, ale czeka ich jeszcze około stu metrów „wspinaczki”, może nawet przyjemnej w warunkach pokojowych, ale zabójczej pod ostrzałem, zwłaszcza że wszystkie te wzniesienia upstrzone są dobrze przygotowanymi umocnieniami.

Podtrzymujemy to, co napisaliśmy w poprzednim sprawozdaniu. Rychły upadek Bachmutu może nastąpić tylko w jednej sytuacji – jeśli najeźdźcy jeszcze gdzieś przełamią linię frontu i zagrożą „twierdzy” szybkim okrążeniem. Zobaczymy wówczas powtórkę sytuacji Lisiczańska, dowództwo ZSU zarządzi odwrót, aby zachować żołnierzy do walki na kolejnej linii obrony, zapewne gdzieś przed Czasiwym Jarem. Wycofywanie pododdziałów broniących Sołedaru odbywało się jednak powoli, być może przede wszystkim właśnie dlatego, aby nie doprowadzić do rozkładu obrony samego Bachmutu.

Aktualna sytuacja nie wskazuje, że Bachmut będzie w stanie bronić się jeszcze długo. A nawet jeśli kleszcze miałyby się zacisnąć wokół „Twierdzy Bachmut” – wcale niewykluczone, że Ukraińcy na to pozwolą i pozostawią garnizon, aby walczył w okrążeniu. Trzeba pamiętać, jak długo trwało zajmowanie Sołedaru. Zajęcie Czasiwego Jaru – który jest najdogodniejszym miejscem na spotkanie się obu ramion kleszczy – trwałoby zapewne podobnie długo. Czasiw Jar jest bowiem rozmiarami podobny do Sołedaru. Tymczasem wiadomo, że Ukraińcy szykują się do wiosennej ofensywy (notabene Rosjanie też). Zależnie od tego, na kiedy i gdzie jest planowana, dowództwo ZSU może dojść do wniosku, że warto, aby „Twierdza” wiązała siły nieprzyjaciela podobnie, jak na początku wojny robił to garnizon Azowstali.

Wuhłedar

W ciągu ostatnich kilkunastu godzin pojawiły się wiarygodne informacje o rosyjskiej ofensywie na kierunku Wuhłedarskim, na południowy wschód od Doniecka. Sama w sobie ta maleńka miejscowość jest pozbawiona znaczenia, ale jest położona blisko strategicznie ważnej linii kolejowej biegnącej przez Wołnowachę. Zajęcie Wuhłedaru ma pozwolić na wypchnięcie ukraińskiej artylerii na tyle daleko, aby infrastruktura kolejowa znalazła się poza jej donośnością.

Moskale już wcześniej – na przełomie października i listopada – przypuszczali szturmy na Wuhłedar i Pawliwkę, ale bez żadnych konkretnych skutków. Podobnie jak pod Bachmutem, i tutaj obrońcom sprzyja ukształtowanie terenu – Pawliwka leży niżej niż Wuhłedar, więc tylko pierwsza z tych dwu miejscowości została zdobyta. Minione dwa miesiące przyniosły względny spokój na tym odcinku, ale jak widać, okupanci zdążyli się przegrupować i ponowili ofensywę.

Z doniesień pojawiających się w rosyjskich mediach społecznościowych wynika, że najeźdźcom udało się osiągnąć lokalne zaskoczenie. Ukraińcy wprawdzie spodziewali się, że prędzej czy później ruszy druga ofensywa na Wuhłedar, ale nie spodziewali się, że nastąpi to właśnie dziś.

Wiadomo także o czymś na kształt ofensywy na kierunku zaporoskim – wzdłuż lewego brzegu Dniepru, pod miejscowością Kamjanśke. Dwa dni temu osyjskie kanały na Telegramie chwaliły się sukcesami w tym regionie, ale wszystko wskazuje, że były to tylko puste przechwałki.

W powietrzu

Ukraińcy pochwalili się dziś nie lada sukcesem: zestrzeleniem trzech śmigłowców uderzeniowych Ka-52 w ciągu trzydziestu minut tuż po północy (Royce Williams pozdrawia). Doszło do tego „na kierunku wschodnim”, co sugerowałoby okolice Bachmutu lub Kreminnej. Niestety na razie nie ma żadnego potwierdzenia wizualnego. Odnotujmy jednak w charakterze ciekawostki, że pocztą pantoflową dochodzą wiadomości, iż wszystkie trzy zestrzelenia zapisały sobie na konto niemieckie zestawy przeciwlotnicze IRIS-T. Byłoby to już drugie podobne dokonanie IRIS-ów. W październiku jednego dnia zrąbały czwórkę Ka-52. Podobno.

Ukraińskie siły zbrojne informują także o strąceniu jednego Su-25 na Donieczcyźnie. Łącznie według oficjalnych danych ukraińskich zniszczono już 289 rosyjskich samolotów i 281 śmigłowców. Zapewne nieprędko się dowiemy, o ile trzeba będzie skorygować tę liczbę w dół, ale wydaje się, iż być może o ponad 50%.

Transfery sprzętu

Niemcy zgodzili się na dostawy Leopardów. W tej kwestii ograniczymy się do jednego zdania – przygotowujemy osobny obszerniejszy artykuł (już przygotowaliśmy – link). Amerykańskie media donoszą tymczasem, że Biały Dom podjął decyzję o przekazaniu Ukrainie kilkudziesięciu Abramsów.

Nasz minister obrony poinformował tymczasem, że „Niemcy otrzymali już” (sic!) polski wniosek o zgodę na reeksport Leosiów. „Już”. Jeśli weźmiemy pod uwagę, kiedy polski rząd zaczął publicznie domagać się takiej zgody, można tylko wywnioskować, że wniosek nadano za pośrednictwem pieszego posłańca. I to bynajmniej nie Filippidesa Ateńczyka.

Estonia podjęła radykalną decyzję o przekazaniu Ukrainie wszystkich swoich haubic holowanych FH70 kalibru 155 milimetrów i D-30 kalibru 122 milimetry. Ma to być impuls pobudzający sojuszników – skoro mała Estonia oddaje wszystko, co ma w danej kategorii sprzętu, inne kraje nie powinny się obawiać wysyłki jakiejś części stanu posiadania. Przed wojną Estonia posiadała dwadzieścia cztery FH70.

Tymczasem Szwajcaria, która ze względu na restrykcyjne przepisy krajowe blokowała reeksport uzbrojenia do Ukrainy, wreszcie ustępuje. Planowane jest wprowadzenie nowelizacji, która umożliwi reeksport do krajów dotkniętych wojną uznaną za sprzeczną z prawem międzynarodowym przez Radę Bezpieczeństwa ONZ lub dwie trzecie Zgromadzenia Ogólnego. Ukraina oczywiście spełnia to kryterium. Spośród wyrobów szwajcarskiego przemysłu artykułem pierwszej potrzeby dla Ukrainy jest amunicja do samobieżnych zestawów przeciwlotniczych Gepard, niekompatybilna z innymi nabojami kalibru 35 milimetrów.

Tymczasem pułkownik Jurij Ihnat, rzecznik dowództwa ukraińskich sił powietrznych, oznajmił, że już zapadła decyzja co do tego, jakie samoloty bojowe otrzyma Ukraina. Od dobrych kilku miesięcy słychać pogłoski o trwającym w USA szkoleniu ukraińskich pilotów i techników. Jeśli mają one pokrycie w faktach, to znaczy, że decyzja zapadła już dawno – zobaczymy, co przyniosą kolejne dni. Ptaszki ćwierkają, że nie będziemy długo czekać na oficjalne komunikaty.

Nowa Kachowka

(Aktualizacja 23.15) Prokremlowski kanał Rybar pisał dziś wieczorem o rzekomej ukraińskiej operacji na Dnieprze. Wiarygodność Rybara jest niewiele wyższa od rosyjskiej średniej, ale nie da się ukryć, że jest to prominentne źródło informacji (i dezinformacji) w runecie, więc uznaliśmy, że warto wspomnieć o tej perspektywie. Około 5.00 rano kompania ukraińskiej obrony terytorialnej wsparta pojazdami opancerzonymi próbowała jakoby wylądować na lewym (czyli okupowanym) brzegu Dniepru na zachód od Nowej Kachowki, między wsiami Dnipriany i Korsunka. Z opięciu łodzi wiozących, jak można się domyślić, pierwszy rzut desantu aż trzy rzekomo zatopiono już w drodze przez rzekę, a pozostałych żołnierzy „zlikwidowano” pod Korsunkami, podczas gdy wyrzutnia pocisków termobarycznych TOS-1A Sołncepiok ostrzelała ukraińskie stanowiska na drugim brzegu.

Ukraińcy z kolei informują, że w niewielkiej, ale brawurowej operacji przeprowadzonej przez jednostkę specjalną zarządu wywiadowczego ministerstwa obrony (przy wsparciu partyzantów) i wymierzonej w rosyjskie wysunięte stanowisko dowodzenia zabito dwunastu Moskali, zniszczono jeden transporter opancerzony i wzięto jednego jeńca.

Spadek Załużnego

(Aktualizacja 23.50) Jak poinformował dziś New York Times, dowódca naczelny ZSU Wałerij Załużny otrzymał w tym miesiącu w spadku okrągły milion dolarów. Testatorem był Amerykanin ukraińskiego pochodzenia Gregory Stepanets. Generał przekazał całą kwotę na potrzeby sił zbrojnych.

Heneralnyj sztab ZSU

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułОкупанти попри втрати не припиняють штурмів Бахмута, ЗСУ збили ще один ворожий Су-25 – Генштаб
Następny artykułНАЗК наказало Резнікову розслідувати діяльність голови департаменту держзакупівель Міноборони