Rok 2003. Na ławeczce siedzi Sokół z ziomkami. Nagle jeden ziomek podaje Sokołowi blanta:
– Masz Wojtek, zapal sobie, bo zamulasz
– Jointów nie palę, ale jestem pierwszy za legalem
– Aha, w ten sposób. To chociaż powiedz, o czym tak rozmyślasz
– No wiesz, człowiek się starzeje, a wiecznie nagrywać płyt nie będzie. Zastanawiam się, jakby tu ogarnać jakieś alternatywne źródełko hajsu, co by na emeryturze nie dziadować
– Załóż label odzieżowy. Ty może i przeminiesz, ale kultura hip-hopowa będzie żyć wiecznie
– Ty niegłupie, spodnie z krokiem do kostek zawsze na propsie. Ale jakby nazwać taki label?
– Hmmm ja bym nazwał prosto, żeby łatwo było zapamiętać
– Ty, bez kitu
– No rejczel
I właśnie tak powstał Chocapic powstało Prosto -> Sokół biernie się upalił i nie skumał, że kolega nie mówił dosłownie. Ostatecznie wyszło mu na dobre, bo od tamtego dnia ciuchy z napisem Prosto stały się wyznacznikiem osiedlowego stylu i ławeczkowego rispektu. Zresztą jest nawet takie powiedzenie: “Ryj może być krzywy, grunt żeby na koszulce było prosto”. A że szacunek wśród ziomeczków wzrasta proporcjonalnie do wielkości logo, to też najlepiej sprzedają się bluzy i T-shristy, na których napis zaczyna się na jedym rękawie, a kończy na drugim. A co, niech nawet z kosmosu będzie widać, że ziomale nie chodzą w byle czym.
W drugim narożniku mamy markę Vistula, której historia jest o wiele bogatsza, bo sięga roku 1948 (rozpoczęcie działalności). Firmie wiodło się raz lepiej, raz gorzej, ale cały czas do przodu, aż wszystko się posypało w 2002, kiedy straty sięgnęły 100 milionów złotych. W zasadzie miano już ogłaszać bankructwo, ale ostatecznie postanowiono dać jeszcze szansę na odkucie się Michałowi Wójcikowi, który objął fotel prezesa w 2003 roku. Jebaniutki był na tyle obrotny, że zamknął kilka nierentownych szwalni, ogarnął zdolnego projektanta, zaczął rozwijać firmowe salony sprzedaży i boom, po roku były już 21 baniek na plusie, a z czasem przejęcie Wólczanki, zatrudnienie Lewego jako ambasadora i tytuł niekwestionowageo lidera sprzedaży spodni w kant na polskim rynku. Moszna? Mozszna!
I tak sobie przez lata działały równolegle Prosto i Vistula. Jedni ubierali kwiat polskiej młodzieży w dresiwo, drudzy kopoludków z Mordoru na Domaniewskiej w garniaki slim fit. Wtem w 2019 prezesi obu marek prawdopodbnie spotkali się na jakimś evencie i po kilku głębszych powiedzieli sobie: “- Yyy szanuję Cię — Yyy ja Ciebie szanuję bardziej”, po czym postanowili stworzyć wspólną kolekcję. Chłopaki z ławeczek mieli dzięki Vistuli nabrać eleganckiego sznytu, z kolei korpoludki wyluzować dzięki dodatkom Prosto, bo póki co nosili się #sztywniutko.
Na papierze miało to ręce i nogi… a później przyszedł czas, kiedy kolekcja fizycznie pojawiła się w salonach i skończyło się na: “Że co kurwa?”.
Więc teraz ziomale z osiedli napadają na kantory w takiej stylówie:
Oczywiście jest opcja, żeby na dole było na dresowo. I do tego obowiązkowo modny kołczan prawilności, żeby było, gdzie schować zajumany hajs:
Z kolei korpoludki na spotkanie z Klientem odwalają się tak:
Motywem przewodnim, poza spodniami po młodszym bracie, są oczywiście białe skarpety. Najlepszy efekt dają, jak się je podciągnie do kolan.
Na chłodniejsze dni mamy do dyspozycji bluzy z subtelnym logo :
Oraz płaszcze, które muszę przyznać, że krojem są całkiem zajebiste, ale niestety ktoś postanowił, że nabywca przy okazji zostanie słupem reklamowym obu marek i wyszło jak wyszło:
To samo tyczy się dodatków, np. krawata
Ostatecznie skończyło się na tym, że ziomki z osiedla zaczęły łapać się za głowę na widok cen nowej kolekcji Prosto, bo to przecież jeden skok na kantor nie wystarczy.
Z kolei korpoludki nadal patrzą z niedowierzaniem, w co chce ich ubrać Vistula. Pojebawszy?
No i tak to właśnie było z tą kolaboracją.
Zdjęcia kolekcji pochodzą z lookbooka dostępnego na stronie: https://prosto.pl/wear/prosto/lookbook/prosto-oraz-vistula/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS