Wstęp
Moja przygoda z Wiedźminem 3 rozpoczęła się całe lata po premierze tytułu, która miała miejsce w 2015 roku. Początkowo mój leciwy już sprzęt nie pozwalał na uruchomienie gry w sensownych ustawieniach z odpowiednią płynnością. Następnie po nabyciu Playstation 5 oczekiwałem na wersję, która uraczy mnie 60 FPSami i tak w końcu nadszedł 14 grudnia 2022 roku kiedy to premierę miał next – genowy patch, który wprowadził do produkcji masę usprawnień, dodatkowe zadania i wspomniany tryb wydajności. Z grą (podstawka + 2 dodatki) spędziłem 72 godziny w trybie miecz i opowieść. Wykonałem większość zadań pobocznych i zleceń wiedźmińskich, jednakże masa znaczników na mapie to coś, co mnie osobiście odrzuca i dlatego sporą ich ilość pozostawiłem nietkniętych tam, gdzie umieścili je twórcy. Czy po ukończeniu Wiedźmina 3 traktuję spędzony w grze czas jako dobrze spożytkowany? Zapraszam do recenzji.
Uwaga – recenzja zawiera spoilery związane z fabułą i ważnymi dla niej postaciami.
Czytasz na własną odpowiedzialność.
Fabuła
Podstawowa wersja gry przenosi nas do wydarzeń, w wyniku których Ciri, która wcześniej uratowała życie Geralta i Yennefer musi uciekać przed ścigającym ją Dzikim Gonem. Naszym zadaniem będzie odnalezienie przybranej córki i pomoc w walce z bardzo potężnym wrogiem z innego świata. Opowiadana historia pozwoli nam zwiedzić m.in. Velen, Novigrad, Skellige czy też Kaer Morhen. Wątek główny Wiedźmina 3 jest bardzo dobrze skonstruowany, rozbudowany, ciekawy, a decyzje podejmowane w trakcie naszej podróży będą miały większy bądź też mniejszy wpływ na późniejsze wydarzenia. Gra posiada kilka zakończeń, a w moim przypadku ledwo udało się osiągnąć to najlepsze, ponieważ nie otrzymujemy żadnych podpowiedzi co do tego, jak nasze wybory ukształtują rzeczywistość.
Fabuła Serc z Kamienia jest moim zdaniem nawet ciekawsza niż ta z podstawowej wersji gry. Pan Lusterko to świetnie zarysowana i przedstawiona postać. Jest tajemniczy, charyzmatyczny, bywa brutalny, a pakty które zawiera są dla niego niezwykle ważne. Olgierd i jego historia również potrafią chwycić za serce. Do tego spełniane życzenia stanowią bardzo miłą odskocznię od standardowych zadań (w szczególności muszę tutaj wspomnieć wesele i krainę z obrazu).
Fabuła Krwi i Wina także trzyma wysoki poziom, ale moim zdaniem jest nieco słabsza od fabuły pierwszego dodatku. Rekompensuje to jednakże nową krainą, która dość mocno różni się od poprzednich i jest wypełniona po brzegi ciekawą treścią i postaciami.
Całość cechuje się również wybornym poczuciem humoru i momentami, które potrafią zapaść w pamięć. Cały czas nie mogę wyrzucić z głowy dziewczynki handlującej prochami i pijanego Wilka z bajki o Czerwonym Kapturku. REDzi stworzyli świat, który bardzo dobrze odwzorowuje dzieło Andrzeja Sapkowskiego. Wszechobecne wulgaryzmy są wykorzystane ze smakiem i nadają grze swojskiego klimatu.
Postacie
Jak każda gra RPG, tak i Wiedźmin prezentuje nam bogatą paletę barwnych postaci, z którymi przyjdzie nam współpracować, walczyć lub negocjować. Prym wiedzie grupa kilkunastu z nich tzn. czarodziejki Triss i Yennefer, nasza przybrana córka Ciri, towarzysze cechu wiedźmińskiego czyli Vesemir, Lambert i Eskel, a także m.in. Jaskier, Zoltan, Regis, Djikstra, Anna Henrietta, Shani, Crach an Craite, czy też król Radowid. Do tego dochodzi cała masa postaci pobocznych i NPCów, którzy również potrafią zaciekawić swoją historią, oferowanym zadaniem lub też okazjonalną przyśpiewką, którą usłyszymy podczas wędrówki. Sam Geralt, którego poczynaniami przyjdzie nam kierować jest bardzo znaną personą, której dokonania zostały odpowiednio przekazane do publicznej wiadomości przez barda Jaskra. Prowadzone przez nas rozmowy sa nacechowane nie tylko czarnym humorem i okazjonalną złośliwością, ale również i współczuciem, którym cechuje się Biały Wilk.
Poza wspomnianymi postaciami w pamięć szczególnie zapadł mi Baron i zadania z nim związane. Tragiczna historia jego rodziny potrafi poruszyć nawet największych twardzieli (w szczególności zadanie związane z Porońcem).
Oprawa wizualna
Tytuł ogrywałem na Playstation 5 w trybie wydajności, ponieważ zastosowany Ray Tracing nie jest moim zdaniem wart utraty 30 klatek na sekundę. Oczywiście dokonałem porównania obu trybów, ale uznałem, że dodatkowe cienie i promienie to za mało, by świadomie katować się klatkażem niczym ze starego PCta.
Podczas przechodzenia gry miałem świadomość, że jest to gra z 2015 roku, ale najnowsza łatka sprawiła, że gra wygląda po prostu nieziemsko. Piękne widoki z dużym zasięgiem widzenia, zmieniające się dynamicznie warunki pogodowe, system dnia i nocy, gra cieni i świateł, czy też bardzo wyraziste tekstury na postaciach, przedmiotach i otoczeniu powodują, że oprawa wizualna Wiedźmina 3 to po prostu majstersztyk (każda z większych lokacji znacząco różni się od siebie – ośnieżone szczyty Skellige doskonale kontrastują z zatłoczonymi Novigradem, czy też barwnym Toussaint). Owszem grze trochę brakuje do poziomu najnowszych produkcji, ale moim zdaniem efekt końcowy jest rewelacyjny i skuszę się nawet na stwierdzenie, że ładniejszej grafiki do szczęścia nie potrzeba. Lepszym rozwiązaniem byłoby zajęcie się wydajnością tworzonych aktualnie tytułów, ponieważ często mają one problem z utrzymaniem 60 klatek na sekundę, co przy obecnej generacji konsol powinno być standardem.
REDzi bardzo dobrze postąpili korzystając z bogatego dorobku społeczności jakim są mody. Dzięki ich implementacji (w całości lub częściowo) wrzucili istniejący już i dobrze wyglądający tytuł na wyższy poziom.
Oprawa dźwiękowa
Wiedźmin 3 to istny majstersztyk w sferze audio. Głosy bohaterów (grałem w pełną polską wersję językową) są dobrane idealnie, a każdy dźwięk otoczenia docierający do naszych uszu cechuje się wysoką jakością. Aktorzy odgrywający swoje postaci dołożyli starań, by wypowiadanym kwestiom towarzyszyły odpowiednie emocje i czuć to na każdym kroku.
Jednakże największe słowa uznania należą się utworom muzycznym, które zostały stworzone na potrzeby gry. Kompozytorami ścieżki dźwiękowej do Wiedźmina 3 oraz rozszerzeń są Marcin Przybyłowicz, Mikolai Stroinski i Piotr Musiał. W stworzeniu muzyki pomagał również Percival Schuttenbach – polski zespół folkmetalowy. Kawałki takie jak Steel for Humans powodują, że niejednokrotnie miałem ochotę rzucić pada w kąt i złapać jakiś miecz (albo kij od szczotki) i wywijać nim w rytm muzyki. Ścieżka dźwiękowa jest również idealnie dopasowana do krain, które przyjdzie nam zwiedzać. W szczególności w pamięć zapadł mi motyw z bezdroży Skellige, który zawiera w sobie nieco nostalgii i kojarzy mi się z twórczością Jeremy’ego Soula w TES: Skyrim.
Gameplay
Gra oferuje nam całkiem sporo możliwości poznawania wykreowanego przez twórców świata (mapa jest słusznych rozmiarów), po którym poruszamy się pieszo, konno lub pływając pod wodą. Poza głównym wątkiem fabularnym, będziemy mogli wykonać całą masę zadań pobocznych, polować na potwory, prowadzić poszukiwania zaginionego sprzętu z cechu wiedźmińskiego, grać w Gwinta (gra karciana), brać udział w wyścigach konnych, bić się na pięści w turniejach, upijać się do nieprzytomności w karczmach, czy też czyścić mapę z rozmaitych niespodzianek, który pozostawili nam twórcy. Wykonanie wszystkiego z pewnością zajmie grubo ponad 150 godzin. Ja natomiast jak już wspomniałem nie jestem fanem lizania ścian i masa znaczników na ogromnej mapie po prostu mnie odrzuca (jest to powód, dla którego nie byłem w stanie przejść m.in. Ghost of Tsushima, który w prologu zapowiadał się super). Wspomniane znaczniki to m.in. ukryte skarby, gniazda potwórów, które należy zniszczyć, opuszczone osady, które należy oczyścić z bandytów lub potworów, miejsca mocy dodające nam punkty umiejętności czy też dodatkowe zadania. Dla fanów tego typu rozrywki to będzie istny raj. Przeciwnicy natomiast mogą podobnie jak ja zająć się wyłącznie zleceniami, zadaniami pobocznymi i wątkiem głównym.
Zlecenia wiedźmińskie polegają na wynegocjowaniu zapłaty od zlecającego, wypytaniu świadków o szczegóły, a następnie obejrzeniu miejsca zbrodni i wytropieniu potwora. Za ich pokonanie otrzymamy poza złotem dodatkowe składniki alchemiczne oraz ekwipunek, który ułatwi nam dalszą rozgrywkę. Gra oferuje bardzo dużą ilość zróżnicowanych przeciwników, z których każdy posiada własne tło historyczne i określone słabości. Muszę zaznaczyć, że zlecenia te były dla mnie niezwykle przydatne do momentu wejścia do Novigradu. Później posiadałem już tak dużą ilość gotówki i tak mocny sprzęt, że zlecenia te wykonywałem tylko i wyłącznie w celu wyczyszczenia dziennika.
Gwint sam w sobie jest bardzo rozbudowaną grą karcianą, która oferuje sporo możliwości tworzenia własnych talii. Opanowanie odpowiednich strategii i poznanie efektów każdej z kart wymaga sporo czasu. Element ten niezbyt mnie zainteresował, więc moja przygoda z Gwintem zakończyła się po kilku partyjkach. Jako minigra sprawdza się ona bardzo dobrze i fani karcianek powinni być nią zachwyceni.
Wyścigi konne i turnieje walk na pięści sprowadzają się w zasadzie do założenia odpowiedniego sprzętu dla wierzchowca lub odpowiedniego poziomu naszego protagonisty. Nie są szczególnie wymagające i stanowią miłą odmianę od zadań fabularnych i eksploracji.
W dodatku Krew i Wino otrzymujemy własną rezydencję – Corvo Bianco, którą możemy rozwijać za odpowiednie ilości złota. Niestety chociaż sam pomysł jest fajny, to ilość dostępnych ulepszeń mocno zawodzi. Co z tego, że nasza główna willa po remoncie wygląda całkiem nieźle, jeżeli poza nią do ulepszenia mamy wyłącznie stajnię i ogród, a reszta majątku wygląda jak zabita deskami dziura. Na tym etapie gry posiadamy już na tyle duże środki finansowe, że spokojnie wystarczyłoby ich na usprawnienie całej posiadłości.
Romanse
Jako, że nasz dzielny Geralt nie stroni od wszelkiego rodzaju niewiast, gra oferuje nam kilka potencjalnych partnerek życiowych (lub na szybki numerek). Spośród nich tylko dwie mogą zostać z nami po zakończeniu gry czyli Triss lub Yennefer (nie polecam romansować z jedną i drugą jednocześnie). Chociaż wedle książek to Yennefer była wybranką wiedźmina, ja osobiście za nią nie przepadam. Triss też ma swoje wady i wykorzystywała nas w drugiej części gry, ale moim zdaniem czyniła to dlatego, że bardzo mocno zakochała się w Geralcie. Jest ciepłą, troskliwą i kochającą kobietą, która potrafi postawić na swoim, ale nie robi tego tak, jak cyniczna i złośliwa Yennefer. Jest też skłonna zaryzykować własne życie dla bliskich. Chciałbym tutaj zacytować wypowiedź Geralta z rozmowy z Ciri, która idealnie pokrywa się z moją opinią na temat obu czarodziejek: “Hm… Z Yennefer to była ciągła walka, spory, wybuchające emocje…. Nie mówię, że to było złe, ale… bywało męczące. A z Triss się nie męczę. Wreszcie czuję harmonię. Spokój. Czuję, że jest tak, jak powinno być.”. Także moi drodzy – Team Triss górą!
Twórcy bardzo umiejętnie wpletli romans i relacje z czarodziejkami w fabułę. Nawet po jej ukończeniu utrzymujemy kontakt z naszymi ukochanymi, a na samym końcu dodatku Krew i Wino czeka nas miła niespodzianka..
Rozwój postaci
Naszego wiedźmina możemy wzmacniać na różne sposoby. Uzyskując kolejne poziomy doświadczenia otrzymujemy punkty cech (uzyskujemy je również z odnalezionych miejsc mocy), które możemy przeznaczyć na rozwój umiejętności w kilku kategoriach: walka, Znaki, alchemia i umiejętności pasywne. Ich uzupełnieniem są pozyskiwane z potworów mutageny (podzielone na 3 kategorie), które dodatkowo wzmacniają nasze obrażenia oraz zwiększają żywotność. Bardzo szybko będziemy w stanie wyszkolić Geralta w naszej preferowanej dziedzinie i sprawić, że coraz łatwiej będzie sobie radził z przeciwnościami losu. Niestety jak to w większości gier bywa najtrudniejsze są początki, kiedy to brakuje nam przedmiotów leczniczych oraz pieniędzy na lepszy sprzęt bądź też jego naprawę, a nasze umiejętności bojowe pozostawiają wiele do życzenia. Należy pamiętać, że nabyte umiejętności nie będą działać dopóki ich nie “ubierzemy”, a ilość wolnych miejsc jest ograniczona. Na sam początek polecam umiejętność zwiększającą czas działania przedmiotów odnawiających żywotność do 20 minut oraz zwiększony udźwig.
Ponadto w dodatku Krew i Wino po wykonaniu pewnego zadania otrzymamy możliwość pozyskania dodatkowych potężnych umiejętności podzielonych na 3 główne kategorie. Ich odblokowanie będzie jednak wymagało dużej ilości punktów cech oraz wielu mutagenów.
System walki
W trakcie trwającej przygody będziemy mieli wiele okazji do pozbawiania kogoś (lub czegoś) życia. System walki jest niezbyt skomplikowany i w zasadzie sprowadza sie do wykonywania szybkich lub silnych ataków odpowiednim orężem oraz rzucania Znaków i używania przedmiotów wspomagających. Gra oferuje również uniki i przewroty, ale to z tych pierwszych radzę korzystać przez większośc czasu zwłaszcza, gdy odblokujemy umiejętnośc dającą nam 100% niewrażliwość na obrażenia podczas uników.
Dodatkowym orężem, z którego korzystałem jednakże dość rzadko jest kusza. Przydaje się ona w szczególności podczas potyczek z latającymi potworami, by sprowadzić je na ziemię. Ponadto do kuszy można używać różnego rodzaju bełtów.
Kolejnym elementem potyczek są petardy i oleje, którymi smarujemy nasze miecze. Odpowiednie kombinacje przydają się w zależności od napotkanych oponentów. Na normalnym poziomie trudności bardzo rzadko z nich korzystałem.
Dość istotne są za to przygotowywane przez Geralta eliksiry. Niektóre pozwalają widzieć w ciemnościach, inne zwiększają regenerację żywotności lub siłę ataku. W szczególności polecam Jaskółkę, Kota i Dekokt Raffarda Białego. Fajnym rozwiązaniem jest to, że eliksiry tworzy się tylko raz, a następnie ich ładunki uzupełniamy podczas medytacji zdobytym alkoholem.
System przywracania zdrowia jest nieco specyficzny. Nie przypadło mi do gustu wcinanie kolejnych udek z kurczaka i popijanie tego wodą podczas potyczek, ale jest to w zasadzie poza eliksirami i medytacją jedyne źródło leczenia. Jest jeszcze znak Quen, który przy odpowiednim ulepszeniu z założenia powinien przywracać utracone zdrowie, ale nie mogłem dojść z tym do ładu i ostatecznie pozostałem przy standardowej barierze.
Jeżeli już jesteśmy przy Znakach, to warto wspomnieć, że każdy z nich jest bardzo przydatny. Najczęściej korzystałem oczywiście z tarczy Quen i perswazji Aksji (który polecam jak najszybciej ulepszyć od maksymalnego poziomu, ponieważ odblokowuje on dodatkowe opcje dialogowe i pozwala często uniknąć walki). W późniejszym etapie przydaje się również uszkodzenie pancerza dzięki Igni. Rzucanie znaków dzięki trybowi Quick Cast zawartemu w nowym patchu eliminuje konieczność wywoływania kolistego menu wyboru i znacznie usprawnia rozgrywkę.
Bugi
Widziałem już całą masę błędów jakie charakteryzują tą produkcję. Podczas swojej przygody również dane mi było ich doświadczyć. Podzieliłem je zatem na 3 grupy:
– Nieszkodliwe: przenikanie przez tekstury, teleportujący się NPC, problemy z wyczyszczeniem zniszczonych osad na mapie (występujące okazjonalnie).
– Irytujące: znikające przedmioty. Pod sam koniec gry podczas wydawanego w Toussaint przyjęcia na które udajemy się razem z Anną Henriettą musiałem założyć elegancki strój. Niestety po zakończeniu zadania okazało się, że z ekwipunku zniknęły ulepszone rękawice cechu Wilka (dodane wraz z nowym zadaniem w kopalni, inspirowane serialem od Netflixa). Jedynym wyjście okazało się ich ponowne wytworzenie.
– Poważne, wpływające na rozgrywkę. Taki błąd pojawił się tylko raz w Kaer Morhen i z tego, co wyczytałem jest dość powszechny. Dotyczył on braku Yennefer w wieży podczas przygotowywania składników do zaklęcia. Na szczęście po odwiedzeniu drugiej wieży i powrocie do pierwszej Yen była już na swoim miejscu (chociaż została sklonowana). Błąd ten dość mocno mnie wystraszył, ponieważ perspektywa cofania się do poprzedniego, dość odległego stanu gry była niezbyt zachęcająca.
Wady
– Okno zarządzania ekwipunkiem jest mocno niedopracowane. Poruszanie się pomiędzy zakładkami za pomocą pada jest irytujące i nieprzemyślane.
– Poruszanie się konno jest istną mordęgą. Płotka często wpada na niewidzialne przeszkody, zjeżdza z drogi, skręca w niekontrolowany sposób. Po prostu tragedia!
– Pływanie jest jeszcze gorsze od jazdy konnej. Model pływania wymaga takiego ułożenia palców na padzie, że jest to bardzo niekomfortowe. Samo sterowanie pod wodą nadaje się do kompletnej przeróbki.
– Leczenie za pomocą jedzenia to słaby pomysł. Geralt podczas swojej przygody zjada takie ilości pożywienia, że powinien co najmniej kilkanaście razy wylądować w lecznicy z powodu potężnego przejedzenia.
– Zbyt duża ilość znaczników zapychających mapę.
– Mało możliwości rozwoju naszej posiadłości.
– Wybory w zadaniach pobocznych mają znikomy wpływ na dalszy przebieg historii (tylko raz miałem sytuację, gdzie dowódca komanda elfów zaatakował mnie w ramach zemsty za donos do strażników).
– Bardzo duża ilość powielanych modeli postaci. W szczególności widać to u dzieciaków, których twarze powtarzają się non stop.
– Niektóre kwestie dźwiękowe u NPCów powinny ulegać zmianom wraz z rozwojem fabuły. Bardzo nie na miejscu jest okrzyk strażników w stylu “niech żyje Radowid” po tym, jak ginie w zamachu. Biorąc pod uwagę, że czasem nasze dokonania wpływają na wypowiadane kwestie, takie bugi powinny być już dawno naprawione.
– Po wprowadzeniu dużej liczby opcji pozwalających na dostosowanie rozgrywki do naszych upodobań (np. kamery), brakowało mi możliwości wyboru tła muzycznego podczas potyczek. Moje ulubione Steel for Humans słyszałem tylko na bagnach Velen, a jest to genialny i dynamiczny utwór, który zasługuje na więcej miłości!
Najlepszą fabułę Twoim zdaniem posiada:
16%
16%
16%
Pokaż wyniki
Głosów: 16
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS