Atlus pod koniec zeszłego roku wrzucił na kolejne platformy Personę 5 oferując znakomitą historię kolejnym graczom. Producent wykorzystuje okazję i przypomina graczom o następnej grze z tego wyjątkowego IP – Persona 4 Golden powróciła, ale czy warto zapoznać się z tym tytułem? Przeczytajcie naszą recenzję.
W 2023 roku mamy być świadkami wielkich ogłoszeń dla fanów marki Persona. Atlus w zeszłym roku nie był gotowy, by pokazać graczom oczekiwaną kontynuację lub następny spin-off, ale zapowiedział następne atrakcje. Na dobry początek powróciły dwie starsze odsłony serii, a w tym miejscu znajdziecie wrażenia z gry, która jest jedną z najlepszych wizytówek tego IP.
Persona 4 Golden to więcej niż dobry jRPG
Możemy śmiało uznać, że Atlus potrafi czerpać garściami ze swoich produkcji, ponieważ Persona 4 pierwotnie zadebiutowała w 2008 roku na PlayStation 2, następnie Persona 4 Golden została wydana w 2012 roku na PlayStation Vitę, by właśnie ta wersja trafiła na komputery osobiste w 2020 roku. Japończycy postanowili wykorzystać okazję i jeszcze raz wrzucić na rynek produkcję, która niezależnie od platformy zbierała bardzo mocne noty – 93% za czasów PS Vity i 87% za edycję na PC.
Scenarzyści z Japonii lata temu wykreowali historie, która nawet teraz jest niezwykle przyjemna – głównym bohaterem Persona 4 Golden jest Yu Narukami, uczeń liceum, który zostaje wysłany na rok do swojego wujka Ryotaro i kuzynki Nanako, ponieważ w tym czasie jego rodzice wyjeżdżają za granicę. Protagonista szybko orientuje się, że w Inabie dzieje się coś złego, ponieważ systematycznie w telewizji słyszy o zabójstwach – w zasadzie ze względu na Ryotaro, który pracuje jako policyjny detektyw, otrzymuje on dodatkowe informacje dotyczące wydarzeń. W pierwszych godzinach gracze doświadczają ciekawej akcji, ponieważ główny bohater opowieści odkrywa, że podczas oglądania telewizji widzi zdarzenia, które nie są nadawane przez lokalną stację. W następstwie wraz z nowymi przyjaciółmi odkrywa, że właśnie za pomocą TV zespół może przedostać się do alternatywnego świata, gdzie znajduje się tajemnicza postać nazwana Teddie i to właśnie za jej pomocą rozpoczynają swoją prawdziwą misję – chcą pomóc mieszkańcom swojego miasta.
Wydarzenia nawet po latach śledzi się z dużym zainteresowaniem, bo choć nadal uważam, że początek jest trochę mozolny, to jednak warto przetrwać kilka pierwszych godzin, by później móc rozkoszować się intrygą oraz samą rozgrywką. Gameplay nie jest specjalnie odkrywczy, ale wciąż się broni, ponieważ każda wizyta w świecie Cieni pozwala nam uczestniczyć w często wymagających starciach. Recenzowana Persona 4 Golden pozwala graczowi swobodnie biegać po alternatywnej rzeczywistości – studio przygotowało generowane losowo lochy, w których mamy okazję walczyć z napotkanymi przeciwnikami lub możemy otwierać znalezione skrzynie. Nieustannie świetnie sprawdza się mechanika tytułowych Person, ponieważ nasz zespół zyskuje pomocników, dzięki którym możemy korzystać ze specjalnych mocy i czerpać garściami ze słabych stron wrogów.
Gameplay w Persona 4 Golden ma już swoje lata, a podczas rozgrywki można łatwo poczuć, że produkcja mierzy się z ograniczeniami w swobodnym przemieszczaniu się czy też budowie poziomów, ale w głównej mierze – tytuł wciąż nie zawodzi. Mam wrażenie, że Japończycy powinni wrzucić pozycję na rynek przed wydaniem Persona 5 na kolejnych platformach, jednak nawet w tej sytuacji – Persona 4 Golden wciąż zapewnia masę frajdy.
Persona 4 Golden to zwykły port? Nie do końca…
Na przestrzeni ostatnich miesięcy mogliśmy zagrać w kilka genialnych odświeżeń, ale musicie wiedzieć, że Persona 4 Golden to pod wieloma względami zwykły port. Deweloperzy nie zajęli się pełnym odświeżeniem grafiki, nie dorzucili tony nowej zawartości, a nawet nie zdecydowali się na przebudowanie świata. Atlus zajął się skromnymi zmianami, które w pewien sposób wpływają na rozgrywkę, jednak nie liczcie na nową jakość.
Deweloperzy podbili rozdzielczość, by zaoferować ładniejsze lokacje oraz bohaterów, a pod względem oprawy nadal najlepiej prezentują się wszystkie wstawki – Persona 4 Golden nadal zapewnia świetną zabawę, gdy oglądamy wszystkie Cienie lub zamieniających się bohaterów. Dopracowano portrety postaci, które oglądamy podczas rozmów, ale nie możecie tutaj oczekiwać współczesnych standardów. Gra działa jednak bardzo płynnie (60 fps) i podczas rozgrywki nie poczułem najmniejszych spadków animacji.
Atlus uśmiechnął się do graczy lub… raczej mniej doświadczonych entuzjastów gatunku jRPG-ów oferując od początku rozgrywki możliwość wybrania poziomów trudności. W oryginale musieliśmy ukończyć grę, by móc powrócić do historii z różnymi atrakcjami, a teraz przykładowo od początku możemy wybrać „łatwy” lub „bardzo łatwy” poziom, by po prostu doświadczać opowieści. W samej zabawie pomaga również opcja szybkiego zapisu, ponieważ teraz możemy płynnie w menu wykonać save, co naprawdę pozytywnie wpływa na grę. Muszę na pewno wspomnieć, że choć wcześniej miałem okazję grać w P4G, to jednak nie pamiętałem, że tytuł potrafi aż tak bardzo wymęczyć. Na pewno warto wspomnieć, że tytuł oferuje pełną zawartość Persona 4 Golden, więc podczas rozgrywki możemy poznać nowe (złe) zakończenie, odwiedzić kolejny dungeon, sprawdzić wcześniej niedostępne Social Linki (z Marie), zerknąć na nowe animacje czy też wypróbować kolejną aktywność – w grze istnieje także opcja pomijania przerywników filmowych.
Nową funkcją oferowaną w Persona 4 Golden jest możliwość przeglądania albumu – główny bohater może w swoim pokoju sprawdzić wcześniej rozegrane sceny, by podjąć inne wybory. W moim odczuciu jest to propozycja przygotowana dla wiernych fanów IP, którzy będą mogli teraz podczas jednej sesji sprawdzić kilka różnych opcji i dzięki temu lepiej doświadczać całej opowieści. Trudno tutaj jednak mówić o game-changerze.
Siadając do Persona 4 Golden nie wiedziałem, czego tak naprawdę mogę się spodziewać, ponieważ Atlus nie przedstawił wielu konkretnych informacji o grze i naprawdę dobrze się bawiłem. Miałem okazję kilkukrotnie grać w wersję na PlayStation Vitę, więc pod względem historii i rozgrywki nie mogłem liczyć na niespodzianki, jednak P4G wciąż nie zawodzi. Nie dziwię się, że Japończycy zdecydowali się przywrócić ten tytuł, ale nie będę ukrywał, że chętnie zapoznałbym się z pełnym odświeżeniem – Persona 4 Golden z grafiką z Persony 5 i kilkoma rozbudowanymi funkcjami? Biorę w ciemno. Tutaj jednak otrzymujemy bardzo… klasyczne doświadczenie. Gra ma już swoje lata, co oczywiście czuć w każdym miejscu, lecz nawet w tej sytuacji – wielu graczy będzie naprawdę dobrze się bawić doświadczając pierwszy raz tej opowieści.
Czy warto sięgnąć po Persona 4 Golden?
Najnowsza propozycja studia Atlus nie jest odpowiednią opcją dla każdego. Persona 4 Golden to wciąż znakomity jRPG, który zachwyca opowieścią i pozwala dobrze się bawić pod względem rozgrywki, ale nie powinniście liczyć na nową jakość. Ma to jednak uzasadnienie w samej cenie, ponieważ Japończycy oferują produkcję za 89 zł, co jest naprawdę dobrą opcją.
To właśnie cena sprawia, że Persony 4 Golden nie możemy porównywać do innych remasterów dostępnych za 259 zł lub remakeów proponowanych za 339 zł, ponieważ Atlus doskonale zdaje sobie sprawę, co tak naprawdę wrzuca na rynek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS