ORLEN Team na mecie Dakaru. Martin Prokop wyrównał najlepszy wynik w karierze pomimo awarii na przedostatnim etapie. Udany finisz zaliczył Kuba Przygoński.
Zakończyła się 45. edycja Rajdu Dakar. Dwie załogi ORLEN Team pomimo trudności dojechały do końca i zajęły dobre miejsca.
14 stycznia zawodnicy jechali z Shaybah do Al-Hofuf. Kierowcy mieli do pokonania 675 kilometrów. Odcinek specjalny był krótki i liczył jedynie 154 kilometry.
– Odcinek można opisać krótko. Wydmy, wydmy i jeszcze raz wydmy. Dodatkowo było bardzo gorąco i ciężko pod względem fizycznym. Cały czas jechaliśmy na drugi i trzecim biegu. Jesteśmy zadowoleni z pozycji na mecie, daliśmy z siebie wszystko – mówił Kuba Przygoński.
Kierowca ORLEN Teamu pilotowany przez Armanda Monleona zajął tego dnia siódme miejsce i zaliczył kolejny awans w klasyfikacji generalnej – na 19. lokatę.
Pierwszy raz w tegorocznej edycji z problemami mierzyli się Martin Prokop i Viktor Chytka. Ze stratą ponad 44 minut do zwycięzcy dojechali do mety na 72. pozycji. Finał przedostatniego etapu był jednak szczęśliwy dla czeskiej załogi ORLEN Teamu.
– Kilka kilometrów po rozpoczęciu odcinka specjalnego mieliśmy problem z przednim dyferencjałem. Jechaliśmy tylko z napędem na tylną oś z małą prędkością, która bardzo utrudniała podjazdy pod wydmy. Na szczęście byliśmy jedną z pierwszych załóg i trasa nie była jeszcze wyeksploatowana. Dojechaliśmy do mety i utrzymaliśmy szóstą pozycję w klasyfikacji generalnej. To był bardzo emocjonalny moment dla mnie i Viktora – wskazywał Martin Prokop.
W sobotę swój szósty etap z rzędu wygrał Sebastien Loeb. Francuz umocnił się na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej, a Nasser Al-Attiyah już mógł być niemal pewny zwycięstwa w rajdzie.
Mocny finisz zawodników ORLEN Team
15 stycznia zawodnicy przejechali ostatni etap Rajdu Dakar. Odcinek specjalny prowadził z Al-Hofuf do Dammam i liczył 136 kilometrów. Końcówka rajdu była udana dla kierowców ORLEN Teamu.
Powody do zadowolenia po tegorocznym Dakarze może mieć Martin Prokop. Czeski kierowca, pilotowany przez Viktora Chytkę, na ostatnich etapach utrzymał 6. miejsce w klasyfikacji generalnej.
– To nasz wielki sukces, szczególnie kiedy spojrzy się na tegoroczną mocną stawkę. Mieliśmy w tym Dakarze wzloty i upadki. Nie zaczęliśmy najszybciej, ale w pierwszym tygodniu naszym celem było uniknięcie błędów. To był jeden z najbardziej wymagających rajdów w moim życiu. Szóste miejsce tutaj ma dla mnie większą wartość niż ta sama lokata kilka lat temu. Jesteśmy dumni z zespołu – mówił Martin Prokop na mecie.
Na ostatnim etapie Kuba Przygoński i Armand Monleon byli najbliższej podium. Zajęli czwarte miejsce ze stratą ponad minuty do trzeciej załogi.
– To był trudny Dakar. Teren, który zaproponowali w tym roku organizatorzy, to właściwy kierunek. Tegoroczne zmagania można podsumować krótko: bardzo dużo się działo. Kamienie, trudne wydmy, zmieniające się warunki pogodowe. Przez całe dwa tygodnie mieliśmy świetny rytm. Między mną i Armandem było dużo dobrej współpracy. To było tempo na walkę o podium, cały czas utrzymywaliśmy się w czołówce. Jeden dzień przekreślił nasze cele. Od dzisiaj myślimy tylko o tym, jak przygotować się do kolejnej edycji – mówił Kuba Przygoński.
Najstarszy stażem kierowca ORLEN Teamu pechowo rozpoczął tegoroczny Dakar. Na drugim etapie, w wyniku problemów z przebitymi oponami, musiał czekać na ciężarówkę serwisową.
Do czołówki stracił ponad sześć godzin i zajmował dalekie 117. miejsce w klasyfikacji generalnej. Kolejne dni to konsekwentna i szybka jazda kierowcy. Duet Przygoński – Monleon tylko raz wypadł potem poza pierwszą piętnastkę i zajął ostatecznie 18. miejsce w klasyfikacji generalnej.
W Rajdzie Dakar triumfował Katarczyk Nasser Al-Attiyah. To jego piąte zwycięstwo w Dakarze. Wśród quadowców najszybszy był Francuz Alexandre Giroud, a wśród motocyklistów – po pasjonującej walce do ostatniego etapu – wygrał Argentyńczyk Kevin Benavides.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS