A A+ A++

Praktycznie każdy z nas korzysta na co dzień z jakiejś subskrypcji. A znaczna część bez wątpienia ma aktywną (bądź co jakiś czas aktywowaną) usługę Game Passa. I nic w tym dziwnego – w branży gier wideo jest bezkonkurencyjna. Microsoft stworzył coś, przy czym z czystym sercem można zostawić określenie “opłacalne” – zwłaszcza w perspektywie udostępnienia tam największych hitów first party już w dniu debiutu. 

Niestety są osoby, u których sama usługa wywołuje także nieco lęku. I zalicza się do nich CEO studia, które odpowiada za wydanie bardzo udanej produkcji z ubiegłego roku, Tunic. Jak zdradził w niedawnym wywiadzie, którego udzielił dla GamesIndustry.biz, choć dostrzega całą masę zalet takiego modelu subskrypcyjnego i jest zadowolony ze współpracy, to czuje pewne obawy w kontekście samej przyszłości:

…martwię się, że ponieważ biblioteki są tak duże, a firmy tak płodne, że nie będą nas potrzebować.

Subskrypcje są zarówno niesamowite, jak i przerażające, bo mogą działać w obie strony. Najbardziej martwię się o mniejsze niezależne zespoły, które być może nie mają wczesnego wsparcia jako twórcy. [Boję się – przyp. red.], że mogą nie mieć miejsca i zasobów, by tworzyć więcej niż jedną grę.

Chodzi oczywiście o to, że mniejsze tytuły mogą najzwyczajniej w świecie zniknąć z radarów przez rozmiary bibliotek. Jak dotychczas Xbox zdaje się bardzo dobrze balansować między premierami wielkich hitów AAA, a dorzucaniem pozycji niezależnych. I pozostaje mieć nadzieję, że dalej będzie to funkcjonowało w podobny sposób. Dopóki zachowany będzie odpowiedni balans, dopóty nie będzie się o co martwić.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCracovia zremisowała z zespołem z 2. Bundesligi
Następny artykułPo chorobie nie ma już śladu! Świetny skok Stocha w serii próbnej