Szymon Marciniak i jego zespół przez długi czas byli na ustach całej piłkarskiej Polski. Polscy sędziowie perfekcyjnie poprowadzili to spotkanie i zebrali najwyższe noty od niemal wszystkich obserwatorów. Niemal, bo mocno narzekali Francuzi. W opinii reszty ekspertów i dziennikarzy arbitrzy wywiązali się ze swoich obowiązków wzorowo. I to mimo tego, że, jak zdradza Marciniak, analiza przedmeczowa okazała się całkowicie nietrafiona.
– Ja i mój zespół spodziewaliśmy się zupełnie innego meczu. Nasza analiza przed finałem okazała się wielką pomyłką. Wzajemnego badania się piłkarzy obu drużyn. Czekania na błąd. Czyli tego, co wyróżnia większość finałów. Na ogół nikt nie chce jako pierwszy popełnić poważnego błędu. Ale ten finał złamał wszelkie reguły. Obie drużyny od początku postawiły na ofensywę. Byliśmy tym naprawdę zaskoczeni już na boisku – powiedział Marciniak, cytowany przez “Przegląd Sportowy Onet”.
Marciniak zdradził kulisy finału MŚ. Wskazał najtrudniejszą sytuację
Marciniak opowiedział w rozmowie z “Die Welt” o kilku kluczowych sytuacjach w finale. W jednej z nich już na początku meczu musiał utemperować zapędy piłkarzy. – Już na samym początku musiałem wykazać się stanowczością. Chwilę po rozpoczęciu meczu Rabiot sfaulował de Paula. I w tym momencie widziałem w oczach Argentyńczyka, że jedyne, na co będzie czekać, to okazja do rewanżu. Wiedziałem, że to jeden z kluczowych momentów. Wobec obu byłem bardzo surowy, tu już nie było miejsca na luźne gadanie. Powiedziałem im: “Rozmawiam teraz z wami po raz ostatni. Nie miałbym nic przeciwko temu, żebyśmy dalej grali dziesięciu na dziesięciu, wówczas Messi i Mbappe mieliby więcej miejsca na boisku i gra byłaby jeszcze bardziej atrakcyjna”. Zrozumieli, co im chcę przekazać – powiedział.
Z kolei najtrudniejszą sytuacją, jak sam przyznał, była ta, która wśród francuskich dziennikarzy wzbudziła największe oburzenie. Chodzi o sytuację, w której Marciniak ukarał Markusa Thurama żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego. To w tej sytuacji polskiemu sędziemu przez chwilę w oczy zajrzał strach, ale chwilę później ustąpił dumie i radości.
– Stałem w odpowiednim miejscu w tym momencie i miałem idealne pole widzenia. I byłem na sto procent przekonany, że to była symulka. Thuram zaczął upadać, zanim rywal go w ogóle dotknął. I potem już tylko szukał kontaktu z nim, żeby to wyglądało na faul. Takie sytuacje to typowe symulowanie. W sumie wszystko było oczywiste. Ale wówczas włączył się Tomasz Kwiatkowski, sędzia VAR. Powiedział mi do słuchawki: “Szymon, zaczekaj kilka sekund. To wyglądało na rzut karny”. Pomyślałem sobie wtedy: “Co tu się dzieje? Przecież byłem przekonany, że to symulka. Jak mogę w tak ważnym spotkaniu aż tak bardzo się pomylić?”. Po pięciu sekundach odezwał się znowu Tomek. Nie mówił do mikrofonu, tylko wręcz krzyczał: “Szymon! Szymon! Miałeś rację!”. Prawie mnie rozerwało od pewności siebie, jakiej nabrałem. Powiedziałem przez mikrofon do moich asystentów przy liniach bocznych: “Panowie, dzisiaj nic nam złego się nie stanie” – opowiedział.
Marciniak nie pękł ani na moment, chociaż na boisku obecne były największe gwiazdy futbolu, na czele z Kylianem Mbappe i Leo Messim. – Na boisku są całkiem uprzejmi. Obaj oczywiście zdają sobie sprawę, że są najważniejszymi zawodnikami w swoich zespołach i że nie można ich zdjąć. Ale mimo to tacy gracze sprawiają sędziom sporo problemów. Jako sędzia musisz ich chronić. Wielu rywali próbuje ich za plecami arbitra sfaulować, unieszkodliwić – wyjaśnił.
Praca Szymona Marciniaka została doceniona przez działaczy Międzynarodowej Federacji Historyków i Statystyków Futbolu (IFFHS). Marciniak został przez nich wybrany najlepszym sędzią na świecie w 2022 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS