Stawkę motocyklistów po raz pierwszy w życiu otwierał Ross Branch na KTM-ie – zwycięzca drugiego etapu. Niestety to nie był jego dzień w czasie upadku uszkodził ramię i po 200 km do lidera w osobie Ricky’ego Brabeca tracił już 49 minut, ale się nie poddał i jechał dalej.
Fortuna zmienną jest, o czym mogli się przekonać zawodnicy Hondy, którzy dzisiaj szturmowali podium. Pierwszy linię mety przekroczył Ricky Brabec, niespełna 10 minut później osiągnął ją José Ignacio Cornejo Florimo, a niespełna 4 minuty później podium uzupełnił Joan Barreda Bort. Przynajmniej tak to wyglądało po południu…
Zawodnicy KTM-a dzisiaj ze zmiennym szczęściem – najszybszy na fabrycznym motocyklu był Luciano Benavides. Z kolei zeszłoroczny zwycięzca rajdu Toby Price wraz z Xavierem de Soultrait (fabryczna Yamaha) byli w czołowej czwórce na ostatnim checkpoincie, ale potem – podobnie jak większość stawki – mieli problemy z nawigacją.
Wczorajszy lider klasyfikacji generalnej Sam Sunderland dzisiejszego etapu nie zaliczy do udanych. Stracił sporo czasu – na metę dotarł na 16 miejscu. Dla niektórych to było ciężkie popołudnie, ale…
…na szczęście dla wielu zawodników (a zwłaszcza tych na fabrycznych KTM-ach) organizator zdecydował, że z powodu problemów technicznych z GPS-ami w motocyklach, jako końcowe zaliczy wyniki z ostatniego way-pointa nr 53 (po 389 km odcinka specjalnego).
Dzięki temu Matthias Walkner, Toby Price (obaj KTM) oraz Xavier de Soultrait (Yamaha) odetchnęli z ulgą, bowiem zostali sklasyfikowani w top 10 na odpowiednio 4, 5 i 8 miejscu. W przypadku Sama Sunderlanda pozycja zmieniła się o jedno oczko, ale istotniejsze jest zmniejszenie straty czasowej do lidera – teraz wynosi ona 21 minut i 21 sekund.
Skorzystali na tym również Polacy z ORLEN Team, a szczególnie Maciek Giemza, który z początkowego 33. miejsca przesunął się na 17. za nim na uplasował się Adam Tomiczek, któremu pokonanie odcinka specjalnego zajęło tylko nieco ponad 4 minuty dłużej, niż Sunderlandowi.
Brawo Panowie! 16. i 17. miejsce to bardzo dobry wynik – widać, że nasi zawodnicy cały czas się rozkręcają. Dzięki temu wynikowi obaj awansowali w klasyfikacji generalnej – Tomiczek jest 24, a Giemza 25.
Dziś znowu musieliśmy się zmagać z kurzem, mimo to jechało mi się całkiem dobrze. 30 kilometrów przed metą było duże zamieszanie, ponieważ w roadbooku umieszczono waypoint, którego ostatecznie na trasie nie było, przez co wielu zawodników krążyło i robiło się bardzo niebezpiecznie. Jutro startuję jako 16., więc kurzu powinno być mniej – powiedział po etapie Adam Tomiczek.
Mniej zadowolony z takiego obrotu sytuacji był m.in. Joan Barreda Bort, który zamiast na podium – został sklasyfikowany na 6. pozycji. A na najniższy stopień podium wskoczył jego teamowy kolega Kevin Benavides.
Po szczegółowe wyniki etapu 3 kliknij tutaj
Mniej szczęścia miał Adrien Van Beveren – fabryczny zawodnik Yamahy, który po upadku na początku etapu co prawda nie stracił świadomości, ale ze złamanym obojczykiem i ogólnymi potłuczeniami został odtransportowany przez helikopter medyczny.
Zupełnie inne powody zatrzymały Paulo Goncalvesa – na 30. km dzisiejszego OS-u silnik jego motocykla (Hero) odmówił posłuszeństwa. Goncalves to doświadczony zawodnik – tegoroczna edycja Dakaru jest 13. w jego karierze. Do tej pory przed czasem wycofał się z 5. rajdów. Jego walka o dalszy udział w tegorocznym, Dakarze zakończyła się sukcesem – dojechał do mety na ostatnim 126. miejscu.
Sprawdź co się działo na poprzednich odcinkach: Etap1 Etap2
Dakar 2020: etap 3 – Sonik trzyma się mocno
W rywalizacji quadów Rafał Sonik zameldował się na mecie z czwartym wynikiem, tracąc do zwycięzcy, Giovanniego Enrico niespełna dziewięć minut.
Trzeba by było tu mieszkać, żeby nie błądzić. Ci, którzy dzisiaj mieli trochę więcej szczęścia w wyborze właściwej trasy urwali trochę czasu. Ja tego szczęścia nie miałem, ale nie codziennie jest niedziela, więc cieszę się, że mimo wszystko udało się utrzymać drugie miejsce w klasyfikacji generalnej – powiedział Krakowianin na mecie.
7. pozycję zajął Kamil Wiśniewski, który identyczną pozycję zajmuje w klasyfikacji generalnej po 3 etapach. Od początku rajdu zawodnik ORLEN Team zmaga się z niewystarczającą prędkością maksymalną swojego pojazdu. Dzisiaj odrabiał straty na bardziej technicznych fragmentach trasy.
Dakar 2020: etap 3 – szarża Przygońskiego
Załoga Kuba Przygoński/Timo Gottschalk nie miała szczęścia na początku tegorocznego Dakaru. Pierwszego dnia stracili kilka godzin z powodu awarii skrzyni biegów, drugiego aż pięciokrotnie przebili opony.Na szczęście trzeci odcinkek specjalny o długości 427 km zawodnicy ORLEN Team pokonali bez żadnych problemów.
Dziś wreszcie mogliśmy pokazać na co nas stać. Od początku mieliśmy dobre tempo i Timo dobrze nawigował pomimo, że w pewnych miejscach nawigacja była trudna. Cały czas goniliśmy i staraliśmy się jechać jak najszybciej – powiedział Kuba Przygoński po zakończeniu etapu. – 100 km przed metą zatrzymał się przed nami Žala, który przebił czwartą oponę. Oddaliśmy mu nasze koło zapasowe, bo chłopaki walczą w „generalce”. My straciliśmy ok. 2 minut, ale najważniejsze, że jesteśmy na mecie i wreszcie możemy być bardzo zadowoleni – dodał zawodnik ORLEN Team.
Dobra jazda i miejsce na podium odbiło się w generalce – Kuba Przygoński awansował o 15 miejsc. Obecnie zajmuje tam 52. pozycję i jako, że nie ma już nic do stracenia, może bardziej ryzykować.
Drugi z kierowców ORLEN Team – Martin Prokop, przed 3. etapem zajmował 12. miejsce w klasyfikacji generalnej. We wtorek pilotowany przez Viktora Chytkę Czech, przyjechał na metę z 13. czasem, dzięki czemu awansował na 9. miejsce w ogólnym zestawieniu.
Etap wygrał nowy lider wśród samochodów – Carlos Sainz przed Nasserem Al-Attiyą.
Środa 8 stycznia 2020 będzie czwartym dniem Rajdu Dakar. Z Neom, na północnym zachodzie kraju, rajdowa karawana ruszy na południe w kierunku miasta Al-Ula. Odcinek specjalny będzie miał długość 453 km i ma być dotychczasowymi trzema etapami w pigułce.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS