Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym ma otworzyć Polsce drogę do odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy. Mimo tych wzniosłych haseł podczas głosowania w Sejmie zabrakło jednomyślności – zarówno w środowisku Zjednoczonej Prawicy, jak i opozycji.
Głosowanie ws. nowelizacji o SN. Podziały w Zjednoczonej Prawicy i na opozycji
W tym kontekście może dziwić deklaracja, którą – jak zweryfikował czas – „na wyrost” złożył kilka dni temu Donald Tusk. Były premier zapowiedział, że jeżeli ustawa o Sądzie Najwyższym „wystarczy”, żeby pieniądze popłynęły do Polski, to „na pewno PO, KO i cała opozycja, nie będą temu przeszkadzać i nie będą tego blokować”. Tak się jednak nie stało.
Warto przypomnieć: żeby ustawa przeszła, opozycja musiała albo ją poprzeć, albo wstrzymać się od głosu. Wyrażenie sprzeciwu opozycji wobec proponowanych rozwiązań, w połączeniu z zapowiedziami Solidarnej Polski, że nie poprze nowelizacji, sprawiłoby, że projekt trafiłby do kosza. Od głosu wstrzymało się łącznie 189 posłów, w tym 122 KO i 35 Lewicy (w tych dwóch klubach pojawiły się także wyjątki), cały klub Koalicji Polskiej i koło Porozumienia. Przeciwko, ramię w ramię, zagłosowali wszyscy posłowie Polski 2050 oraz Konfederacji. 203 posłów było za, dzięki czemu ustawa trafi do Senatu.
Prof. Rafał Chwedoruk: Sygnał świadczący o realnym pluralizmie opozycji
Jak można interpretować wyniki omawianego głosowania, biorąc pod uwagę niedawne słowa Donalda Tuska, który wypowiadał się w imieniu całej opozycji? – Widoczne rozbieżności w głosowaniu posłów z różnych opozycyjnych klubów to nic innego jak sygnał świadczący o realnym pluralizmie opozycji. W olbrzymim stopniu wiąże się z konkurencją o podobne grupy wyborców – stwierdził w rozmowie z „Wprost” prof. Rafał Chwedoruk.
– Spoglądając w przeszłość, można powiedzieć, że paradoksalnie koalicja PO z PSL-em była możliwa dzięki temu, że te formacje nie konkurowały o podobnego wyborcę. One funkcjonowały w wymiarze wyborczym obok siebie. W tej chwili w zasadzie wszystkie parlamentarne partie opozycyjne, pomijając Konfederację, walczą między sobą o tych samych wyborców w różnych segmentach: zarówno o tych, którzy orientują się po pierwsze przeciwko PiS-owi, jak i liberalnych kulturowo oraz najmłodszych, którzy zdecydowanie oddalili się od partii rządzącej – dodał politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Polska 2050 niczym alter ego PO?
W dalszej części analizy ekspert komentował przepływy elektoratu, zwracając szczególną uwagę na tendencje, które dały o sobie znać już w czasie wyborów prezydenckich w 2020 roku. – W przypadku Lewicy koegzystencja z PO przez ostatnie 17 lat była bardzo trudna. Często przepływy wyborców między tymi formacjami rozstrzygały o wynikach wyborów – powiedział prof. Rafał Chwedoruk.
– Dziś położenie Polski 2050 jest jeszcze trudniejsze niż Lewicy, która ma dłuższą tradycję zarówno rywalizacji, jak i współpracy z PO, silniejsze struktury organizacyjne, wyraźniejszą tożsamość. Formacja Szymona Hołowni jest nie do końca wyrazista programowo – w zasadzie z perspektywy wyborcy opozycji nie głosi żadnych kontrowersyjnych tez. Jest takim alter ego PO. Dane dotyczące przepływu wyborców jednoznacznie pokazywały, że istotna część tych, którzy zagłosowali na Szymona Hołownię w wyborach prezydenckich, była zwolennikami PO – skomentował nasz rozmówca.
„Taki scenariusz mógłby być zabójczy”
– W naturalny sposób te partie są skazane na pokazywanie różnic między sobą. Szczególnie zależy na tym mniejszym ugrupowaniom, przy zachowaniu wszelkich proporcji – tak jak w przypadku Zbigniewa Ziobry i Solidarnej Polski względem PiS-u – stwierdził prof. Rafał Chwedoruk.
– Mówiąc w skrócie: Szymon Hołownia musi wyjaśnić swoim wyborcom, dlaczego wciąż nie zawiera koalicji z PO. Jeśli więc pojawia się jakakolwiek płaszczyzna, gdzie można się odróżnić czy to wyrazistością, czy umiarem od Platformy Obywatelskiej, to lider Polski 2050 z takiej sytuacji korzysta. Jednocześnie takie postawienie sprawy nie jest jednoznacznym zerwaniem relacji wewnątrz opozycji – analizował ekspert.
– Powinniśmy być zdziwieni, gdyby było inaczej, gdyby partie opozycyjne we wszystkim się zgadzały. Dla mniejszych formacji taki scenariusz mógłby być zabójczy, ponieważ wielu wyborców, którzy są często wyborcami warunkowymi, mogłoby zapytać, po co deklarować poparcie jakiejś mniejszej partii, skoro ona robi dokładnie to samo, co większe ugrupowanie – dodał nasz rozmówca.
Tarcia w Zjednoczonej Prawicy. „Solidarna Polska nie ma perspektyw samodzielnego istnienia”
Jednocześnie ciekawie przedstawia się sytuacja wewnątrz bloku koalicyjnego Zjednoczonej Prawicy. Widać wyraźny rozdźwięk między PiS-em a Solidarną Polską, jeśli chodzi o podejście wobec projektu ustawy o SN. Ten rozłam nie jest zaskoczeniem, ponieważ Zbigniew Ziobro od tygodni zapowiadał, że ugrupowanie, na którego czele stoi, nie poprze procedowanych zmian. Pytany o te rozbieżności, minister sprawiedliwości stwierdził, że „zawsze realizujemy program najlepszy dla Polski, dlatego nie zamierzamy oddawać władzy Donaldowi Tuskowi”.
Czy to oznacza, że Zjednoczona Prawica, mimo pojawiających się tarć dotyczących projektu wysokiej rangi, będzie trwała? – Nie znamy kulis relacji między PiS-em a Solidarną Polską. Nie wiemy, czy te formacje przygotowały się świadomie na taki scenariusz dotyczący procedowania nowelizacji ustawy o SN i wręcz koordynowały działania, czy było inaczej – stwierdził prof. Rafał Chwedoruk.
– Nie ulega wątpliwości, że Solidarna Polska nie ma perspektyw samodzielnego istnienia – nawet w szczycie swojej popularności nie weszła do PE, przy jednym samodzielnym starcie w wyborach. Perspektywy mariażu z Konfederacją, która przeżywa wewnętrzne rozterki i przebudowuje się, niczego nie gwarantują. Słowa Zbigniewa Ziobry powinniśmy interpretować jako zawoalowaną deklarację kontynuowania związku z PiS-em – ocenił politolog.
Podziały w obozie władzy. O pozycji Zbigniewa Ziobry zadecydują sondaże?
Ekspert w rozmowie z „Wprost” zwrócił uwagę na elektorat Zjednoczonej Prawicy. I chociaż, jak twierdzi, w większości wyborcy koalicji rządzącej są proeuropejscy, to wypowiedzi Zbigniewa Ziobry mogą być ukłonem do eurosceptyków. – Absolutna większość wyborców ZP to osoby, które popierają integrację europejską. Można dyskutować, jak wielki jest odsetek eurosceptycznej mniejszości. Tego typu sytuacje, jak dzisiejsze głosowanie w Sejmie, mogą służyć prawicy w tym sensie, że dzięki eurosceptycznym wypowiedziom Zbigniewa Ziobry będzie utrzymywany przy koalicji niewielki segment wyborców, którzy są w ten sposób nastawieni – stwierdził politolog.
– Każda duża formacja musi grać na różnych ideowych fortepianach. Uważam, że w Zjednoczonej Prawicy po głosowaniu ws. nowelizacji o SN nie zmienia się nic, a o pozycji Zbigniewa Ziobry i jego formacji będą decydować publikowane i niepublikowane oficjalnie sondaże, pokazujące realne poparcie dla tego ugrupowania – podsumował prof. Rafał Chwedoruk.
Czytaj też:
Lech Wałęsa cofa poparcie dla PO. „Zdrada ojczyzny. Mam gdzieś taką opozycję!”Czytaj też:
Nowela ustawy o SN uchwalona, politycy zlękli się gniewu wyborców. PiS zyska na tym konflikcie?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS