Sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych na wtorkowym posiedzeniu miała zająć się sprawą wybuchu granatnika w budynku Komendy Głównej Policji. Jak poinformował szef Komisji Wiesław Szczepański, zaproszenia na posiedzenie zostały wysłane do szefów MSWiA i Ministerstwa Sprawiedliwości, a także szefów policji i Straży Granicznej. Posiedzenie miało być tajne. W Sejmie nie pojawił się gen. Jarosław Szymczyk, ani szef MSWiA Mariusz Kamiński.
Do sprawy wybuchu granatnika, jak i komisji sejmowej odniósł się w “Pierwszym Śniadaniu w TOK-u” dr Mariusz Sokołowski z Katedry Bezpieczeństwa UW, były rzecznik Komendanta Głównego Policji. Były policjant uważa, iż zarówno dla KGP, jak i dla samego komendanta Szymczyka “najlepiej by było, aby ta sprawa została jak najszybciej i jak najdokładniej merytorycznie wyjaśniona”.
– Uważam, że im mniej wiemy, im więcej jest pytań bez odpowiedzi, tym gorzej dla policji – mówił Mariusz Sokołowski.
Rozmówca Piotra Maślaka przyznał, że nie rozumie, dlaczego informacje o zdarzeniu wyszły z komendy z tak dużym opóźnieniem. Podzieli się też od razu pewnymi podejrzeniami. – Z moich informacji wynika, że na KGP mogły być wcześniej pewne naciski odgórne, aby zbagatelizować sprawę, że przecież nic takiego się nie stało – zdradził gość TOK FM.
I dodał, że tym większe było jego zdziwienie zaistniałą sytuacją, gdyż samego komendanta Szymczyk ocenia “dosyć dobrze” – Muszę powiedzieć, że zdziwiony byłem tym, że na początku pojawiły się informacje wprowadzające opinię publiczną w błąd. Informacje, które nie do końca wskazywały, na to co się tam stało. Bagatelizowały tę sytuację. To było niedobre – ocenił Sokołowski.
Były rzecznik szefa policji zwrócił uwagę, że dużo lepszym rozwiązaniem byłoby szybsze podjęcie decyzji o poinformowaniu o zdarzeniu, “mimo że wizerunkowo policja na tym (zdarzeniu- przyp.red) bardzo dużo straciła”.
“Widzę jednak mniejsze zaangażowanie związane z polityką”
Mariusz Sokołowski wyjaśnił, że samego komendanta nie ocenia źle. Ale jak przyznał, w ciągu urzędowania gen. Szymczyka doszło do sytuacji, których nie rozumie i które krytykował. Dotyczy to sytuacji, kiedy “policja angażowała się w działania o charakterze wręcz wykonującym wolę polityczną”.
– I to nie było dobre. To w ostatnim czasie widzę jednak mniejsze zaangażowanie związane z polityką. Bo negatywnie trzeba ocenić działania policjantów przy zabezpieczeniu Strajku Kobiet, czy podczas protestów przedsiębiorców (w czasie pandemii koronawirusa – red.), gdzie kuriozalnym było wzywanie ludzi do rozejścia się, a jednocześnie otoczenie tych ludzi i legitymowanie. O tyle wydaje mi się, że np. pozytywna zmiana w Komendzie Stołecznej Policji, spowodowała, że dzisiaj mamy mniej tego typu sytuacji – mówił gość TOK FM.
Dziennikarz TOK FM przypomniał, że systematycznie spada zaufanie do policji. Poprawienie notowań może być trudne z powodu takich spraw, jak wypadek radiowozu, którym policjanci wieźli dwie nastolatki, czy funkcjonariuszy, który na wysięgniku pojawili się, by zajrzeć do mieszkania wynajmowanego przez Lotną Brygadę Opozycji, w dniu kolejnej miesięcznicy smoleńskiej.
Jak stwierdził dr Sokołowski. zabranie nastolatek do radiowozu “było totalną głupotą tych policjantów”. Przyznał, że często zastanawia się, co tak naprawdę policjantami kieruje. – Czy w sytuacjach, o których tutaj mówimy, mamy do czynienia z nadgorliwością poszczególnych ludzi, którzy chcą się wykazać? Jednak powinni przemyśleć, że są policjantami i każda władza polityczna kiedyś się kończy, a oni mają być profesjonalistami w swoim działaniu – ocenił.
Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że w grę wchodzą decyzje odgórne. – Jeżeli byłoby to działania odgórne, to rzeczywiście jest to bardzo obciążające szefa policji. Ale mnie się nie chce wierzyć, żeby w przypadku tego człowieka, takie coś miało miejsce – podsumował rozmówca Piotra Maślaka.
Wybuch w Komendzie Głównej Policji
Przypomnijmy, do eksplozji prezentu, który komendant główny otrzymał podczas wizyty w Ukrainie, doszło w połowie grudnia 2022 r.. Gen. Szymczyk miał dostać dwa zużyte granatniki od ukraińskich służb. Jeden z podarunków eksplodował na zapleczu jego gabinetu w Komendzie Głównej Policji. W sprawie wybuchu prowadzone są śledztwa zarówno w Polsce, jak i w Ukrainie.
Komendant Szymczyk tłumacząc w mediach okoliczności, w jakich dostał granatniki od zwierzchników ukraińskich służb wskazywał, że na spotkaniu z szefem Narodowej Policji Ukrainy Ihorem Kłymenką otrzymał tubę po granatniku przerobioną na głośnik, z którego puszczano muzykę. Podobną tubę otrzymał od gen. Bondara i był zapewniany, że to także element zużytej broni.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS