A A+ A++

Do zdarzenia doszło w połowie grudnia 2021 roku. W godzinach porannych policja otrzymała informację o zranieniu 72-letniego mężczyzny w hotelu pracowniczym w Trzciance. Sprawca zadał ofierze cios nożem w podbrzusze. 72-latek zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń.

 

Sprawca – 57-letni wówczas obywatel Ukrainy Ivan K. – pozostawił na miejscu zdarzenia narzędzie zbrodni i zbiegł, ale w ciągu trzech godzin od ataku został zatrzymany przez policjantów. 57-latek, pracownik firmy należącej do ofiary ataku, w momencie zatrzymania miał 2,6 promila alkoholu w organizmie.

Advertisement

Prokuratura przedstawiła Ivanowi K., zarzut zabójstwa 72-letniego mężczyzny. Jak informowała wówczas prokuratura, „podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Złożył wyjaśnienia, które jedynie w części są zgodne ze zgromadzonym materiałem dowodowym”.

 

We wrześniu ub. roku Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał nieprawomocnie mężczyznę na karę 25 lat więzienia. Apelację od tego wyroku złożyła obrona oskarżonego domagając się m.in. zmiany kwalifikacji prawnej czynu z zarzutu zabójstwa na art. 156 par. 3 kk, czyli spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem jest śmierć człowieka, i wymierzenie oskarżonemu kary w dolnych granicach ustawowego zagrożenia. Prokuratura natomiast wniosła o odrzucenie apelacji obrońcy i utrzymanie w mocy wyroku sądu pierwszej instancji.

 

We wtorek sprawę rozpoznał Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Adw. Żanna Dembska podkreśliła w mowie końcowej, że „to, że stała się tragedia nie ulega wątpliwości. To, że sprawcą tej tragedii jest oskarżony – też nie ulega wątpliwości. Ale między tym sprawstwem a kwalifikacją prawną czynu jest cała gama przecież różnych motywów, kwalifikacji, różnych odniesień i rozważań, czego sąd pierwszej instancji w ogóle nie wziął pod uwagę”.

Advertisement

 

Wskazała, że zawarty w akcie oskarżenia zamiar bezpośredni oparty jest jedynie na tym, że pchnięcie nożem „było silne”. „Gdyby ten nóż został wbity dosłownie centymetr wyżej, czy centymetr niżej, nie doszłoby w ogóle do żadnej tragedii, bo kwestia była taka, że została przecięta tętnica. Teraz pytanie: czy ten prosty K., bo bardzo to prosty człowiek, miał taki zamiar, żeby uderzyć tak, żeby trafić w tętnicę? Czy on w ogóle był w stanie mieć taką analizę sytuacji, czy taką analizę przeprowadził choćby przez chwilę? Czy po prostu kiedy mu nie zapłacono i wyrzucono wczesnym rankiem z tego hotelu, czy on po prostu złapał nóż, który leżał na stole i uderzył – ale, czy to jest zamiar bezpośredni? W jakimkolwiek wariancie?” – mówiła.

 

W ocenie obrony sąd pierwszej instancji uznał, że „to nie ważne, jakie były okoliczności towarzyszące, to nie prawda, że mogło być jakiekolwiek silne wzburzenie z uwagi na brak rozliczenia. A przecież sytuacja jest taka – przyjeżdżają wyrzucić człowieka z domu, tak, jest on pod wpływem alkoholu, ale domaga się rozliczenia za pracę, swoich pieniędzy” – mówiła.

 

„Sąd pierwszej instancji mówi: to nie prawda, bo z kwitów wynika, że wszystko zostało rozliczone, ale świadek zeznaje wprost, że metodą jej ojca, nieżyjącego pokrzywdzonego, było to, że zostawiali in blanco podpisane kwity i to się wypełniało kiedy i jak było wygodnie i kwoty się wpisywało jakie się chciało, i w ten sposób żaden pracownik nie mógł mieć jakichkolwiek roszczeń, bo wszystko było uzupełnione. Sąd się nad tym w ogóle nie pochylił” – dodała.

Advertisement

 

Obrońca wskazała także, że w jej ocenie sąd bezkrytycznie ocenił zeznania świadka, który stał się jedynym beneficjantem pokrzywdzonego. „Jeżeli ktoś staje się beneficjentem dużego majątku, właścicielem dużego majątku, z pominięciem pokrzywdzonego rodziny, wszystkich osób, tylko on w wyniku tej śmierci – to choćby z tego względu trzeba wszystkie jego zeznania i twierdzenia przeanalizować z dużą dozą ostrożności, a nie przyjąć od razu, że wszystko co mówi jest prawdą, przecież pozostają niektóre jego fragmenty w sprzeczności w zależności, czy zeznania składał w postepowaniu przygotowawczym czy w sądzie” – zaznaczyła.

 

Dodała, że nieadekwatna jest taka wymierzona oskarżonemu kara. „25 lat? Przecież przy rzeczywiście okrutnych nieraz zabójstwach, różnych sytuacjach, wymierza się karę zdecydowanie inną, a tu 25 lat? Dlatego, że co? Że jest Ukraińcem? Że tak naprawdę nie ma tu nic do powiedzenia? Bo to takie trochę robi wrażenie, że on tu nie ma nikogo, kto by go wsparł, spróbował choćby mu pomoc. On nawet nie potrafił podjąć tej swojej obrony, bo był tak zrezygnowany” – podkreśliła.

Advertisement

Prokurator Maciej Grygiel wskazał natomiast, że sąd pierwszej instancji dokonał prawidłowej oceny zarówno dowodów zebranych w sprawie, jak i ustaleń stanu faktycznego. Zaznaczył, że kara wymierzona oskarżonemu przez sąd pierwszej instancji jest karą odpowiednią i adekwatną.

 

Sąd Apelacyjny w Poznaniu wydał we wtorek prawomocny wyrok w tej sprawie i skazał oskarżonego na karę 15 lat pozbawienia wolności. Sędzia Henryk Komisarski podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że nikt nie kwestionował w tej sprawie winy oskarżonego, a argumenty sformułowane przez obronę w apelacji „były lokowane w taki sposób, że nie miały żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy”.

 

„Nie kwestionując samego sprawstwa, co do zadania ciosu nożem pokrzywdzonemu, obrońca w zarzucie obrazy prawa procesowego, podjęła próbę jakby podważenia ustaleń sądu co do tego, że oskarżony był osobą nadużywającą alkoholu (…) Niemniej, to, że oskarżony jest osobą nadużywającą alkoholu, która często w pracy była pijana – to wynika po prostu z akt personalnych samego oskarżonego. Poza tym sam oskarżony w swoich wyjaśnieniach przyznał się do tego, że notorycznie nadużywa alkoholu i że to jest jego słabość. Poza tym, również obaj kierowcy pokrzywdzonego, także obywatele Ukrainy, wskazywali, że oskarżony +to dobry człowiek, ale niestety ma jedną wielką wadę, bo po prostu bardzo często pije alkohol+” – mówił sędzia i dodał, że także biegli w swojej opinii zaznaczyli, że jest on osobą uzależnioną.

Advertisement

„Można powiedzieć, że dyskusja w tej części apelacji z wyrokiem sądu okręgowego mijała się z celem, zresztą dotyczy to pobocznej okoliczności, nie mającej takiego znaczenia z punktu widzenia rozstrzygnięcia (…) Sam fakt, że oskarżony działał w stanie nietrzeźwości nie budzi wątpliwości, ponieważ po zdarzeniu został poddany badaniu i okazało się, że był pod znacznym wpływem alkoholu, był w stanie nietrzeźwości” – dodał.

 

Obrona w apelacji starała się także podważyć m.in. zamiar oskarżonego. Zdaniem Sądu Apelacyjnego jednak, „oskarżony zadając ten cios, choć jeden, to działał z zamiarem i to bezpośrednim pozbawienia życia pokrzywdzonego”.

 

„Ten cios, jak podkreślał sąd okręgowy, był ciosem bardzo mocnym, po drugie zadanym nożem, którego ostrze wynosiło 20,5 cm, to był bardzo długi nóż. Po trzecie, jak stwierdził biegły, cios został zadany z dużą siłą, o czym świadczy nie tylko to, że po uderzeniu ostrze oddzieliło się od rękojeści i ostrze zostało w ciele pokrzywdzonego, ale również to, do jakich obrażeń doszło – to był cios, który można użyć takiego sformułowania +zdemolował organy wewnętrzne+ pokrzywdzonego” – podkreślił sędzia.

Advertisement

 

Odnosząc się do wymiaru kary, sędzia zaznaczył, że kara 25 lat więzienia, jak i kara dożywotniego pozbawienia wolności są to kary tzw. szczególne, mające eliminować też sprawców z życia społecznego.

 

„Jako więc, że kara 25 lat więzienia jest to kara szczególna, to muszą za jej orzeczeniem przemawiać jakieś szczególne okoliczności – bo generalnie karę tę wymierzamy do lat 15, i to jest kara najsurowsza. Zaś właśnie kara szczególna 25 lat wymaga już szczególnych argumentów, które by wskazywały, że ten przypadek należy jednak potraktować wyjątkowo; czy to z uwagi na sposób działania oskarżonego, czy z uwagi na jakieś cechy, warunki, właściwości osobiste oskarżonego – a więc albo z czynem związane, albo z osobą” – mówił sędzia i zaznaczył, że sąd okręgowy nie wskazał i nie naprowadził na ani jedną taką okoliczność.

Advertisement

Zdaniem Sądu Apelacyjnego kara 15 lat więzienia jest więc karą adekwatną za czym, którego dopuścił się oskarżony.

 

Sędzia dodał, że „poza tym, że ten cios ewidentnie zmierzał do umyślnego i to z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia pokrzywdzonego, to jednak nie można wyróżnić tu jakiegoś drastycznego działania, uporu. Zresztą jak sąd I instancji podkreśla, był to zamiar nagły, który powstał w sytuacji, kiedy pojawił się pokrzywdzony ze swoim zastępcą po to, żeby doprowadzić do usunięcia oskarżonego z jego miejsca pobytu w hotelu robotniczym” – mówił.

 

„Ten zamiar powstał w tej sytuacji i zdaniem sądu rzeczywiście wcale nie był motywowany rozliczeniami finansowymi, bo do tych rozliczeń doszło, co potwierdzają dokumenty zebrane w sprawie. Natomiast sąd przyjmuje, zgadzając się z sądem okręgowym, że była to po prostu zemsta, odegranie się za to, że pokrzywdzony ostatecznie zwolnił go z pracy i domagał się opuszczenia hotelu pracowniczego, sam oskarżony nie miał się gdzie w tym momencie udać. I ta frustracja, zresztą podwojona, czy też potrojona prawdopodobnie, albo i zdziesięciokrotniona nadużytym alkoholem – niestety doprowadziła do tragedii” – dodał.

Advertisement

Wyrok wydany we wtorek jest już prawomocny. (PAP)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolska coraz bliżej czołówki największych eksporterów świata
Następny artykułUEFA pracuje nad powrotem Rosjan? Wymowne słowa sekretarza generalnego