A A+ A++

fot. Michał Szymański

Grupa Azoty Chemik Police stanie w środę przed szansą objęcia pierwszego miejsca w grupie E Ligi Mistrzyń. Wystarczy tylko pokonać Eczacibasi Stambuł i tu mogą zacząć się schody, bo od samego patrzenia na skład tureckiej drużyny może się zakręcić w głowie. 

Zanim jednak skupimy się na sportowych aspektach tego spotkania, to warto wspomnieć, że policzanki będą mogły się poczuć w Stambule jak u cioci na imieninach, bowiem od starszych i młodszych znajomych aż gęsto w Eczacibasi. Jeszcze niedawno trener Ferhat Akbas, jego asystent Przemysław Kawka, a także trener przygotowania fizycznego Łukasz Filipecki, to była lwia część sztabu szkoleniowego Chemika.


Do tego całkiem niedawno barwy polickiej drużyny reprezentowała środkowa Sinead Jack-Kisal. Kilka lat wcześniej natomiast rozgrywającą Chemika była absolutnie topowa siatkarka serbska Maja Ognjenović. To na tyle z najbliższej rodziny, ale pamiętajmy, że w składzie Eczacibasi jest jeszcze Yaprak Erkek, którą w zeszłym sezonie oglądaliśmy na parkietach TAURON Ligi w barwach Legionovii.

W tym sezonie Eczacibasi Stambuł prezentuje się wyśmienicie i czuć w powietrzu, że może to być rok, w którym VakifBank zostanie zdetronizowany. Jak na razie podopieczne Akbasa są liderem ligi tureckiej, a w Lidze Mistrzyń bez kłopotu ograły zarówno C.S.M Targoviste, jak i Maritzę Płowdiw.

Z kolei Chemik rozkręca się dość powoli i jeszcze nie do końca przekonuje swoją mocą na boisku. Zdarzały się wpadki, jak porażka z UNI Opole, a w Lidze Mistrzyń dopiero w tie-breaku policzanki poradziły sobie z klubem z Rumunii. W ostatniej kolejce ligowej siatkarki Marka Mierzwińskiego uległy u siebie liderowi rozgrywek – ŁKS-owi Commercecon Łódź. Wcale to jednak nie świadczy o tym, że są skazane na porażkę w Stambule. Wielokrotnie Chemik pokazywał, że nawet, jak im idzie nieco opornie, to wystarczy, że przeskoczy jedna klapka i nawet najlepsi w Europie muszą się mieć na baczności.

Na papierze oczywiście lepiej wygląda rywal, bo oprócz wspomnianych Ognjenović czy Jack-Kisal są tam takie zawodniczki jak „maszyna do ataku” Tijana Bosković, czy Samantha Fabris i Hande Baladin na skrzydłach. Dodatkowo za przyjęcie i obronę odpowiada reprezentantka Turcji Simge Şebnem Aköz. Na szczęście jednak mecz nie rozstrzyga się na papierze, a na boisku i choć zdecydowanym faworytem będą siatkarki z Turcji, to Chemik wcale nie stoi na straconej pozycji i liczymy na ciekawy, emocjonujący mecz.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielka moc nauczycieli
Następny artykułSteven Gerrard selekcjonerem reprezentacji Polski? PZPN podjął rozmowy!