W najbliższy piątek w gdańskiej hali Olivia rozpoczną się Mistrzostwa Europy. Z jakimi nadziejami przystąpicie do tych zawodów?
Naszym celem będzie zmaksymalizowanie tego potencjału i podtrzymanie tego trendu. Pokazały to ostatnie zawody Pucharu Świata. Nie zakładamy walki o konkretne miejsca, bo to jest short track i tutaj wszystko się może zdarzyć. W Gdańsku będziemy mierzyć w najwyższe lokaty.
Siedemnastego i osiemnastego grudnia odbyły się w Ałmatach ostatnie w tym sezonie zawody Pucharu Świata. Jak wyglądają przygotowania naszej kadry do mistrzostw Europy po powrocie z Kazachstanu.
Przed końcem starego roku mieliśmy krótkie zgrupowanie w Białymstoku, a od początku stycznia trenujemy już w Gdańsku, gdzie w hali Olivia przygotowujemy się do startu w mistrzostwach Europy.
ZOBACZ TAKŻE: PŚ w Zakopanem: Dlaczego wystąpi “tylko” sześciu Polaków?
Nasza federacja będzie mogła zgłosić do tych zawodów pięć zawodniczek i pięciu zawodników. Czy z trenerem Gregorym Durandem przewidujecie jakieś zmiany w porównaniu ze składem, który startował w Pucharze Świata?
Nie, na ten moment takich zmian raczej nie będzie. W Pucharze Świata w rywalizacji mężczyzn mieliśmy sześciu zawodników, więc do startów w mistrzostwach Europy zgłoszeni zostali Paweł Adamski, Łukasz Kuczyński, Michał Niewiński, Diane Sellier i Neithan Thomas, a Mateusz Mikołajuk będzie pierwszym rezerwowym. W Gdańsku w komplecie wystartują dziewczyny: Natalia Maliszewska, Nikola Mazur, Hanna Sokołowska, Kamila Stormowska i Gabriela Topolska.
Zmienił się format rozgrywania zawodów rangi mistrzostw Europy…
Tak, nie będzie formatu wielobojowego, a to oznacza że cała trójka zawodników zgłoszona do startów indywidualnych nie będzie musiała „jechać” wszystkich dystansów. Dzięki tej zmianie mamy możliwość rotowania tymi trzema miejscami w każdym wyścigu indywidualnym wśród tych pięciu zawodniczek czy zawodników, których zgłosiliśmy do startu. Decyzję o tym, kto wystartuje na danym dystansie, będziemy mogli podejmować tuż przed startem. Możliwość takiego wyboru to dla nas bardzo komfortowa sytuacja.
Liderką naszej kadry jest Natalia Maliszewska, która w kolejnym sezonie potwierdza swoją przynależność do światowej czołówki. Wśród mężczyzn takim liderem został Dianne Sellier, który podobnie jak Maliszewska osiąga znakomite wyniki na 500 metrów, a niedawno – jako pierwszy reprezentant Polski – wygrał na tym dystansie rywalizację w Pucharze Świata w Kazachstanie.
Poszliśmy z całym teamem mocno do przodu. Trenuje z nami gościnnie dwójka Łotyszy Kruzbergs i Berzins, którzy wprowadzają taką pozytywną rywalizację. Dzięki temu grupa jest silniejsza. Dla nas jest to taki stymulant do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Mamy możliwość zwiększenia naszej intensywności i wszelkich powtórzeń w czasie treningów. Krok po kroku idziemy do przodu. Mamy potencjał, bo to jest grupa, która przeszła solidną selekcję.
Poza wyścigami indywidualnymi naszą kadrę zobaczymy również we wszystkich trzech konkurencjach sztafet: żeńskiej, męskiej i mieszanej. Wyniki osiągane w tym sezonie przez nasze teamy dają nam uzasadniony powód do optymizmu.
Chciałabym powiedzieć, że to się wydarzy w Gdańsku, ale to wszystko wyjdzie w trakcie zawodów. Rywalizacja sztafet jest bardzo wymagająca i na końcowy sukces składa się naprawdę bardzo dużo czynników. Począwszy od tego, że wygrają Ci, którzy popełnią najmniejszą liczbę błędów. I to nawet tych najmniejszych. Jeżeli kibice będą nas wspierać, a ściany pomagać, to możemy pokusić się o dobre występy. Nikt nie zamierza pompować baloników, bo to nikomu nie pomaga. Będziemy kibicować naszym sztafetom i zaciskać za nich kciuki. Włożyliśmy w przygotowania do tych zawodów mnóstwo pracy i oby to się przełożyło na wyniki, które osiągniemy.
Wspomniałem o historycznym zwycięstwie na 500 metrów w Pucharze Świata Diane Selliera, pierwszy medal na zawodach tej rangi zdobyła nasza sztafeta mieszana, która w Kazachstanie startując w składzie Michał Niewiński, Diane Sellier, Kamila Stormowska i Gabriela Topolska zakończyła rywalizację na trzecim miejscu.
Wtedy nie startowali w tej konkurencji Natalia Maliszewska i Łukasz Kuczyński. Teraz ciężko pracujemy nad zbudowaniem optymalnej formy na mistrzostwa Europy i na podstawie czasów osiąganych w czasie tych przygotowań, prezentowanej formy, ale i również dyspozycji dnia starannie wyselekcjonujemy skład każdej sztafety oraz każdego dystansu w rywalizacji indywidualnej. Mamy tę przyjemność, że możemy zmieniać listy startujących na każdym dystansie i w każdej konkurencji praktycznie tuż przed startem. To dla nas naprawdę bardzo duży komfort.
Wiadomo, że duży wpływ na osiągane czasy, a tym samym uzyskiwane wyniki, będzie miała jakość lodu podczas trwania zawodów. Jak obecnie wygląda ta kwestia w hali Olivia?
To będzie zależało od organizatorów, jaka będzie grubość i temperatura lodu oraz temperatura w hali. Na razie lód mocno „trzyma” i przez to nie jest zbyt szybki. Noga w czasie jazdy nie jest „zwolniona” i przez to nie ma dużego poślizgu. Do rozpoczęcia zawodów pozostało jeszcze trochę czasu, więc to się jeszcze może zmienić. Dwa lata temu podczas mistrzostw Europy, które także rozgrywane były w Gdańsku było bardzo zimno i hala była mocno dogrzewana. Teraz pogoda jest zupełnie inna, ale to się jeszcze może zmienić. Na razie lód jest normalny i mamy czas, aby się z nim odpowiednio „oswoić”.
Możliwość przygotowań na tym obiekcie może być dla was dodatkowym atutem?
Na pewno, choć akurat to nie będzie decydującym czynnikiem. O tym zadecyduje prezentowana dyspozycja w czasie zawodów i mam nadzieję, że przystąpimy do rywalizacji w optymalnej formie.
Niedawno przywitaliśmy nowy 2023 rok. Ma Pani jakieś specjalne życzenia?
Chciałabym życzyć wszystkim dużo zdrowia i jak najmniej przykrych niespodzianek. Do tego samych pozytywnych wiadomości, dużo radości i uśmiechu. Kibiców zapraszamy do wspierania nas w hali Olivii, a tych których zabraknie w Gdańsku niech nas trzymają za nas kciuki przed telewizorami.
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS