fot. Gian Mattia D’Alberto / LaPresse
Mattias Skjelmose póki co pewnie poruszał się w wyścigach etapowych kategorii 2.1 czy 2.Pro. 22-letni Duńczyk zapowiadał się na speca od etapówek jako junior i tą ścieżką podąża teraz w barwach Trek-Segafredo.
Część 2 rozmowy z Mattiasem Skjelmosem
Mattias Skjelmose zaczyna trzeci sezon na poziomie WorldTour. Jeśli jego osobę w topowym peletonie otacza jeszcze welon anonimowości, to czas korzystania z jego zalet – mniejszej presji oczekiwań i możliwości zabierania się w wybrane akcje – zdaje się powoli dobiegać końca.
22-latek w ubiegłym sezonie wygrał Tour de Luxembourg i w sześciu z ośmiu mniejszych etapówek, w których startował, finiszował w czołówce. 10. miejsce w mistrzostwach świata po fantastycznej jeździe potwierdziło, że szczupłego kolarza z Półwyspu Jutlandzkiego nie da się łatwo przepchnąć barkiem ani zgubić na podjazdach.
Trek-Segafredo naprawdę mi zaufał. Chcą, żebym w przyszłości został specjalistą od wyścigów etapowych. Wszystko jest zaplanowane. Robią, co mogą, aby moją karierę prowadzić najlepszą możliwą ścieżką. To właśnie dlatego nigdy nie jeżdżę pod presją
– zapewnił w ubiegłym roku w rozmowie z “Rowery.org”.
Mimo że data urodzenia nadal kwalifikuje go do ścigania kategorii U23, Duńczyk znakomicie odnalazł się już na topowym poziomie, w zespole Trek-Segafredo. W amerykańskiej ekipie, z którą związany jest do końca 2024 roku, spotkał się w nim z kilkoma rodakami, ale przede wszystkim z zaufaniem. To, okazane kolarzowi wybijającym się jako junior, okazało się dobrym ruchem.
Wciąż jestem młody, więc mam jeszcze dużo czasu na rozwój. Dali mi szansę, żebym był liderem w mniejszych wyścigach etapowych. To bardzo dobra droga rozwoju młodych zawodników. Mam nadzieję, że będziemy to kontynuować, a w następnych latach postawimy kolejne kroki
– mówił na półmetku ubiegłego sezonu.
Część 1 rozmowy: Mattias Skjelmose wyszedł z cienia
Dobry junior, dobry materiał na zawodowca
Krzywa rozwoju Mattiasa Skjelmose’a póki co ładnie pnie się w górę.
Jako junior, w 2018 roku, wygrał Tour de Pays de Vaud i stanął na podium Wyścigu Pokoju i Paryż-Roubaix. Przeskok do kategorii młodzieżowej nie był tak udany, ale w dobie pandemii jego wyniki z ostatniego roku juniora były dobrą podkładką do rozmów z zawodowymi ekipami. Duńczyk trafił do grupy Trek-Segafredo w pandemicznym roku 2020, jako młodziutki stażysta pokazał się z dobrej strony w kilku mniejszych wyścigach, m.in. w Trofeo Matteotti oraz w Brabanckiej Strzale, a następnie dostał dwuletni kontrakt.
Szef zespołu Luca Guercilena chwalił wtedy młodego zawodnika za ambitną postawę i twierdził, że to inwestycja na przyszłość.
Skjelmose błysnął kilka razy już w pierwszym roku w ekipie, a uwagę zwróciła zwłaszcza 6. lokata w UAE Tour, gdzie w czołówce finiszował za plecami Tadeja Pogacara czy Adama Yatesa. Na etapie, na którym warunki dyktował boczny wiatr, nie dał się ograć starym wiarusom i złapał się do wyselekcjonowanej grupki.
Myślę, że moja zdolność do ustawienia się w końcówkach: bycia tam, nie obawiania się przepychanek i zostawania ze sprinterami, to moja mocna strona. To bardzo przydatna umiejętność na etapach z bocznym wiatrem. Umiem jechać mocno na płaskim, lepiej od większości górali
– ocenił Duńczyk.
Skjelmose ma poczucie, że poprawia się we wszystkich aspektach kolarskiego fachu.
W tym roku znacząco poprawiłem się także w czasówkach. Zespół pracuje dużo nad aerodynamiką. Jesteśmy trochę bliżej takich teamów jak Jumbo-Visma czy Ineos Grenadiers. Myślę, że wciąż nam do nich brakuje, ale się poprawiamy. Kiedy będziemy na tym poziomie z wyposażeniem, mam nadzieję, że będziemy w czołówce. Nie wiem, czy jestem jednym z najlepszych, ale mogę pojechać niezła czasówkę, kiedy zgadza się forma
– powiedział.
Co chciałby osiągnąć w kolejnych latach?
Moją ambicją jest po prostu rozwój, tak duży, jak to tylko możliwe. Chcę być coraz lepszym zawodnikiem. Jeśli nadal będę mógł robić takie postępy, jakie zrobiłem w tym roku w porównaniu do poprzedniego, to będzie świetnie. Myślę, że wtedy będę relatywnie blisko topu
– stwierdził.
Tour de France na horyzoncie
Mattias Skjelmose zdradził już plany na sezon 2023. Utalentowany Duńczyk chciałby rzucić wyzwanie Tour de France, jednak w przeciwieństwie do ubiegłorocznego Giro d’Italia nie zamierza stawiać przed sobą konkretnych celów.
Sparzyłem się na Giro, więc na Tour chciałbym pojechać bez większych ambicji. Niezależnie od mojej roli chcę po prostu dać z siebie wszystko we Francji. Przekonałem się, że jeśli wywieram na sobie zbyt dużą presję, to jest ze mną bardzo źle, kiedy mam gorszy dzień. To nie tak, że ograniczam swoje ambicje, wolę być ostrożnym
– powiedział w rozmowie z duńskim “Ekstrabladet.dk”.
Kolarz Trek-Segafredo rozpocznie sezon od dwóch mniejszych francuskich etapówek Tour de La Provence (9-12 lutego) oraz Tour des Alpes Maritimes et du Var (17-19 lutego). W drugiej połowie kwietnia weźmie udział w ardeńskich klasykach: Strzale Walońskiej i Liege-Bastogne-Liege.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS