A A+ A++

– Każde spotkanie z papieżem Benedyktem to było spotkanie bardzo bezpośrednie i życzliwe. Papież w rozmowie prezentował się zupełnie inaczej niż na forum publicznym, kiedy miało się wrażenie, że jest trochę onieśmielony. W rozmowie osobistej miało się wrażenie, że jest całkowicie skoncentrowany na rozmówcy, nie było żadnego dystansu. Zachowywał się jak człowiek wyjątkowej pokory, prostoty i życzliwości, i tak go zapamiętam z relacji bezpośrednich – wspomina w rozmowie z KAI bp Wiesław Lechowicz.

Biskup polowy podkreśla, że miał okazję obserwować kard. Ratizngera jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary już podczas swoich studiów w Rzymie. Jednak bliższe spotkanie nastąpiło w Polsce 10 maja 2003 r. w Szczepanowie podczas uroczystości 750-lecia kanonizacji św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Kard. Ratzinger był tam legatem papieskim na uroczystości jubileuszowe. – Już wtedy dał się poznać jako człowiek bardzo bezpośredni, naturalny, z dużym poczuciem humoru i pogodą ducha – powiedział.

Hierarcha przypomniał, że decyzją właśnie papieża Benedykta XVI otrzymał nominację na biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej. – Byłem w Rzymie, aby podziękować za nominację biskupią i poprosić o błogosławieństwo dla mojej posługi. Później miałem okazję spotkać się z Benedyktem XVI kilkukrotnie. Zapamiętałem szczególnie spotkanie w listopadzie 2012 r., na kilka miesięcy przed ustąpieniem. Uczestniczyłem wtedy w audiencji ogólnej, w katechezie, którą papież poświęcił tematyce wiary. Po tej katechezie podszedłem do niego i podziękowałem za jego piękne i głębokie nauczanie. On popatrzył na mnie wzrokiem przenikliwym, ale łagodnym i ciepłym, jak zawsze. Wspomniałem wtedy, że pochodzę z Tarnowa. On dobrze kojarzył diecezję tarnowską z licznych powołań kapłańskich i ze swej obecności w Szczepanowie. To było moje ostatnie spotkanie z papieżem Benedyktem, można powiedzieć: trochę w formie pożegnania – podkreślił.

Zdaniem bp. Lechowicza od Benedykta XVI czuło się wiele życzliwości i ciepła. – Każde spotkanie z papieżem Benedyktem to było spotkanie bardzo bezpośrednie i życzliwe. Papież w rozmowie prezentował się zupełnie inaczej niż na forum publicznym, kiedy miało się wrażenie, że jest trochę onieśmielony. Tutaj w rozmowie osobistej odnosiło się wrażenie, że jest całkowicie skoncentrowany na rozmówcy, nie było żadnego dystansu. Zachowywał się jak człowiek wyjątkowej pokory, prostoty i życzliwości, i tak go zapamiętam z relacji bezpośrednich – wspominał bp Lechowicz.

Jak podkreśla ordynariusz wojskowy, jeśli chodzi o pontyfikat Benedykta XVI, to opierał się on na kilku filarach. – Naturalnie najważniejszym filarem była wiara. On po prostu wierzył w Pana Boga, wierzył w Jezusa i wierzył w Kościół, i tą wiarą dzielił się z innymi – powiedział bp Lechowicz.

Jego zdaniem drugim filarem, cnotą Benedykta XVI była nadzieja. Spe salvi (Nadzieją zbawieni) to przecież też tytuł jednej z encyklik papieża. Pamiętam w tym kontekście, jak na kilka godzin przed ogłoszeniem przez papieża jego nominacji kardynalskiej, zmarł bp Ignacy Jeż. Wtedy ówczesny biskup tarnowski Wiktor Skworc podszedł do Ojca Świętego podczas uroczystości i podziękował za to wyróżnienie dla zmarłego bp. Ignacego Jeża. Wtedy papież wzniósł ręce i powiedział, że on ma teraz o wiele ważniejsze wyróżnienie, nagrodę w postaci grona zabawionych i to jest ważniejsze niż kapelusz kardynalski. To taki przykład, który pokazuje, że Benedykt XVI żył rzeczywiście nadzieją i perspektywą spotkania z Jezusem – przekonywał bp Lechowicz.

Trzecim filarem pontyfikatu Benedykta XVI w przekonaniu bp. Lechowicza była miłość. – I znowu chcę się odwołać do jego encykliki Deus caritas est (Bóg jest miłością), ponieważ to też jest tytuł, który oddaje charakter tego pontyfikatu. Przed chwilą wspominałem o tych bardzo życzliwych i bezpośrednich relacjach. One tylko potwierdzają, że to, co papież pisał i mówił, to także realizował w swoich relacjach z innym człowiekiem – stwierdził biskup polowy.

Do cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości, charakteryzujących pontyfikat Benedykta XVI, bp Lechowicz dodaje także prawdę. – On nazwał siebie kiedyś współpracownikiem prawdy i jako filozof, teolog i wybitny naukowiec służył prawdzie, odkrywał ją i dzielił się nią z innymi. W czasach, kiedy prawda jest relatywizowana, tego rodzaju nauczanie nie spotkało się z należytym przyjęciem i właściwym oddźwiękiem. Można powiedzieć, że Benedykt XVI w dużym stopniu dzielił los proroków, o których czytamy na kartach Pisma świętego, którzy zazwyczaj nie byli akceptowani, a wręcz odrzucani przez swoje środowisko. Taki jest los ludzi wybitnych, którzy przerastają współczesnych, i papież Benedykt taką wybitną postacią był – podkreślił biskup polowy.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzy modlitwie wspominano zmarłego artystę
Następny artykułJak uspokoić stany lękowe?