Podczas ostatniej sesji radni uchwalili tak zwaną uchwałę krajobrazową. Jej celem jest uporządkowanie sposobu umieszczania w przestrzeni publicznej różnego rodzaju tablic i urządzeń reklamowych oraz obiektów małej architektury. Prace nad dokumentem trwały przeszło dwa lata, ponieważ wymagał on licznych działań studyjnych, konsultacji oraz zmian w kolejnych projektach tak, by odpowiadał na potrzeby świdniczan nie krępując jednocześnie możliwości rozpowszechniania informacji gospodarczej.
Największy problem – banery, bilbordy i flagi
Uchwała ustala zasady i warunki sytuowania na terenie miasta obiektów małej architektury, tablic i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń, ich gabaryty, standardy jakościowe oraz rodzaje materiałów budowlanych, z jakich mogą być wykonane. W uchwale Świdnik został podzielony na dwie strefy: centrum i obszary położone poza nim. Centrum zdefiniowano jako przestrzeń między ul. Racławicką, al. Lotników Polskich, torami i ul. Kosynierów. Dlaczego tak? Ponieważ, jak tłumaczył Bartosz Poniatowski, przedstawiciel łódzkiej firmy Projekt Miasto, która pomagała w opracowaniu uchwały, ta część miasta ma szczególnie charakterystyczny dla jego wczesnej historii sposób aranżacji przestrzeni i gęstą zabudowę. Obie te cechy zachęcają do szczególnej ochrony tak zarysowanej „starówki” Świdnika.
– Mówi się, że głównym problemem uchwał krajobrazowych jest konieczność pogodzenia dbałości o estetykę z wolnością prowadzenia działalności gospodarczej. Tymczasem swoboda informowania o działalności jest w tym projekcie bardzo szeroka. Prawdziwym problemem są bowiem nośniki reklamy niebędące szyldami, czyli banery, bilbordy i flagi, które są czasem w bardzo złym stanie i tak naprawdę, zamiast reklamy stanowią antyreklamę. Dobry wizerunek miasta wpływa w dłuższej perspektywie na koniunkturę gospodarczą. Mniejsze zagęszczenie reklam, prawidłowe rozmieszczenie w krajobrazie, poprawia de facto ich czytelność, a więc powoduje większą skuteczność działań reklamowych. Przykłady innych miast dowodzą, że skutki działania podobnych regulacji są bardzo widoczne i pozytywne – przekonywał Bartosz Poniatowski.
Na efekty musimy zaczekać
– Chcemy, żeby miasto wyglądało jeszcze bardziej estetycznie. Jednocześnie zależało nam na tym, żeby uchwała nie była dla świdniczan, zwłaszcza dla przedsiębiorców, zaskoczeniem lecz by przed zaakceptowaniem jej przez Radę Miasta, została solidnie przedyskutowana dla zebrania argumentów za i przeciw. Dlatego proces konsultacji był bardzo pracochłonny i szeroki, począwszy od bezpośrednich spotkań, po możliwość złożenia uwag na piśmie, bądź drogą elektroniczną. Uchwała miała zwolenników i przeciwników, ma ich zresztą do dzisiaj. Dlatego starannie analizowaliśmy każdą zgłoszoną uwagę. Zapewniam, że wbrew stawianym zarzutom, nikt nie będzie musiał zmieniać ogrodzeń. Istniejące pozostają, rozwiązania uchwały będą dotyczyć tylko nowych. W przypadku budowy nowych domków i ogrodzeń rzeczywiście nie będzie można korzystać z blachy falistej, tworzyw sztucznych, czy też prefabrykatów betonowych. Prześwitująca część ogrodzenie powinna stanowić 40% ogółu powierzchni.
Naszym celem było osiągnięcie kompromisu i sprawienie, żeby przyjęty dokument nie był decyzją Rady Miasta czy burmistrza, ale świadomym rozstrzygnięciem całej społeczności. Badania opinii społecznej w Świdniku potwierdziły potrzebę powstania takich uregulowań. Wydaję się, że ich obecność da podobne skutki, jak plany zagospodarowania przestrzennego – wprowadzą porządek. Uchwała krajobrazowa nie jest nienaruszalna. Z pewnością życie podyktuje zmiany, a skutki jej obowiązywania będą wyraźnie zauważalne dopiero po kilku latach – mówi Marcin Dmowski, zastępca burmistrza.
Last modified: 4 stycznia, 2023
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS