WSS Wintoriez to wytłumiony karabin wyborowy, strzelający specjalnymi pociskami o dużej przebijalności. Ukraińcy postanowili przetestować tę broń na polskiej płycie balistycznej i sprawdzić, czy faktycznie zostanie przebita.
Wojna w Ukrainie pozwala na sprawdzenie skuteczności różnego rodzaju broni. Jedną z nich jest karabin WSS Wintoriez, używany m.in. przez rosyjskie siły specjalne. Zbudowano go z myślą o cichym strzelaniu z wykorzystaniem specjalnej, ciężkiej amunicji, zapewniającej przebicie osłon balistycznych.
Skuteczność tej broni została zweryfikowana przez Ukraińców. Na strzelnicy użyli Wintorieza do ostrzelania polskiej płyty balistycznej – ceramicznego wkładu, który po włożeniu do kamizelki kuloodpornej ma chronić życie jej użytkownika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żaden z wystrzelonych pocisków nie przebił płyty, choć od wewnętrznej strony są na niej widoczne niewielkie deformacje. Skutki postrzału mogłyby być dla użytkownika bardzo nieprzyjemne – ze złamaniem żeber czy uszkodzeniem narządów wewnętrznych włącznie – ale płyta spełniłaby swoją rolę i ochroniłaby jego życie.
Jak zauważa konto Sztuka Wojny, które opublikowało film z testu na Telegramie, wykorzystana podczas niego osłona to polska płyta ceramiczna “typu Stand Alone , czyli nie potrzebuje dodatkowych warstw czy pokrowców”.
WSS Wintoriez i AS Wał – broń rosyjskiego specnazu
Broń, z której oddano strzały, to karabin wyborowy WSS Wintoriez – na filmie bez celownika optycznego. Został zaprojektowany w latach 80. według specyficznych założeń – jako precyzyjna broń dla jednostek specjalnych, przeznaczona do prowadzenia ognia na niewielkie odległości rzędu 200-300 m.
Wynika to z faktu zastosowania specjalnej amunicji. Aby wykorzystać kluczowy atut broni, wyposażonej w bardzo duży, integralny tłumik, musi ona strzelać specjalną, poddźwiękową amunicją. Są to ciężkie, wolne pociski 9 × 39 mm, pozwalające na bardzo ciche oddanie strzału.
Gratka dla kolekcjonerów
Obok samopowtarzalnego karabinu wyborowego Rosjanie opracowali także jego automatyczną wersję – karabinek AS Wał, strzelający tą samą amunicją i również wyposażony w bardzo duży tłumik. Broń ta została zauważona u rosyjskich żołnierzy już na początku wojny w Ukrainie i wywołała na świecie bardzo duże zainteresowanie.
Jak podkreślał opisujący ją Przemysław Juraszek, broń ta – przeznaczona dla rosyjskich sił specjalnych – oficjalnie nigdy nie była przez Rosję udostępniana na rynku cywilnym. Dlatego po wojnie, jeśli Ukraińcy zdecydują się na jej sprzedaż, zdobyte egzemplarze mogą być warte na rynku kolekcjonerskim nawet ponad milion złotych.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS