Gdy Polska grała z Francją na mundialu w Katarze, Maurice Charrier był w drodze do Francji. Na zawsze opuścił Zieloną Górę, wcześniej pochował żonę. – Miałem tu piękne życie – mówi.
Maurice Charrier z żoną ostatnie 40 lat dzielili między Polską i Francją. Gdy Wanda zmarła na początku roku, postanowił, że życie dokończy w Normandii, w małym miasteczku nad kanałem La Manche.
Chcesz dostawać e-mailem serwis z najważniejszymi informacjami z Zielonej Góry? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.
Przed Maurice’em była długa podróż. Gdyby był młodszy, pokonałby ją w kilkanaście godzin. Ale że ma 83 lata i zdrowie już nie to, podzielił ją na dwa dni. Najważniejsze zadanie przed wyjazdem, formalności, załatwił już dawno. Teraz wypadało tylko starannie wszystko spakować. Chwilę przed wyjściem z mieszkania w Zielonej Górze poprawi jeszcze patelnie w dużej, brązowej walizce.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS