Gośćmi specjalnymi ostatniej w ubiegłym roku sesji Rady Miasta byli przedstawiciele Zespołu Tańca Ludowego „Leszczyniacy”, prowadzonego przez Beatę i Lecha Leszczyńskich. Artyści złożyli życzenia burmistrzom oraz radnym, zaśpiewali kolędę pt. „Skrzypi mróz”, a także zaprezentowali stroje świdnickie, którymi mogą się od niedawna pochwalić.
– Składamy państwu najserdeczniejsze życzenia z okazji nadchodzącego Nowego 2023 Roku: przede wszystkim dużo zdrowia, radości, miłości i spełnienia w różnych dziedzinach życia. Na ręce Włodzimierza Radka, przewodniczącego Rady Miasta oraz burmistrzów Waldemara Jaksona i Marcina Dmowskiego przekazujemy ręcznie malowane bombki z logo naszego zespołu – mówił Lech Leszczyński. Dodał : – Bardzo się cieszymy, że możemy dzisiaj pokazać strój świdnicki, który udało nam się odtworzyć. Nie ukrywamy, że była to ciężka praca.
– Zrekonstruowaliśmy strój świdnicki używany przed II wojną światową, oczywiście nie z samego miasta, ale z okolic wsi Świdnik Duży, Mełgiew i Tatary – wyjaśniała Beata Leszczyńska. – Odtworzyliśmy go na podstawie materiałów archiwalnych i zdjęć, dostępnych w Muzeum Narodowym na Zamku w Lublinie, a także nielicznych opisów sporządzonych przez Oskara Kolberga w tomie XVI „lubelskie”. Nie jest jeszcze kompletny – brakuje nam pasów i nakryć głowy dla dziewcząt, ale mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda się dokończyć tego dzieła. Jesteśmy dumni, że możemy mieć swój reprezentacyjny strój, wiążący się z miejscem, w którym pracujemy. Będzie w nim występowała nasza kapela.
Pani Beata przekazała nam dokładny, opracowany przez siebie, opis stroju: W okolicy Lublina chłopi nosili dość obszerne sukmany sukienne, długie aż za kolana, ciemnobrunatnej barwy, z niewysokim, stojącym kołnierzem. Pod sukmanę wkładali kamizele, często niebieskiego koloru, z mosiężnymi guziczkami. Koszule mieli parciane, pod szyją zawiązane małą chusteczką, a czasem zapięte tylko na guziczek. Spodnie płócienne lub sukienne wkładali w buty z wysokimi cholewami, juchtowe. Sukmanę przepasywali pasem skórzanym, na cal lub dwa szerokim, ze sprzączką na przodzie lub z boku. Dawne pasy skórzane ziemi lubelskiej, szerokie gospodarskie, były szyte ze skóry podwójnej z kaletką, zapinane na pojedyncze rzemyki przewlekane w sprzączki mosiężne. Ich kolor zasadniczy musiał być burakowo-czerwony. Mężczyźni na głowę zakładali czapkę niską, baranią, czasem granatową, rogatą z barankiem, a latem kapelusz słomiany – u kawalerów z zatkniętym za wstążką pawim piórkiem i pękiem sztucznych kwiatów. Kobiety zamężne nosiły sukmanki z pelerynkami z sukna lub kamlotu, różnej barwy, najczęściej granatowej, czasami niebieskiej lub zielonej, z przodu spięte na guziczki mosiężne lub drewniane. Spódnice miały dostatnie, fałdowane, różnej barwy – gładkie, kraciaste, w kwiaty bądź kropki. Na nie nakładały fartuszek biały lub kolorowy. Pod serdaczek lub kaftanik ozdabiany czarnym aksamitnym naszyciem z guziczkami wkładały dosyć długą koszulę z wywiniętym małym kołnierzykiem. Nosiły czarne skórzane trzewiki lub buty. Dziewczęta obwiązywały głowę chustką białą lub kolorową, czasem jednak chodziły tylko z wplecionymi w warkocze kwiatami lub wstążeczkami.
12 kompletów strojów świdnickich damskich i 12 męskich „Leszczyniacy” zakupili dzięki dotacji ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu EtnoPolska oraz wsparciu finansowemu Starostwa Powiatowego w Świdniku. Nowe stroje prezentowali również 28 grudnia na sesji Rady Powiatu.
aw
A tak w pełnej krasie prezentują się “Leszczyniacy” w stroju świdnickim. Fot. Karol Czajka.
Last modified: 31 grudnia, 2022
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS