A A+ A++

Termin “obiekt zastępczy” do literatury psychologicznej wprowadził w 1951 r. brytyjski psychoanalityk Donald Winnicott na określenie samodzielnie wybranego przez niemowlę czy małe dziecko przedmiotu (miękkiego, lepkiego), któremu przypisuje szczególną wartość i za pomocą którego zdoła “przejść” od stanu zależności do niezależności, czyli od okresu, w którym otrzymuje ukojenie i poczucie bezpieczeństwa wyłącznie od rodzica (opiekuna), do czasu, kiedy będzie potrafiło przyjmować wsparcie od innych osób.

Kocyk czy pieluszka, a potem miś jako obiekt zastępczy dla dziecka – namiastka chwilowo niedostępnego rodzica (opiekuna) – jest czymś, co dziecko może zabrać ze sobą wszędzie; taki zakorzeniony w sferze sensorycznej przedmiot zmniejsza stres rozdzielenia, koi i pociesza. Widząc ukochanego pluszaka, czując na nim znajome zapachy, dziecko może poczuć się jak w domu. Twórca teorii przywiązania John Bowlby zwrócił uwagę na fakt, że także małe małpki, kiedy ich matek nie ma w pobliżu, szukają jakiegoś – koniecznie miękkiego – przedmiotu, do którego mogą się przytulić.

Między 6. a 12. miesiącem życia dziecko zaczyna wybierać się w długą podróż “usamodzielniania się”. Na początek zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest z matką jednym organizmem, jest czymś od niej odrębnym. Zaczyna też dostrzegać, że matki nie ma w pobliżu, co je przeraża, powoduje utratę poczucia stabilności i bezpieczeństwa. W dziecięcym świecie emocji pojawia się lęk przed obcymi i przed brakiem matki (lęk separacyjny). Im bardziej dziecko jest z nią związane, tym lęk ten będzie większy. Jednak tkwiąca w dziecku potrzeba poznawania i eksploracji świata jest zbyt silna, a zagrożeń jest wiele. Dziecko jest jak statek bez steru. Wtedy przychodzi z pomocą kocyk, ulubiona poduszka albo pluszowa maskotka.

Wybrany przez dziecko obiekt zastępczy zapewnia przewidywalność, stałość, a przede wszystkim pocieszenie, wygodę, łączy z bezpieczną bazą. Miś czy kocyk jest reprezentacją stabilnego i przewidywalnego świata. Zdaniem zwolenników koncepcji przywiązania obiekty zastępcze reprezentują proces poruszania się po życiu i doświadczania homeostatycznej równowagi wewnętrznej, poczucia dobrostanu i kultywowane są w ciągu naszego dalszego życia jako “święte pamiątki”, przyciągające naszą uwagę do przeszłości, do nostalgicznych wspomnień, miejsc pocieszenia i pamięci.

Gdy w pobliżu nie ma matki, pluszak pomaga dziecku, zastępuje mu ją, to taka “matka na zawołanie”, “system wsparcia” dla dziecka, który skutecznie działa nawet przez kilka lat. Miś pomaga radzić sobie z napięciem, niepokojem, nową sytuacją, daje poczucie bezpieczeństwa, wspomaga proces separacji, który przecież musi następować, aby nasze dziecko stało się w przyszłości autonomiczną, niezależną i dojrzałą osobą.

Na kolejnych etapach rozwoju właśnie pluszak staje się obiektem, na którym dziecko testuje swoje rozmaite interakcje społeczne. Miś nie obraża się, nie odpowiada – pozwala dziecku rozróżniać własne emocje i uczyć się ich. Miś się nie zmienia, jest obecny przy dziecku, chociaż świat się zmienia, nabiera nowych znaczeń. Zapewnia dziecku poczucie stabilności. To nie jest zwykła zabawka, to jest to coś, czego nie należy wyśmiewać, kwestionować, ale też i nadmiernie się na tym koncentrować.

Pluszaki mogą być elementami systemu wsparcia emocjonalnego naszych dzieci, po które sięgają, kiedy są w nowej dla nich sytuacji, gdy są smutne, przestraszone, podlegają szkolnym napięciom. Maskotki dają poczucie pewnej kontroli i komfortu w trudnych dla dziecka sytuacjach. Zabierane są przez dzieci ze sobą po to, aby się do nich przytulić, ukoić podczas rozstania z rodzicami. Miś wspiera ten proces i pomaga uporać się ze smutkiem związanym z naszą nieobecnością, np. podczas pobytu u babci czy na jakimś wyjeździe. Jest świetnym pomocnikiem w samodzielnym uspakajaniu się, gdy sytuacja dla dziecka staje się stresująca.

Posiadanie obiektu zastępczego jest prawidłowym zjawiskiem ułatwiającym przejście od pierwszego związku, jaki łączy dziecko z matką, do późniejszych więzi z innymi osobami. Pozwala zrozumieć nam rozwój dziecka w sferze emocjonalnej. Co ważne, nie świadczy o braku miłości czy ciepła w domu.

To, jak dziecko podchodzi do swojego pluszaka, wskazuje, w jaki sposób będzie wchodzić w interakcje i utrzymywać relacje międzyludzkie. Nasz rozwój odrębności i autonomii nie jest możliwy bez kontekstów i znaczeń. Odrzucenie obiektu zastępczego przez działania rodziców (odebranie maskotki) może prowadzić do zaburzenia relacji przywiązania. Na misiu dziecko uzewnętrznia swoje emocje. Gdyby go nie było, uczucia mogłyby zostać ukryte, stłumione lub odrzucone przez dziecko. Pamiętajmy, że tłumiona czy odrzucona reakcja emocjonalna powraca ze zdwojoną siłą. Potęguje ona wewnętrzne “przeżywanie”, pojawia się większy stres, czasem tiki nerwowe, nocne moczenie itp. Trudniej ją ujarzmić.

Ukochany miś ma ważne zadania do spełnienia. Ma sprawić, żeby nasze dziecko było silniejsze i bardziej odporne psychicznie w trudnych dla niego sytuacjach. Posiadanie takiej maskotki nie jest oznaką słabości dziecka, więc jeśli ograniczymy mu dostęp do niej, możemy wytworzyć w jego emocjonalnym świecie więcej niepokoju i niepewności. A jeśli skrytykujemy dziecko lub jego pluszaka, mogą pojawić się trudności z przywiązaniem w późniejszym życiu dziecka.

Pamiętajmy, że dziecku nie przeszkadza naderwane ucho, poplamiona kamizelka misia, i nie do zaakceptowania jest zmiana zabawki, nawet gdy nowa wygląda identycznie jak ta stara. Przecież przyjaciela nie da się zastąpić nowym nieznanym misiem. W końcu to “ten” miś przez wiele lat towarzyszył dziecku w różnych miejscach i chwilach, dawał mu poczucie bezpieczeństwa. Tak silne przywiązanie do konkretnej rzeczy jest normalne u wielu dzieci.

Obiekt zastępczy to pomost pomiędzy światem wewnętrznym dziecka (relacja przywiązania) a światem zewnętrznym (rzeczywistość radzenia sobie z rozłąką). Przeprowadzone dotąd badania nad znaczeniami sugerują, że przedmioty nieożywione mają wiele znaczeń i funkcji także dla dorosłych. Przedmioty najdroższe dorosłym to te, które symbolizują lub przypominają ich właścicielom ważne więzi społeczne, osoby lub relacje z tymi osobami. Badania kliniczne dotyczące używania przez dorosłych obiektów przejściowych pokazują, że pewne przedmioty zaczynają funkcjonować jako ucieleśnienie ważnej osoby, a fizyczny kontakt z nimi lub choćby ich obserwowanie wzmacnia poczucie związku z drugą osobą, co pozwala “trzymać się” jej, pamiętać o niej, odtwarzać jej obraz w pamięci podczas rozłąki. Taki obiekt staje się emocjonalnym łącznikiem z drugą osobą. Dziecko czy dorosły doświadcza uczucia miłości, pocieszenia i emocjonalnej bliskości, zmniejszając w ten sposób ból i niepokój związany z rozstaniem. Na przykład obrączka jest przypomnieniem o małżonku.

Kontakt cielesny z miękkim przytulnym misiem przyczynia się także do wytwarzania opiatów w mózgu, zwiększa poziom oksytocyny w celu wywołania pozytywnych emocji, zmniejsza poziom kortyzolu.

Rezygnacja z misia następuje stopniowo. To bardzo indywidualna sprawa, zależy od temperamentu dziecka, typu jego układu nerwowego, aktualnych potrzeb, sposobu wychowania i środowiska, w którym żyje. Do takiej decyzji trzeba dojrzeć, a więc może ona nastąpić wtedy, gdy dziecko znajdzie inne sposoby radzenia sobie ze stresem. Proces żegnania się z przyjacielem z dzieciństwa nie wymaga interwencji rodziców, wystarczy w zupełności grupa rówieśnicza.

Natomiast gdy zauważamy silny powrót do pluszaka z dzieciństwa, powinniśmy próbować zorientować się, czy nie kryje się za tym jakiś problem, który nasze dziecko właśnie przeżywa. Wystarczy wówczas spędzić z nim więcej czasu lub więcej z nim rozmawiać. A jeśli dziecko w wieku szkolnym jest zbyt mocno przywiązane do misia i staje się to kłopotliwe w funkcjonowaniu dziecka w domu czy w szkole (powód do kpin czy żartów ze strony rówieśników), należy rozważyć konsultację z psychologiem czy terapeutą.

Posiadanie swojego kochanego misia nawet w okresie dorastania nie jest oznaką problemów natury psychicznej. Mały miś schowany na dnie plecaka, który dziecku towarzyszy od początku edukacji w szkole, nie jest niczym złym. Przecież my także mamy takie swoje “talizmany”, coś, co przypomina nam miłe chwile, nasze dzieciństwo, coś “na szczęście”. Niektórzy z nas mają takie pudełka z pamiątkami o dużej wartości emocjonalnej, które niejednokrotnie pomagają nam przetrwać trudne chwile. Nie odmawiajmy więc dzieciom posiadania ich “misiów”.

Dr Marta Majorczyk — pedagog, psycholog, psychoterapeuta, nauczyciel akademicki, doradca rodzinny

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPowiat Opatowski z budżetem na 2023 rok. Radni uchwałę podjęli jednogłośnie
Następny artykułZwyrodnialec wyrzucił te trzy małe kociaki z balkonu. Teraz potrzebują pomocy i domu