Federacja Rosyjska podeptała wszelkie zobowiązania wynikające z prawa międzynarodowego w ramach systemu Narodów Zjednoczonych; zamiast być gwarantem stabilności i bezpieczeństwa stała się burzycielem tego porządku, więc nie dziwi wniosek o wykluczenie Rosji z RB ONZ – mówił wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
CZYTAJ TAKŻE:
-Ukraina w NATO? Macron: „Mało prawdopodobne. Rosja odbierze to jako konfrontację”. Znów mówił o „gwarancjach bezpieczeństwa”!
-Macron wciąż obstaje przy swoim. Martwi się tylko o Putina i grozi: Jeśli Kreml nie dostanie gwarancji, wszystko skończy się kolejną wojną
Przydacz: Nie dziwią wnioski o wykluczenie Rosji
Szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba w poniedziałek poinformował o rozpoczęciu procesu, którego celem jest wykluczenie Rosjan z RB ONZ oraz samej Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Wiceszef polskiej dyplomacji pytany w środę o ten wniosek w Programie Pierwszym Polskiego Radia ocenił, iż „faktem i prawdą jest, że Federacja Rosyjska podeptała wszelkie zobowiązania wynikające z prawa międzynarodowego ustanowionego w ramach systemu Narodów Zjednoczonych”.
Te działania i zachowania Rosji w ostatnich latach, a na pewno miesiącach, przeczą tym wszystkim zobowiązaniom, które na siebie wzięła
— dodał Przydacz.
Jak podkreślił, Rosja zamiast być gwarantem stabilności i bezpieczeństwa – a do tego zobowiązują się stali członkowie RB ONZ – stała się burzycielem tego porządku.
Nie dziwią absolutnie takie wnioski o chęć wykluczenia
— ocenił wiceminister.
Według niego, idą one w zgodzie z różnymi oczekiwaniami wielu innych państw, co do przebudowy systemu Narodów Zjednoczonych.
Że ten system, w którym Rosja odgrywa tak ważną rolę jest systemem przestarzałym. On jest oparty o pewnego rodzaju podział wpływów z roku 1945
— zauważył Przydacz.
Postawił jednocześnie pytanie, w jaki sposób zostanie przeprowadzony wniosek Ukrainy, jak będzie budowana koalicja w tej sprawie i jak odpowiedzą na wniosek USA i inni stali członkowie RB ONZ.
„Kreml od 300 lat wykorzystuje to brutalnie”
Polityk odniósł się do wypowiedzi takich przywódców jak prezydent Francji Emmanuel Macron, który w ostatnim czasie kilkakrotnie mówił o konieczności stworzenia „gwarancji bezpieczeństwa” dla Federacji Rosyjskiej.
Nie mam zielonego pojęcia, szczerze mówiąc, przed kim Rosja miałaby mieć gwarancje bezpieczeństwa. W sytuacji, w której przecież nikt nie ma zamiaru atakować Rosji, żadne z państw demokratycznych nie jest dla niej zagrożeniem. To jest odwracanie kota ogonem, to Rosja jest zagrożeniem
— stwierdził.
Prowadzący zwrócił uwagę, że rosyjski satrapa Władimir Putin przekonuje, że to NATO może zaatakować Rosję.
W wyobrażeniach Władimira Putina, nawet nie faktycznych, ale takich celowych, pod publikę, żeby budować pewne narracje, w jakiś tam układ się to spina. Ale przecież prezydent Emmanuel Macron jest członkiem NATO, powinien mieć dostęp do bezpośrednich informacji, na pewno nie prowadzi tak cynicznej polityki jak Władimir Putin
— ocenił wiceszef MSZ.
Pokutuje głos charakterystyczny dla części elit zachodnioeuropejskich, głównie we Francji czy Niemczech, traktujący Rosję jako filar bezpieczeństwa, który musi być ciągle obłaskawiany i trzeba ciągle wysyłać pozytywne sygnały. Moskwa i Kreml od 300 lat wykorzystuje to brutalnie do realizacji swojej polityki, m.in. poprzez takie działania, jakie obserwujemy na Ukrainie
— podkreślił Marcin Przydacz.
aja/PR1, PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS