Polska Agencja Prasowa: Minął nieco ponad rok, od kiedy została pani prezesem Polskiego Związku Pływackiego. Czy coś panią wyjątkowo zaskoczyło po objęciu tej funkcji?
Otylia Jędrzejczak: Raczej nie. Nie spodziewałam się, że będzie lekko, bo znam nasze środowisko. Są w nim cudowni ludzie, ale niektórzy bywają trudni, a oczekiwania są zawsze bardzo duże. Jednak jako osoba nauczona doświadczeniem sportowym wiem, że generalnie w życiu nie jest łatwo. Nie podejmowałam się tego stanowiska, tego wyzwania licząc, że będzie łatwo, tylko żeby coś zmienić. Moją rolą jest czasem wtrącać się i podejmować decyzje, które nie wszystkim się podobają. Bardzo ważne jest jednak to, aby służyły one środowisku.
PAP: Jakim pani jest prezesem?
O.J.: Na pewno jestem wymagająca. Nie chciałabym nikogo urazić mówiąc to, ale ja już stawałam na najwyższym stopniu podium, zdobywałam medale i wiem, ile trzeba w tym celu wykonać pracy. Nie przemawia do mnie np. mówienie, że związek nie poszedł mi w czymś na rękę. W moich czasach były pewne zasady, których się trzymaliśmy i po ich spełnieniu jechało się na imprezę. To nie znaczy, że nie można ze mną rozmawiać, ale na pewno trzeba mieć trochę odwagi. Opinie zawodników mają dla mnie duże znaczenie. Nie jest tak, że jako zarząd chcemy robić komuś na złość.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS