„Był sobie chłopiec” – to jedna z tych komedii, które tak chętnie oglądamy w okolicach Bożego Narodzenia. Opowiada historię Willa (w tej roli świetny Hugh Grant), który utrzymuje się z tantiem wypłacanych mu za wielki bożonarodzeniowy przebój nagrany przez jego ojca. Jako że finansowo jest ustawiony, może sobie pozwolić na dolce far niente – i tak właśnie postępuje, zajmując się przede wszystkim uwodzeniem kolejnych atrakcyjnych kobiet.
Na takie dolce far niente (choć pewnie bez fazy z uwodzeniem) mogłaby też sobie pozwolić J.K. Rowling. Fortunę autorki cyklu książek o Harrym Potterze (500 mln sprzedanych egzemplarzy) szacuje się na miliard dolarów, jest zresztą pierwszą pisarką, która na książkach zbiła tak ogromny majątek. Wystarczająco dużo, by ona, a także trzy kolejne pokolenia Rowlingów nie musiały ani dnia spędzić w pracy. Ale pisarka najwyraźniej żyć z odsetek nie zamierza. Dalej pisze – ale przede wszystkim wchodzi w kolejne spory, konsekwentnie negując reguły politycznej poprawności. Stanie się ikoną walki z cancel culture?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS