A A+ A++

Zamiast kopać w piłkę, czy grać z kolegami na komputerze, tych trzech młodzieńców godzinami przeglądało zdjęcia wycinków nieba, analizując wszystkie niecodzienne obiekty poruszające się w danym polu. Poszukiwanie planetoid to monotonna i żmudna praca, na którą chłopcy poświęcali swój prywatny czas. Efekt okazał się satysfakcjonujący. Zacznijmy jednak od początku.

Szukanie planetoid to przypadek i… ciekawość

Uczniowie ZST w Rybniku jednogłośnie mówią, że wszystkiemu “winny” jest nauczyciel fizyki, a z wykształcenia również astrofizyk Grzegorz Przybyła, który zaproponował, opowiedział, a oni z ciekawości się zgodzili. A kim są młodzi odkrywcy?

Zobacz także

Jakub Durczok jest najmłodszym rybnickim odkrywcą, obecnie uczęszczającym do drugiej klasy Technikum Mechatronicznego. Jak sam mówi, nigdy nie myślał, że będzie szukał planetoid.

Pasja do astronomii pojawiła się w szkole podstawowej, a w szkole średniej i dzięki panu Przybyle dostałem możliwość, by to zainteresowanie kontynuować. Pojawiła się możliwość, aby uczestniczyć w Międzynarodowej Kampanii Poszukiwania Planetoid. Nie zastanawiałem się długo – mówi Jakub.

Dwaj pozostali, to uczniowie klas czwartych. Bartosz Szweda uczeń klasy mechatronicznej interesujący się budową rakiet, na propozycję nauczyciela przystał z ciekawości.

Nigdy nie byłem wielkim pasjonatem planetoid. Interesuję się bardziej budową rakiet i lotami w kosmos, niż samym szukaniem planetoid, czy innych planet – mówi Bartosz Szweda.

– Postanowiłem wziąć udział w tym projekcie, bo warto próbować nowych rzeczy w życiu. Chciałem zobaczyć coś innego, nowego, do czego nie ma się dostępu na co dzień i nie jest on możliwy dla każdego – zaznacza.

Najbardziej doświadczonym odkrywcą, który już czterokrotnie brał udział w poszukiwaniach planetoid, jest Mateusz Rosa. Tegoroczny maturzysta, który chodzi do klasy informatycznej odkrył aż dwie planetoidy w jednej kampanii.

Od zawsze interesowałem się kosmosem, kupowałem różne encyklopedie, książki na ten temat. Później pogłębiałem swoją wiedzę czytając wiele materiałów w internecie o kosmosie i rakietach, bo tym też się interesuję — mówi Mateusz Rosa.

– Pana Grzegorza Przybyłę poznałem w gimnazjum, gdzie był moim nauczycielem. Wtedy zacząłem chodzić na koło astronomiczne. Później nasze drogi się rozeszły i ponownie spotkaliśmy się w technikum, a moje zainteresowania przez ten czas się nie zmieniły — dodaje uczeń.

Międzynarodowa Kampania Poszukiwania Planetoid trwa od lat. Kiedyś jednak formuła była nieco inna, były pewne ograniczenia.

Z Polski były wysyłane tylko dwie szkoły. Później stwierdzono, że zainteresowanie jest bardzo duże, ale i obiektów jest ogromna ilość. Ustalono więc, że jednorazowo można robić kilkadziesiąt takich kampanii. Wtedy też powstał teleskop Pan-STARRS – wyjaśnia nauczyciel fizyki w ZST w Rybniku, Grzegorz Przybyła.

Polska obecnie ma przydzielone 20 slotów, czyli prościej mówiąc 20 szkół może wziąć równolegle udział w kampanii poszukiwania planetoid. Niestety zainteresowanie astronomią w naszym kraju nie jest jeszcze takie duże.

Międzynarodowa Kampania Poszukiwania Planetoid odbywa się dwa razy w roku. Uczestnicy otrzymują zdjęcia, które dostarcza organizator, a wykonane są teleskopem Pan-STARRS, który znajduje się na Hawajach. Ze zdjęć, najpierw po gwiazdach wyszukują, jaki został im przydzielony kawałek nieba. Pomaga w tym dedykowany program, Astrometryka, do którego dostęp mają uczestnicy kampanii.

Potocznie mówiąc, to są jakby cztery zdjęcia połączone w jeden obraz i my wyszukujemy poruszające się na nim obiekty. Każdy z nas dostaje swoje zdjęcia, innego kawałka nieba. Mamy na analizę takiego zdjęcia 24 godziny, po czym nowe sety (zdjęcia) tego samego kawałka nieba dostajemy w odstępie co dwa do czterech dni i znowu je analizujemy — opowiada Jakub.

Kampania, czyli poszukiwanie planetoid trwa około dwóch miesięcy, jednak potwierdzenie swoich obserwacji rybniczanie dostali dopiero po mniej więcej dziewięciu miesiącach.

Po zgłoszeniu odkrycia naszych obiektów, ktoś inny — osoba uczestnicząca w projekcie, albo jakaś inna, która zajmuje się obsługą teleskopu Pan-STARRS, musi potwierdzić nasze odkrycie. Obecnie mamy potwierdzoną obserwację. Jednak to jeszcze nie koniec — wyjaśnia Mateusz Rosa.

Teraz pozostaje czekać

Kolejnym krokiem jest oczekiwanie aby odkryte planetoidy przynajmniej raz dokonały obrotu wokół Słońca. Następnie przez kolejną obserwację należy potwierdzić, że nowa planetoida nadal znajduje się tam gdzie powinna, gdzie została odkryta.

Tego potwierdzenia nie dokonujemy już my, tylko ktokolwiek, kto zaobserwuje nasze planetoidy w miejscu ich odkrycia. Mają one obecnie nadane “robocze” symbole (2021 TB119, 2021 TS109, 2020 TA28, 2020 UQ32). Wówczas jeżeli wszystkie dane będą się zgadzały, to następuje procedura nadania oficjalnej nazwy – tłumaczy Jakub Szweda.

Młodzi odkrywcy dysponują większością danych na temat swoich obiektów. Między innymi jest określona jasność, dokładna orbita, na której znajduje się planetoida, a z obliczeń można również poznać odległość planetoidy od Ziemi.

Teoria brzmi prosto, jednak w praktyce przejście planetoidy wokół Słońca zajmuje około 3 lat, jeżeli jest w głównym pasie między Marsem a Jowiszem. W przypadku jednego z czterech obiektów czas ten szacowany jest na około 12 lat. Rozbieżność czasowa wynika z umiejscowienia planetoid w odległości od Słońca. Trzy są bliżej Słońca, a jedna odkryta przez Jakuba Durczoka znajduje się około półtora raza dalej, stąd różnica w orientacyjnym czasie okrążenia.

Orbita jest bardzo zbliżona do orbity Jowisza i przez to jest nazwana orbitą Trojańską. Ona podąża przed Jowiszem i ma bardzo dużą orbitę — doprecyzowuje Jakub.

Dodatkowo prędkość, z jaką poruszają się planetoidy jest zmienna. Orbity nie są regularnymi okręgami, a obiekt zbliżając się do Słońca wytraca, a oddalając się nabiera prędkości. Oczywiście zakładając, że “wędrówki” nie zakłócą żadne siły grawitacyjne.

Szukając planetoid można napotkać wiele kosmicznych “śmieci”

W układzie słonecznym znajduje główny pas, po którym krąży najwięcej obiektów, takich jak planetoidy, z których nie utworzyły się planety oraz wszystkie ewentualne “śmieci”, które nie są ani księżycem, ani planetą, a pozostały w tym pasie.

Jest to skupisko naprawdę różnych obiektów, od małych kamyczków, do takich nawet o średnicy kilku kilometrów. Są też planety karłowate jak np. ceres — analizował z przejęciem odkrywca dwóch planetoid, Mateusz.

Po odkryciach rybniczan odbyła się już kolejna kampania, w której ponownie wzięli udział Jakub i Mateusz. Tym razem jednak nie dokonali nowych odkryć.

Tak naprawdę to kwestia szczęścia. Niemniej cieszy mnie fakt, że zainteresowanie tematem jest większe. Odkrycia chłopaków, a może bardziej zainteresowanie mediów tą sprawą przełożyło się na nieco większe zainteresowanie. Z naszej szkoły do kolejnej edycji projektu przystąpiło 7 osób – zauważa opiekun uczniów, Grzegorz Przybyła.

Astronomia to ich plan na przyszłość?

Młodzieńcy a niebawem już studenci nie wiążą swojej przyszłości konkretnie z obserwacjami nieba, czy poszukiwaniami nowych obiektów. Jednak tematyka kosmosu i wszechświata z pewnością nie będzie im obojętna w dalszym życiu. Bartosz Szweda hobbystycznie zajmuje się generacją wodoru i tworzy własne rakiety, a przyszłości nie wiąże z astronomią. Natomiast Jakub Durczok chciałby się skupić na lotnictwie, ewentualnie na wojskowości, a astronomię traktować jako hobby.

Astronomia to taka odskocznia od rzeczywistości – mówi.

Najbardziej naukowo i zawodowo do tematu podchodzi najbardziej doświadczony poszukiwacz planetoid, który kilka miesięcy przed wyborem studiów cały czas waha się jakiego wyboru dokonać.

Zastanawiam się cały czas czy iść dalej w kierunek informatyczny, czy wybrać kierunek, który wiąże się z fizyką i astronomią. Najlepiej byłoby to połączyć, by móc pracować w firmie, która zajmowałaby się programami do obserwacji, czy systemami do urządzeń astronomicznych — tłumaczy Mateusz Rosa.

Opiekun młodych poszukiwaczy nie ukrywa dumy, jaką dają efekty ich pracy, ale jak sam zauważa.

Zainteresowanie w skali kraju jest nadal niewielkie. W ostatniej kampanii mogliśmy zgłosić z całej Polski 20 szkół, a zgłosiło się zaledwie 6 – analizuje Grzegorz Przybyła, który nadal będzie promował projekt wśród uczniów ZST w Rybniku.

Czy Wy również interesujecie się astronomią? A może chcielibyście wziąć udział w kolejnej edycji Międzynarodowej Kampanii Poszukiwania Planetoid?

Obserwuj nasz serwis na:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKarolina przeszła udar mózgu. Walczy o powrót do zdrowia
Następny artykułX-kom odpala wyprzedaż na karty graficzne, procesory, obudowy, zasilacze, laptopy i monitory. Wszystko w niższych cenach