Dzisiaj, 24 grudnia (09:02)
Grupa posłów PiS złożyła w Sejmie projekt zmian w Kodeksie wyborczym. Ten zakłada m.in., że osoby z niepełnosprawnością i osoby po 60. roku życia będą bezpłatnie dowożone do lokali wyborczych. Wójtowie, którzy organizacją takiego transportu mieliby się zająć, w rozmowie z Interią komentują: “To nie jest działanie profrekwencyjne”. Zaznaczają, że takie osoby do tej pory sobie radziły, dojeżdżały z bliskimi, lub udzielały pełnomocnictwa i udawało im się oddać głos. – To będą pieniądze wyrzucone w błoto – ocenia Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica (woj. pomorskie).
“Stworzenie najlepszych warunków do udziału w wyborach oraz transparentność procedury wyborczej powinny być troską wszystkich partii politycznych” – tak rzecznik rządu Piotr Müller odniósł się do propozycji zmian w Kodeksie wyborczym autorstwa PiS.
O kluczowej zmianie zaproponowanej w Kodeksie wyborczym pisze w Interii Łukasz Szpyrka. Na czym ona polega? Do tej pory tzw. stały obwód głosowania powinien obejmować od 500 do 4000 wyborców. Projekt obniża ten próg bardzo wyraźnie – według propozycji PiS definicja stałego obwodu będzie się rozpoczynać od 200 wyborców. A to zmiana rewolucyjna, bo dzięki niej na polskiej mapie wyborczej powstaną tysiące nowych komisji wyborczych. Zmiany odczuje w zasadzie każdy, bo może się zdarzyć, że w danej gminie nie będzie już przykładowo 15 lokali wyborczych, ale 22. Założenie jest takie, że komisji będzie więcej, a dzięki temu wyborca będzie miał bliżej do lokalu. A to, jak zakładają wnioskodawcy, ma go zachęcić do oddania głosu.
Projekt zakłada też inne zmiany. Jedną z nich jest nowy obowiązek dla wójtów gmin dotyczący organizacji bezpłatnego transportu do lokalu wyborczego dla osób z niepełnosprawnościami i starszych, powyżej 60. roku życia.
“W dniu wyborów muszą odbyć się co najmniej dwa pełne kursy zapewnianego przez wójta bezpłatnego transportu w godzinach głosowania w odstępie co najmniej czterech godzin liczonych od momentu zakończenia kursu” – czytamy w projekcie.
Spytaliśmy wójtów gmin w różnych częściach Polski, co myślą o tej zmianie. I czy w ich ocenie jest ona potrzebna.
Grzegorz Drewnik, wójt gminy Dołhobyczów (woj. lubelskie), komentuje: – Chyba rząd czuje, że ma problem z sondażami. I szuka sposobów, aby jak najwięcej osób, które mogą na nich zagłosować, dotarło do lokali wyborczych.
– Trzeba mieć świadomość, że przecież do tej pory funkcjonował system pełnomocnictw i on działał dobrze, również ludzie starsi z niego korzystali. Przy ostatnich wyborach samorządowych na pewno kilkadziesiąt takich pełnomocnictw w naszej gminie udzielono – zaznacza wójt.
Zapewnia, że każdemu, kto chciał zagłosować, a miał problem z dojazdem, gmina sugerowała właśnie skorzystanie z udzielenia pełnomocnictwa. – I to się zawsze sprawdzało. Nigdy nie było konieczności, aby zapewniać tej osobie możliwość wrzucenia głosu osobiście, fizycznie. Nie miałem też żadnych skarg od mieszkańców, którzy chcieliby zagłosować, a nie mieli możliwości. Ten, kto chce, znajdzie sposób – dodaje.
W ocenie wójta pomysł dodatkowego transportu jest niepotrzebny. – Nie trzeba niczego zmieniać i tych biednych, starszych czy schorowanych ludzi zaciągać do urn wyborczych – ocenia.
Wójt Grzegorz Drewnik zwraca jeszcze uwagę na jedną kwestię: – Jest też pytanie, czy przy takim transporcie później nie będzie zarzutów, że kierowca, zatrudniony przez gminę, mógł nakłaniać pasażerów, aby w jakiś sposób zagłosowali. To naprawdę nie jest dobre wyjście.
Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica (woj. pomorskie) mówi Interii, że do tej pory taki transport był w gminie organizowany, ale tylko dla osób z niepełnosprawnościami. – Mieliśmy specjalne busy dowożące do lokalu wyborczego. Jeśli mamy do tego dodać seniorów 60+, to jest bardzo duża grupa osób, to będzie kłopot – zaznacza.
– Uważam, że jest to niepotrzebne. To są przecież setki osób, które trzeba byłoby przewieźć. A wiele z tych osób, w tym wieku, jest sprawnych, posiada transport własny, nie ma potrzeby organizować im przejazdu. Logistycznie mogłoby to być trudne, to będą też bardzo duże koszty. To pieniądze wyrzucone w błoto – ocenia wójt.
Zdaniem włodarza może być też tak, że pieniądze zostaną wydane, transport zorganizowany, a nikt z niego nie skorzysta. – Zdarzało się już, że organizowaliśmy komunikację zbiorową, aby dowieźć seniorów na przykład do obiektu kulturalnego. Później ktoś zachoruje, ktoś niedomaga, nie ma czasu albo po prostu mu się nie chce. I tak samo będzie z wyborami – autobusy zorganizowane na setki osób mogą być puste. A odpowiedzialność za taką sytuację spadnie na samorządy, jak zawsze – podkreśla Leszek Kuliński.
– Na siłę nikogo nie zmusimy, aby poszedł do wyborów. Jeśli ma potrzebę dojechania do lokalu, tak jak pójścia do kościoła, to to uczyni. A ci, którzy faktycznie nie mogą, są osobami z niepełnosprawnościami, albo są starsze i schorowane, powyżej 75. roku życia, to my pomożemy. Ale nie wyobrażam sobie organizowania tego na masową skalę, dla wszystkich, którzy po prostu ukończyli 60 lat – wskazuje wójt.
Pracuje w samorządzie 25 lat. – Raz tylko mieliśmy sytuację, że osoba, która chciała zagłosować, tego nie zrobiła. Nie dotrzymała terminów i nie upoważniła innej osoby, aby mogła za nią zagłosować. Z tych … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS