Władze Ukrainy alarmują, że od rozpoczęcia inwazji żołnierze rosyjscy uprowadzili ok. 13 tys. ukraińskich dzieci. Większość z nich została zabrana z sierocińców. Dzieci zostały deportowane na teren Rosji.
Uzbrojeni Rosjanie przeszukiwali dom dziecka
Brytyjska telewizja Sky News przeprowadziła dziennikarskie śledztwo ws. sierocińców w obwodzie chersońskim, które znalazły się na terytoriach okupowanych. Dziennikarzom udało się dotrzeć m.in. do szokującego nagrania z kamery monitoringu.
Utrwalono na nim, jak uzbrojeni żołnierze rosyjscy i funkcjonariusze FSB przeszukują jeden z ośrodków w poszukiwaniu dzieci. Nagranie pochodzi z sierocińca w miejscowości Stepaniwka w okolicach Chersonia. Na szczęście, w tym przypadku Rosjanom nie udało się porwać żadnego dziecka.
Okoliczni mieszkańcy ukryli dzieci w swoich domach
52 podopiecznych zostało wcześniej wywiezionych z ośrodka i ukrytych w bezpiecznym miejscu. To zasługa dyrektora Wołodymyra Sahajdaka, który przewidział wkroczenie Rosjan do jego placówki.
– Widzieliśmy rosyjskich propagandzistów, którzy mówili, że muszą zabierać sieroty, przekazywać je do szkół wojskowych, indoktrynować je i pozwolić im walczyć za Rosję. To była najstraszniejsza rzecz, więc zaczęliśmy ukrywać dzieci, bo wiedzieliśmy, że je zabiorą. Skonfiskowali wszystkie akta dzieci, komputery, system monitoringu, ponieważ (…) chcieli wiedzieć, gdzie one są – relacjonuje Sahajdak.
Sahajdak wyjaśnił, że dzieci zostały ukryte w domach okolicznych mieszkańców. Podkreślił, że taki krok świadczył o ogromnej odwadze. Gdyby kolaboranci wskazali Rosjanom domy, w których zostały ukryte dzieci, ich właściciele zostaliby aresztowani albo rozstrzelani.
„Nie wiemy, gdzie są, co się z nimi stało”
Niestety, mniej szczęścia miały dzieci z sierocińca, który znajdował się w samym Chersoniu. Przed wycofaniem się z miasta, co nastąpiło w pierwszej połowie listopada, Rosjanie uprowadzili ze wspomnianej placówki 48 dzieci.
Telewizji Sky News udało się dotrzeć do mieszkającej w pobliżu sierocińca Natalii Kadyrowej, która była świadkiem uprowadzenia maluchów.
– Kiedy wywożono dzieci, wokół stały rosyjskie pojazdy opancerzone i żołnierze, aby nikt nie filmował. To były małe dzieci, w wieku od trzech do pięciu lat (…) Oczywiście, że się o nie martwię (…) Nie wiemy, gdzie są, co się z nimi stało ani dokąd zostały zabrane – opowiadała Kadyrowa.
Czytaj też:
Zełenski złoży półoficjalną wizytę w Polsce? Tajemnicze słowa wiceszefa MSZCzytaj też:
Historyczna decyzja USA. Do Ukrainy trafią Patrioty. „Przekwalifikowanie się nie jest problemem”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS