Miejska śmieciarka wjechała w kwiaciarnię pani Basi w Katowicach. “Straciłam wszystko”

W piątek o świcie, może kwadrans po godz. 6 panią Barbarę obudziły powiadomienia, że w jej kwiaciarni Lawenda, którą od sześciu lat prowadziła przy ul. Migdałowców, włączył się alarm. Kobieta szybko się ubrała i pojechała na miejsce, zobaczyć, co się stało. Może włamanie? – tak na początku myślała.

– Przyjechałam na miejsce i nie uwierzyłam własnym oczom. Zobaczyłam, że może z metr budynków stoi, a cała reszta jest zawalona. Obok stała śmieciarka MPGK i dwóch panów, którzy nie wiedzieli za bardzo, co ze sobą zrobić – wspomina pani Barbara.

Zgłoś naruszenie/Błąd