A A+ A++

fot. KS Norwid Częstochowa

 Najważniejszy jest fakt, że na naszym koncie jest następne zwycięstwo i w dalszym ciągu nosimy miano niepokonanej drużyny na własnym terenie. Wspólny wynik, całego zespołu, cieszy najbardziej – powiedział po pokonaniu Gwardii Wrocław atakujący Norwida Częstochowa, Mateusz Borkowski.

Po wyniku spotkania widać, że – poza drugim setem – lider wcale nie taki straszny, jak go malują.


Mateusz Borkowski: To prawda. Choć drużyna z Wrocławia przyjechała do nas w okrojonym składzie, musieliśmy trzymać koncentrację od początku do końca. To przyniosło efekt w postaci wygranego meczu u siebie.

Co się stało w drugim secie? Najpierw – po kilku minutach gry – prowadziliście. Później przewagę utraciliście i w końcowym efekcie przegraliście 21:25.

– W tego seta nie weszliśmy do końca tak jak chcieliśmy. W pewnym momencie musieliśmy gonić rywali, którzy ostatecznie wygrali. Spadła nam wtedy lekko koncentracja. Na szczęście w kolejne dwa sety weszliśmy już w pełni zmotywowani, tak jak w pierwszego i udało się to starcie zakończyć.

Czy ten spadek koncentracji, o którym wspomniałeś, mogł być spowodowany jakimś większym rozluźnieniem w waszych szeregach?

– Być może, aczkolwiek nie do końca mi wypada to dokładnie oceniać. Myślę, że tutaj sztab szkoleniowy mógłby się wypowiedzieć coś więcej na ten temat. Najważniejszy jest efekt końcowy i już zbytnio nie patrzymy na to, co było w trakcie meczu.

Już po raz trzeci otrzymałeś statuetkę MVP w tym sezonie. To na pewno jest motywacja do dalszej pracy.

– Tak. Ta statuetka to jest fajne, dodatkowe wyróżnienie. Ale najważniejszy jest fakt, że na naszym koncie jest następne zwycięstwo i w dalszym ciągu nosimy miano niepokonanej drużyny na własnym terenie. Wspólny wynik, całego zespołu, cieszy najbardziej. Moim zdaniem każdy zawodnik naszego zespołu mógł tę statuetkę otrzymać. Każdy z nas bowiem dołożył cegiełkę do dzisiejszej wygranej. Tak czy inaczej – jak już wcześniej wspominaliśmy – to motywacja do dalszego działania.

Przed wami, w najbliższą środę (21 grudnia), mecz z Legią Warszawa. Biorąc pod uwagę, Waszą tak wspaniałą serię dziesięciu zwycięstwa z rzędu – łącznie z tymi dwoma w Tauron Pucharze Polski – cel na to starcie może być tylko jeden, a więc kolejna wygrana…

– Na pewno ten rok chcielibyśmy zakończyć wygraną, co by było fajnym prezentem na zbliżające się Święta. Miejmy nadzieję, że 21 grudnia tak się właśnie stanie. Na pewno jeszcze te kilka dni musimy odpowiednio przepracować. W żadnym wypadku nie możemy zwalniać tempa. Jeżeli będziemy w 100 % skoncentrowani i trzymać się wypracowanej taktyki, to uważam, że o ostateczny wynik najbliższego spotkania możemy być spokojni.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKomendant główny zeznawał w prokuraturze
Następny artykułJenna Ortega już nie wygląda jak Wednesday. 20-latka w nowej fryzurze i prześwitującej sukience