A A+ A++

fot. Marek Pyzowski / Facebook

Trudno jest dzisiaj zliczyć ilu pracowników w ostatnich latach było zaangażowanych w Biurze Promocji Urzędu Miasta w Brzegu, ale z pewnością zabrakłoby palców obu rąk. Kulisy tej – nazwijmy delikatnie – zastanawiającej fluktuacji kadr, zasługują na większą uwagę i odrębny temat, jednak bez woli samych pracowników nie ma możliwości szerzej opisać ich doświadczeń. Nieco więcej rozgłosu nabrała sprawa Marka Pyzowskiego, który w ostatnich latach rzeczywiście wypromował Brzeg i jego zabytki, ale mimo swojego zaangażowania niedawno stracił pracę w brzeskim magistracie. Temat osoby z kompetencjami i ogromną wiedzą historyczną poruszono na ostatniej sesji Rady Miejskiej Brzegu. Radny Piotr Szpulak nie szczędził krytycznych ocen w kierunku burmistrza Jerzego Wrębiaka, a tłumaczenia włodarza w tym zakresie właściwie niczego nie wyjaśniły.


Praca urzędnika bywa niewdzięczna. Szczególnie w wydziałach, które co do zasady powinny zajmować się promocją miasta, ale w rzeczywistości, zamiast tego kreują wizerunek włodarza jakiejś gminy. Niektórzy potrafią być w tym nadgorliwi i „harują” nawet po pracy, np. na portalach społecznościowych. Przytakują, chwalą i uwiarygadniają, a przede wszystkim przynajmniej „lajkują” nawet najbardziej żałosne facebookowe wytwory swojego szefa. Jeśli trzeba, muszą przebranżowić się w gminnego fotografa, albo urzędowego Szerpa trzymającego parasol nad głową pracodawcy. W niektórych gminach na porządku dziennym dominuje propaganda, a cenzura knebluje wszystkich, którzy mają odmienne zdanie. Jeśli się z czymś nie zgadzasz lub nie „lajkujesz”, albo – broń Boże! –  posiadasz większą od szefa wiedzę na dany temat, to zacznij już szukać sobie innej pracy, bo trafisz na redukcję etatów, ewentualnie likwidację twojego stanowiska, albo zwyczajnie szef nie przedłuży z tobą umowy lub po prostu sam nie wytrzymasz w takich warunkach i w końcu uciekniesz gdzie indziej.

Jak wygląda codzienność w Biurze Promocji Urzędu Miasta w Brzegu, tego nie wiemy. Pełne prawo do oceny posiadają natomiast obecni i byli już pracownicy lokalnego samorządu. Jednym z nich jest Marek Pyzowski, który przez ostatnie kilkanaście miesięcy pracował na rzecz gminy w sposób dość wyjątkowy. Młody historyk wypromował miasto poprzez popularyzację zabytkowych obiektów. W ciągu roku oprowadził po brzeskim ratuszu ponad 5 tys. osób. Nieocenione są również jego działania w przyznaniu nagrody dla ratusza oraz opracowaniu tzw. audioprzewodników po zabytkowym obiekcie.  

Kilka dni temu Marek Pyzowski ogłosił w mediach społecznościowych, że zakończył pracę w Urzędzie Miasta w Brzegu i tym samym zawodowe zaangażowanie w działalność na rzecz brzeskiego ratusza. Ta informacja zaskoczyła nie tylko mieszkańców Brzegu, ale także miejskich radnych. Do tego stopnia, że podczas ostatnich obrad na sesji budżetowej, swoją opinię na ten temat w kierunku burmistrza wygłosił radny Piotr Szpulak:

  • „Mam wrażenie, że jest pan klasycznym przykładem powiedzenia, że »władza sama się wyżywi«. Najpierw ustawodawca zagwarantował panu wynagrodzenie na poziomie kilkunastu tysięcy złotych, które zostało ujęte oczywiście w budżecie, a dla pracowników urzędu brakuje kasy na wypłaty. Wykupił pan swój lokal z maksymalną bonifikatą, a mieszkańcom funduje pan zniesienie tej bonifikaty, już pomijając, że za kasę z budżetu wykonany został remont tej kamienicy (w której mieszkanie ma burmistrz – red.). Natomiast odnosząc się do budżetu, w zasadzie wywalił pan z pracy pracownika, który wręcz wypromował ratusz, wypromował brzeskie zabytki, wypracował wręcz nagrodę dla ratusza, a przynajmniej miał duży wpływ na tę nagrodę. Dlaczego? Bo zabrakło kasy, a finansować pan chce stanowisko powiatowego konserwatora zabytków (obecnie jest nim radny miejski Radosław Preis, samorządowy koalicjant burmistrza Wrębiaka). Cytując niechlubnego klasyka do pana działań »Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść”, to trochę to nieładnie wygląda. A teraz żeby pokryć ten cały deficyt chociażby na wypłaty dla urzędników, o których również wspomina w opinii RIO (Regionalna Izba Obrachunkowa – red.), pani skarbnik, aby spiąć budżet sugeruje podniesienie podatków dla mieszkańców, czyli za to wszystko teraz mają zapłacić mieszkańcy, którzy i tak z każdej strony odczuwają drożyznę” – oceniał działalność burmistrza Wrębiaka radny Szpulak.

Jerzy Wrębiak postanowił się do tego odnieść, jednak wprost nie wskazał przyczyny, dla której nie przedłużono umowy z Markiem Pyzowskim, a nawet pomylił się co do okresu jej trwania:

  • „Rzeczywiście, pracownik, o którego pan pyta, był związany ze mną umową na jeden rok. I wywiązał się z tej umowy, i tyle. Jako kierownik zakładu pracy, to są kompetencje jakby moje. W związku z tym my mamy w urzędzie 170 osób. Jedni są zatrudniani, drudzy nie. Więc nie widzę związku. Trzecia rzecz, jeżeli chodzi o kamienice, myślę, że pan wyolbrzymia, bo w tej kamienicy nie mieszkam ja, tylko mieszkają wspólnoty i dofinansowanie dotyczyło dachu, ileś lat temu, a pan mówi tutaj o jakichś nadużyciach. Ta wspólnota starała się przez wiele lat o dofinansowanie. Więc ja poinformuję zarządcę wspólnoty, aby skierował pismo ewentualnie do pana, żeby wyjaśnił, żeby pan publicznie nie zarzucał mi jakiegoś machlojstwa, bo nie brałem w tym udziału. Jeszcze raz nie życzę sobie, aby pan w ten sposób publicznie przedstawiał opinie na mój temat” – powiedział Jerzy Wrębiak.

Radny Szpulak spuentował, że burmistrz nie do końca rozumie, co się do niego mówi, a dalsza dyskusja dotyczyła już tylko dofinansowania z gminnych pieniędzy na remont dachu w kamienicy, w której mieszkanie własnościowe posiada burmistrz.

Ostateczny powód, dla którego burmistrz nie przedłużył umowy z Markiem Pyzowskim nie jest znany, ale w wypowiedzi Jerzego Wrębiaka można doszukiwać się sugestii związanych z brakiem pieniędzy na wypłaty dla urzędników. To jednak stałoby w sprzeczności z niejednokrotnie głoszoną informacją o rzekomo bardzo dobrej kondycji finansowej gminy.

Marek Pyzowski w swoim komunikacie na facebooku również nawiązał do kwestii finansowej, jednak zdecydowanie w sarkastycznym tonie:
– „(…) Pod koniec listopada burmistrz Brzegu Jerzy Wrębiak poinformował mnie, że nie zostanie przedłużona mi umowa o pracę, argumentując tę decyzję oszczędnościami. Cóż, w takim razie mogę tylko powiedzieć, że czuję się wyróżniony, iż to właśnie moje znaczne uposażenie uratuje Gminę Brzeg przed zapaścią finansową w 2023 roku 😊(…)”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSerie A wprowadzi to jako pierwsza liga na świecie
Następny artykułPique i “następczyni Shakiry” przyłapani w Pradze. Hiszpańska prasa dementuje plotki o rozstaniu