A A+ A++
To bardzo ważna odpowiedź. Wynika z niej, że ministerstwo nie traktuje takich spółek ani jako rozpoczynających działalność gospodarczą (chyba że faktycznie dopiero zostałyby utworzone), ani jako małych podatników, chyba że ich przychody ze sprzedaży (w kwocie brutto, a więc z VAT) w 2020 r. nie przekroczą limitu 9 mln 31 tys. zł.
Słowem, nie wszystkie spółki komandytowe będą mogły płacić niższy CIT.
Ale stawka podatku to nie wszystko. Odpowiedź MF ma znaczenie również pod kątem możliwości opłacania kwartalnych zaliczek na podatek oraz możliwości jednorazowej amortyzacji środków trwałych zaliczonych do grupy 3–8 Klasyfikacji Środków Trwałych (do kwoty 50 tys. euro rocznie).
Wszystkie te trzy preferencje są bowiem zastrzeżone dla podatników rozpoczynających działalność gospodarczą oraz dla mających status małego podatnika (zgodnie z definicją w art. 4a pkt 10 ustawy CIT).
Kontynuacja, a nie początek
Ministerstwo Finansów nie ma wątpliwości, że spółka komandytowa, która działa już teraz, a w 2021 r. stanie się podatnikiem CIT, nie może być uznana za podmiot rozpoczynający działalność gospodarczą.
– Nadanie spółce komandytowej statusu podatnika nie jest tożsame z rozpoczęciem przez nią prowadzenia działalności. Spółka komandytowa prowadzi nadal działalność, a jedynie zmienia się jej status podatkowy – napisał resort w odpowiedzi na pytanie naszej redakcji.
Ze stanowiskiem resortu zgadzają się podatkowi eksperci.
– Sam fakt, że spółka komandytowa staje się niejako „nowym podatnikiem” z perspektywy podatku dochodowego od osób prawnych, nie oznacza, że dochodzi do rozpoczęcia działalności, bo ma to miejsce już w momencie zawiązania spółki komandytowej – wskazuje Mikołaj Ratajczak, doradca podatkowy i associate partner w TPA Poland.
Tego samego zdania jest Natalia Kamińska-Kubiak, menedżer i doradca podatkowy w Grant Thornton. Wyjaśnia, że za podatników rozpoczynających działalność uznaje się np. spółki założone i zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym w pierwszym roku swojej działalności, a także podatkowe grupy kapitałowe w pierwszym roku ich funkcjonowania.
Ekspertka zwraca też uwagę na to, że nabycie statusu podatnika CIT nie będzie wiązało się z nadaniem spółkom komandytowym nowych numerów identyfikacji podatkowej.
– Będą one korzystały z dotychczas nadanych im NIP, które wykorzystywały jako podatnicy VAT oraz jako płatnicy (np. podatków i składek od wynagrodzeń pracowników) – podkreśla Natalia Kamińska-Kubiak.
Ze stanowiskiem resortu zgadza się w tym względzie również Gerard Dźwigała, radca prawny i doradca podatkowy w Kancelarii Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy. Dlatego uważa, że rozważając możliwość stosowania przez spółki komandytowe obniżonej stawki CIT, opłacania zaliczek co kwartał oraz korzystania z jednorazowej amortyzacji (do 50 tys. euro), należy zastanowić się jedynie nad drugą opcją – kwalifikowaniem ich do kategorii małych podatników.
Resort finansów wypowiedział się również w tej sprawie.
Kryterium małego podatnika
Zdaniem MF posiadanie przez spółki komandytowe statusu małego podatnika zależy od tegorocznych przychodów ze sprzedaży (brutto, czyli z VAT). Przychody te nie mogą więc w 2020 r. przekroczyć 9 mln 31 tys. zł.
To oznacza, że status małego podatnika nie będzie przysługiwał spółkom komandytowym z automatu.
Tak mogłoby być, gdyby uznać, że skoro spółki te są w 2020 r. transparentne podatkowo, to nie mają roku podatkowego, do którego odwołuje się definicja małego podatnika (art. 4a pkt 10 ustawy CIT). Mają jedynie rok obrachunkowy (dla celów rachunkowości), ale to nie to samo. Przyjmując ten tok rozumowania, można by więc było uznać, że przychody takich spółek w 2020 r. wynosiły zero złotych, co automatycznie oznaczałoby posiadanie statusu małego podatnika. Resort finansów wyklucza jednak taką wykładnię.
Mogło być gorzej
Mikołaj Ratajczak nie ukrywa, że obawiał się bardziej rygorystycznego stanowiska MF – takiego, z którego wynikałoby, że wszystkie spółki komandytowe nie będą mogły płacić 9-proc. CIT ani korzystać z kwartalnych zaliczek w pierwszym roku funkcjonowania pod reżimem nowych przepisów. Zdaniem eksperta, istniało ryzyko takiej wykładni, dlatego – w jego ocenie – dobrze się stało, że resort zinterpretował przepisy tak, jak to przedstawił w odpowiedzi na pytania DGP.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWęgry nowelizują konstytucję. Definicja rodziny i zakaz adopcji dzieci przez pary jednopłciowe
Następny artykułSponsor Lewandowskiego oskarżony o łamanie praw człowieka. “Jest pod ścianą”