fot. Jakub Zimoch/rowery.org
Kolarzy widać świetnie na ekranach telewizorów, w ujęciach z najróżniejszych kamer. Dobrze czyta się teksty o ich odczuciach, przemyśleniach i reakcjach z serca wyścigu. Ale jak takie materiały powstają?
Każdy wyścig kolarski, od najmniejszego po te największe, to przedsięwzięcie całkiem sporych rozmiarów.
Trzeba przecież wymyślić interesującą trasę, a potem przekonać do niej lokalne władze, służby zabezpieczające, zdobyć pozwolenia, wreszcie dobić targu co do terminu z Międzynarodową Unią Kolarską. Potem pozostaje już tylko zebrać w jednym miejscu ze 200 kolarzy i kilka razy tyle osób z obsługi drużyn. Potem upchnąć gdzieś tych wszystkich VIPów, obsługę samego wyścigu, kibiców. Przy tym wszystkim nie zapominając o byciu miłym i uczynnym dla zawsze wymagających pracowników mediów.
Jeśli zawsze ciekawiło Was jak wyścigi kolarskie wyglądają od kulis, to kilka naszych artykułów pozwoli Wam lepiej zrozumieć realia ulubionych wyścigów. W nich odpowiadamy na kilka podstawowych pytań i przedstawiamy perspektywy, które niewidoczne są z ekranu telewizora.
Jak organizuje się wyścig kolarski?
Zorganizowanie wyścigu kolarskiego nie jest rzeczą prostą. Chęć stworzenia widowiskowej i interesującej trasy trzeba pogodzić z zainteresowaniami lokalnych władz i sponsorów. Na koniec trzeba jeszcze na tę wymarzoną trasę ściągnąć najlepszych kolarzy, którzy wykażą się przed zebraną przy trasie publicznością. Do tego dochodzi marketing, współpraca z policją i setki innych rzeczy, które często pojawiają się ad hoc.
Praca dyrektora niezależnego wyścigu kolarskiego to zatem praca managera, człowieka poruszającego się dobrze zarówno w mediach, jak i salach konferencyjnych i potrafiącego samemu zakasać rękawy do ciężkiej pracy. O jej wyzwaniach szerzej opowiadał nam dyrektor Tour de Suisse, Oliver Senn.
Przeczytaj rozmowę
fot. Tour de Suisse
Jak powstaje transmisja telewizyjna?
Często mówi się, że kolarstwo jest jedną z nielicznych dyscyplin sportu, które najlepiej ogląda się w domu na telewizorze. Nic nie zastąpi gwaru i emocji przy trasie wyścigu, ale nie oszukujmy się, że trwający ledwie kilka sekund przejazd kolarzy, można naprawdę nazwać “oglądaniem wyścigu na żywo”.
W powstanie sygnału telewizyjnego z wyścigu kolarskiego zaangażowanych jest wiele osób, samolot, helikoptery, motocykle, kamery stacjonarne i kilometry kabli. Jak to wszystko łączy się w transmisję, którą oglądamy na ekranach telewizorów?
Przeczytaj reportaż
Jak wygląda “miasteczko wyścigu”?
Okolice startu i mety każdego z etapów nie bez przyczyny nazywane są “miasteczkiem wyścigu”. Przedstawiciele najróżniejszych zawodów i organizacji pracują w zupełnie odmiennych “dzielnicach”. W niektórych miejscach praca wre, w innych można się jeszcze zrelaksować, pijąc albo jedząc coś dobrego ze znajomymi. Ba, w miasteczku wyścigu można nawet odwiedzić fryzjera! Pojawienie się kolarzy, mimo iż zazwyczaj trwa kilka chwil, sprawia, że ruch i gwar wzmagają się niczym na Marszałkowskiej w godzinach szczytu.
Lekturę tę polecamy kibicom planującym wizytę na starcie lub mecie etapów dużych kolarskich wyścigów.
Przeczytaj reportaż
Jak na wyścigu pracują media?
Nieodłącznym wyścigiem każdego wyścigu, zaraz po kolarzach, są przedstawiciele różnorakich mediów. Niezależnie od tego, czy przygotowują materiały dla stacji telewizyjnej czy dla najstarszego polskiego wortalu piszącego o kolarstwie, każdy uwija się by swój kawałek historii wyścigu opowiedzieć widzom, słuchaczom czy czytelnikom.
Wyścig kolarski, z perspektywy peletonu, jest zatem areną, na której konieczność współpracy z mediami ściera się z chęcią jak najszybszej ucieczki przed nimi.
Naszą pracę podczas Tour de France opisaliśmy przy okazji wizyty w Brukseli, podczas startu Tour de France w roku 2019.
Przeczytaj reportaż
Nasz pierwszy reportaż tego typu ukazał się w 2014 roku, gdy akredytowani byliśmy przy wyścigu Giro d’Italia, w owym czasie rozpoczynającym się w Belfaście, w Irlandii Północnej. Lekturę tę także polecamy kibicom planującym wizytę na starcie lub mecie etapów dużych kolarskich wyścigów.
Przeczytaj reportaż
fot. Lapresse
Jak wygląda wyścig z drużynowego samochodu?
“Oglądanie” wyścigu z pozycji pasażera w wozie technicznym jadącym za peletonem to doświadczenie pełne radiowych komunikatów, trzasków, dobrych rozmów i strasznie długich przerw pomiędzy wizytami w toalecie. Kolarstwo z tej perspektywy smakuje inaczej.
Jeśli chcecie się dowiedzieć jak wygląda taki przejazd, przeczytajcie w pierwszej kolejności relację z Tour de Suisse. W 2016 roku, jeżdżący ówcześnie w barwach Verva Activejet, Paweł Cieślik walczył o dobre miejsce na jednym z etapów. My towarzyszyliśmy wtedy jego dyrektorowi sportowemu.
Przeczytaj reportaż
Z polskiego podwórka podobny reportaż pisaliśmy podczas Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków w 2019 roku, po wizycie w aucie drużyny Voster ATS Team.
Przeczytaj reportaż
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS