A A+ A++

W nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu Aryna Sabalenka (2. WTA) rozpoczęła rywalizację w US Open. W pierwszej rundzie nie dała żadnych szans o wiele niżej notowanej Australijce Priscilli Hon (203. WTA) 6:3, 6:3. Wiele kibiców spodziewało się, że Białorusinka nie będzie miała również problemów w kolejnym starciu, w którym zmierzyła się z Włoszką Lucią Bronzetti (76. WTA). I tak też się stało.

Zobacz wideo Co dalej z Igą Świątek? “Przeżyła ogromne napięcie. To był wielki cios”

Pokaz siły Sabalenki. Pełna dominacja

Pierwszy set rozpoczął się dla Sabalenki najlepiej, jak tylko mógł, bo już na starcie utrzymała własne podanie. Chwilę później Bronzetti zrobiła to samo i wyrównała stan rywalizacji. W trzecim gemie Sabalenka Sabalenka pewnie utrzymała swój serwis i objęła prowadzenie 2:1. Potem Bronzetti odrobiła straty i utrzymała własne podanie do 30. Zwrotnym punktem był szósty gem. Wtedy Sabalenka przełamała rywalkę i poszła za ciosem. Ostatecznie, pierwsza partia zakończyła się rezultatem 6:3 dla Sabalenki. W tym secie Białorusinka łącznie posłała trzy asy, a jej rywalka dwa.

W drugim secie Sabalenka grała z taką intensywnością, do jakiej zdążyła nas przyzwyczaić. Całkowicie zdominowała przeciwniczkę z Włoch, która nie była skuteczna przy własnym podaniu. Właściwie to był set bez większej historii. Białorusinka wyszła na prowadzenie 4:0 i nie oddała przewagi do samego końca. Ostatecznie zamknęła tę partię wynikiem 6:1, a cały mecz 2:0 i pewnym krokiem weszła do trzeciej rundy US Open.

Kolejną rywalką Aryny Sabalenki będzie zwyciężczyni meczu Jekatierina Aleksandrowa – Iva Jović.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułУ Бєлгородській області відселяють жителів декількох селищ — причина
Następny artykułTrump obwinił Bidena i Harris o zamach na jego życie