A A+ A++
Publicystyka
12 października 2021, 17:47

autor: Hubert Sosnowski

Szop w przebraniu. Łowca ciastek. Pisuje o grach, filmach i serialach, a zdarza się, że i prozę.

Diablo 2 może nie jest doskonałe, ale jednak to klasyczna gra, która wiele rzeczy robiła naprawdę świetnie. Pewnie nie tylko ja bym się ucieszył, gdyby Diablo 4 pożyczyło konkretne rozwiązania z kultowej „dwójeczki”.

Z jakiegoś powodu Diablo 2 było testowane przez ostatnie 21 lat na tysiącach komputerów. Z jakiegoś powodu odświeżenie graficzne zatytułowane Diablo 2 Resurrected zrobiło małą furorę. I zupełnie przy okazji przyniosło Blizzardowi lepszą prasę niż jakakolwiek zagrywka z ostatnich 5 lat (umówmy się, to nie było trudne). Istnieje szansa, że młody i – oby – nieumoczony zespół, który zmontowano na potrzeby Diablo IV, powtórzy ten sukces jakościowy i PR-owy. Zwłaszcza jeśli w odpowiednich momentach zainspiruje się szlachetnym przodkiem sprzed dwóch dekad.

Diablo 3 też ma kilka całkiem udanych elementów – walka deklasuje tę z Diablo 2 i większości hack’n’slashy z pierwszej dekady XXI wieku. Bardziej rozbudowane opcje związane z najemnikami czy losowe zadania rozsiane po mapie (o trybie przygodowym nie wspominając) – to wszystko świetne rozwiązania. Ale kilku rzeczy w całej historii gatunku NIKT nie zrobił lepiej niż Diablo 2. I choć część z nich ukrywa się mocno pod maską – to właśnie one decydują o potędze i regrywalności starego, nieco już przecież drewnianego „Diabełka”.

Słowa runiczne, które stwarzają nowe możliwości, zamiast tylko wzmacniać istniejące

Z jakiegoś powodu na BlizzConie twórcy dostali owacje za ogłoszenie tego elementu w Diablo 4. To system, za którym gracze tęsknili. Tak, słowa runiczne w Diablo 4 wracają w glorii i chwale, choć odmienione przez los. I jeśli jest jakiś jeden element, który nie do końca pasuje mi w zapowiedziach systemu „itemizacji” w nadciągającym hack’n’slashu, to właśnie interpretacja tej klasycznej mechaniki. Nie zrozumcie mnie źle, jestem nią co najmniej zaintrygowany z uwagi na jej poziom zaawansowania, ale mam też wątpliwości.

Runy w Diablo 4 będą działać trochę inaczej niż w Diablo 2. W „klasyku” szukaliśmy odpowiednio mocnego „waniliowego” przedmiotu z wymaganą liczbą gniazd, by zadziałało w nim słowo runiczne – i wkładaliśmy tam runy, jeśli je mieliśmy. Przy odpowiedniej kombinacji dostawaliśmy niesamowicie dobre przedmioty, konkurujące – a czasem przewyższające – unikaty. Pewnie, ich zdobywanie było mozolne, ale stwarzało nowe możliwości.

System z Diablo 4 teoretycznie oferuje je jeszcze większe, ale może okazać się, że sprowadzi się to do ulepszania bardzo skąpego zestawu przedmiotów – już wyjaśniam, o co chodzi. Runki w D4 mają dzielić się na dwie grupy: warunku i efektu. Te pierwsze będą od nas czegoś wymagać (np. wypicia miksturki leczenia), drugie zapewnią skutek (np. wzmocnienie umiejętności). I brzmi to ekstra. Tylko że będzie można je teoretycznie wstawiać do dowolnego przedmiotu, a więc także potężnych unikatów (czy raczej legend, jak się je obecnie nazywa). Więc będzie to raczej wzmacnianie już istniejących, a nie stwarzanie nowych możliwości. Chyba że Blizzard postawi tu jakieś ograniczenia.

System z Diablo 2 nie był perfekcyjny, od którejś z kolei łatki wszyscy biegali w poszukiwaniu Enigmy, więc wiecie – nie ma rozwiązań idealnych i temu nowemu też daję szansę. Ale nie do końca jestem przekonany, że sprawdzi się lepiej niż stary pomysł na runki.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMocny wpis Brudzińskiego! “To jest hodowanie drugiego Cyby”
Następny artykułNiewybuchy w centrum Piotrkowa