A A+ A++

Kreml konsekwentnie promuje narrację o drugiej fazie „specjalnej operacji wojskowej” w Ukrainie. Fazy, która w rzeczywistości jest trzecią albo nawet czwartą, ale Rosjanom wstyd się do tego przyznać, zarówno przed światem, jak i przed sobą. Dziś wreszcie poznaliśmy oficjalne cele tej rzekomej drugiej fazy.

Zasadniczo nie różnią się one od tego, co już dawno prognozowali analitycy. Kreml chce ustanowić pełną kontrolę nad Donbasem i utworzyć korytarz lądowy na Krym. Oprócz tego zastępca dowódcy rosyjskiego Centralnego Okręgu Wojskowego wspomniał jednak również o dodatkowym celu: dostępie (który należy rozumieć bardziej w sensie politycznym niż geograficznym) do Naddniestrza, gdzie dochodzi do „prześladowania ludności rosyjskojęzycznej”.

Pod względem operacyjno-taktycznym są to w miarę sensowne cele. Choć raczej należałoby powiedzieć: byłyby sensowne, gdyby Rosjanie od tego zaczęli, zamiast porywać się na zdobywanie Kijowa w trzy dni. Ale pod względem strategicznym i politycznym mamy do czynienia z postawieniem sytuacji na głowie. Moskale przestali już nawet ukrywać, że chodzi o jakąkolwiek denazyfikację czy o bufor bezpieczeństwa między Federacją Rosyjską a NATO. Ot, zwykły imperialistyczny podbój.

–REKLAMA–


Aktualizacja (18.30): W sprawie rzekomych Challengerów dla Polski – brytyjski resort obrony zaczyna już wycofywać się z obietnic złożonych w jego imieniu przez Borisa Johnsona. Obecne stanowisko mówi, że opcja jest analizowana. Zapewne w ciągu kilkudziesięciu godzin cała kwestia umrze w ciszy śmiercią naturalną.

Aktualizacja (17.48): Do Ukrainy trafi niedługo spora liczba artylerii z zasobów NATO. Wiemy już o francuskich CAESAR-ach. Stany Zjednoczone zapowiedziały dostawę ekwiwalentu łącznie pięciu batalionów artylerii, a do tego przeszło 144 tysięcy sztuk amunicji. Jeśli prawdziwe okażą się (wciąż wątpliwe) doniesienia o holenderskich PzH 2000, ukraińskie siły zbrojne w szybkim tempie zaczną przestawiać się na NATO-wski kaliber 155 milimetrów. Podobnie jak w przypadku samolotów i broni pancernej jest to jedyny możliwy kierunek dalszego rozwoju w obliczu wyczerpywania się możliwości serwisowania i rozwoju sprzętu sowieckiej proweniencji.

Francuska oferta jest konkretna, rzekoma holenderska również. Co jednak z amerykańską? Zdaniem generała w stanie spoczynku Marka Hertlinga w grę wchodzą przede wszystkim ciągnione haubice M198 i M777, obie kalibru 155 milimetrów. Jeżeli dostawy obejmą amunicję wspomaganą rakietowo, lub amunicję precyzyjną, to ukraińska artyleria zdobędzie zdecydowaną przewagę nad Rosjanami w dziedzinie tak zasięgu, jak i precyzji ognia. Jeżeli dostawy obejmą także radary artyleryjskie, a Ukraina jeszcze przed wybuchem wojny pozyskała kilkanaście AN/TPQ-36 Firefinder, to rosyjskie wojska znajdą się w jeszcze gorszej sytuacji. Do tego, jak zwraca uwagę Hertling, rosyjska artyleria jest najwyraźniej słabo wyszkolona w prowadzeniu ognia kontrbateryjnego.

Aktualizacja (17.28): Dawyd Arachamija, przewodniczący frakcji parlamentarnej rządzącej w Ukrainie partii Sługa Narodu, poinformował, że 21 i 22 kwietnia odbyła się kolejna runda negocjacji ukraińsko-rosyjskich.

Aktualizacja (17.24): Trwają walki w pobliżu kompleksu przemysłowego Azowstali. Rosjanie prawdopodobnie, zgodnie z wczorajszą deklaracją, zrezygnowali z prób szturmowania kombinatu, ale Ukraińcy (najzupełniej słusznie) ani myślą dać się po prostu zamknąć w okrążeniu i czekać na śmierć głodową.

Aktualizacja (16.41): Wiceminister spraw wewnętrznych Jewhenij Jenin powiedział, że Rosja wysyła coraz więcej sabotażystów – w tym pracowników prywatnych firm wojskowych – w głąb Ukrainy. Podkreślił również, że cały czas trwają prace związane z dokumentowaniem rosyjskich zbrodni wojennych i identyfikacją ofiar, a także zabitych rosyjskich żołnierzy porzuconych na polu walki przez towarzyszy broni.

Aktualizacja (16.24): Co się robi z ranami? Sypie się sól, rzecz jasna. Ukraińskie ministerstwo obrony złożyło wniosek o wpisanie wraku Moskwy do rejestru podwodnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Aktualizacja (16.10): Kolejny pożar w Rosji, tym razem płonie podobno budynek należący do zakładu badań lotniczych i kosmicznych CNIIMasz w Korolowie pod Moskwą. Jest to jedna z głównych placówek badawczych Roskosmosu. Ważne zastrzeżenie: to z pewnością jest Korolow, ale nie ma potwierdzenia, czy pali się budynek CNIIMaszu. W tej okolicy znajdują się różne sklepy i budynki gospodarcze, z czego większość to firmy prywatne niepowiązane z przemysłem kosmicznym.

Aktualizacja do aktualizacji: Płonący budynek jednak nie należy do CNIIMaszu.

Aktualizacja (15.58): Zestrzelenie (podobno) rosyjskiego Orłana-10 za pomocą dostarczonego przez Wielką Brytanię lekkiego pocisku wielozadaniowego (LMM) Martlet.

Aktualizacja (15.20): Z kolei brytyjski premier Boris Johnson zapowiedział wysłanie brytyjskich czołgów do Polski po to, abyśmy mogli odstąpić nasze T-72 Ukrainie. Czyżby Londyn chciał nam sprezentować Challengery 2 przeznaczone do wycofania ze służby w British Army? W końcu Brytyjczycy zmodernizują do standardu Challenger 3 tylko 148 wozów. Litości, oby nie o to chodziło Johnsonowi. Oby to tylko była zabawa w głuchy telefon, w której zaczęło się od obietnicy przebazowania brytyjskich pododdziałów pancernych dla zabezpieczenia granic polskich.

Aktualizacja (15.10): W rozmowie z dziennikiem Ouest-France prezydent Emmanuel Macron oświadczył, że Francja dostarcza Ukrainie „istotny sprzęt”, w tym haubice samobieżne CAESAR i zestawy przeciwpancerne MILAN. O tych drugich wiadomo było już od pewnego czasu, ale wiadomość o dostawach CAESAR-ów to nowość. Macron zapowiedział również, że Francja będzie dalej szła tą drogą, a nieprzekraczalną granicą będzie włączenie się bezpośrednio do konfliktu.

Niemniej haubice fizycznie najpewniej wciąż są we Francji i trafią do Ukrainy w przyszłym miesiącu. Obecnie trwa szkolenie około czterdziestu ukraińskich artylerzystów.

Aktualizacja (15.05): Kijowska obwodowa administracja wojskowa informuje, że 21 kwietnia zneutralizowano 2831 niewybuchów. Łącznie od początku wojny – 20 765.

Aktualizacja (14.19): Plac Swobody (wolności) w Mariupolu. Rosyjskie pojazdy opancerzone Kamaz-53949 Tajfun-K.

Aktualizacja (14.05): W obwodzie zaporoskim rozbił się dziś około 9.00 czasu lokalnego ukraiński samolot An-26W-100 odbywający lot techniczny. Była to maszyna cywilna, nie wojskowa. Liczba ofiar na razie nie jest znana, wstępnie mówi się o jednej ofierze śmiertelnej i dwóch rannych. Nie ma za to informacji świadczących o tym, iż maszyna mogła zostać strącona przez Rosjan. Jako prawdopodobną przyczynę wypadku wskazano wstępnie zahaczenie o napowietrzną linię energetyczną.

Aktualizacja (13.47): Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa informuje: „Każdego dnia pojawiają się nowe doniesienia z wyzwolonych terytoriów o straszliwych przestępstwach seksualnych dokonywanych przez raszystów. […] W Irpieni trzej rosyjscy okupanci zgwałcili na oczach [17-letniej] dziewczyny jej matkę i 15-letnią młodszą siostrę. Bili i gwałcili ze szczególnym okrucieństwem. Obie nie żyją. Dziewczyna spędziła cztery dni w domu ze zwłokami w stanie szoku psychologicznego”. 17-latka nie podzieliła losu matki i siostry, ponieważ Moskale uznali, że jest zbyt brzydka, aby ją zgwałcić.

Aktualizacja (13.25): Michael Horowitz o nowym rosyjskim planie wojennym: „Jeśli wycofanie [z frontu północnego] było «częścią planu», jak utrzymują niektóre źródła prorosyjskie, Rosja miałaby około tygodnia na nagłą eskalację i przerwanie linii [ukraińskich]. Jak widać, nie uczyniła tego, ponieważ nie było to częścią planu i potrzeba było czasu na przegrupowanie. Dużo więcej czasu niż dwa tygodnie. Teraz, kiedy Dwornikowa mianowano głównodowodzącym «operacji specjalnej» w Ukrainie, to właśnie on powinien domagać się dłuższej przerwy strategicznej (ponad dwa tygodnie). Wątpię, że to uczynił – wiedział, że Putin nie chciałby o tym słyszeć”.

Aktualizacja (13.10): Rosyjski ostrzał wywołał pożar w szpitalu w Łymanie w obwodzie donieckim.

Aktualizacja (12.58): Z kolei w rosyjskich mediach pojawiła się informacja o 116 poległych na pokładzie Moskwy i mniej więcej stu zaginionych, którzy wciąż są poszukiwani. Informację opublikował prokremlowski serwis readovka.news, powołując się na poufny briefing ministerstwa obrony, wobec czego, jak łatwo się domyślić, post wkrótce skasowano. Co jeszcze ciekawsze, na tym samym briefingu dziennikarze mieli się dowiedzieć, że Rosja straciła 13 414 żołnierzy, a około 7 tysięcy jest zaginionych.

Aktualizacja (12.41): Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow powiedział w rozmowie z Ukraińską Prawdą, że według dostępnych mu danych na pokładzie krążownika Moskwa znajdowało się 510 ludzi, z których ocalono pięćdziesięciu ośmiu.

Aktualizacja (12.30): Ukraińskie siły zbrojne pokazały zdjęcia komponentów elektronicznych, które mają pochodzić z pocisku manewrującego Ch-101, zapewne zestrzelonego i odzyskanego w dobrym stanie. Mimo że produkcja pocisków tego typu ruszyła w 1999 roku, elektronika w nich zastosowana to projekt z lat 70. (wytwarzały ją Woronieżskij zawod radiodietalej i mińskie zakłady Intiegrał).

Trzeba jednak pamiętać, że jeśli coś działa, to nie ma znaczenia, czy jest stare – ważne, że działa. Ukraińcy podkreślają wobec tego, iż większość pocisków Ch-101 nie uderzyła w wyznaczone im cele. Współgra to z amerykańskimi szacunkami sprzed miesiąca, wedle których zawodność rosyjskich pocisków kierowanych wynosi potencjalnie nawet 60%.

ministerstwo obrony Ukrainy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCichopek i Hakiel trzymają się od siebie z daleka. Nie widują się nawet wtedy, gdy przekazują sobie dzieci
Następny artykułWyprzedzał w miejscach objętych zakazem – szybko został ukarany mandatem