A A+ A++

Fazę grupową turnieju o mistrzostwo Starego Kontynentu organizowanego przez Polskę przed 23 laty biało-czerwone rozpoczęły w Poznaniu od porażki z broniącą tytułu Litwą 72:79. Po zwycięstwie nad Jugosławią 81:74 przyszła przegrana z Czechami 75:78 po dogrywce. Potem Polki już tylko wygrywały: z Bośnią i Hercegowiną 75:53 oraz Włochami 80:71, co dało im drugie miejsce w grupie B i awans do fazy finałowej rozgrywanej w Katowicach.

Po przeprowadzce do legendarnego Spodka drużyna Tomasza Herkta i Andrzeja Nowakowskiego pokonała w ćwierćfinale Chorwację 72:51, zapewniając sobie historyczny awans do igrzysk olimpijskich w Sydney (2000). Potem już poszła za ciosem – zwyciężyła po zaciętych meczach w półfinale Rosję 66:61 i w finale Francję 59:56. Wywalczyła jedyny złoty medal dla polskiej koszykówki w mistrzowskiej imprezie seniorskiej.

– Cały czas wspominam tamte dni z uśmiechem na ustach, wielką radością. Był to przecież jedyny taki sukces. Nie do zapomnienia są relacje w całym naszym zespole – takie pozytywne, wyjątkowe. Teraz chyba rzadko się zdarzają w tym trudnym dla nas wszystkim okresie na całym świecie. Wtedy miałyśmy świetną paczkę, grałyśmy z dnia na dzień. Trener praktycznie po każdym meczu mówił nam “nie musicie, możecie”. To zrzucało z nas ciężar odpowiedzialności. Minęło już tyle lat, a wspomnienia te nadal przynoszą takie pozytywne emocje. Życzę obecnej koszykarskiej młodzieży, żeby mogła takowych doświadczyć – podkreśla zawodniczka grająca na pozycji skrzydłowej.

W mistrzostwach, jeszcze pod nazwiskiem pierwszego męża, Szwichtenberg, wystąpiła we wszystkich meczach. Grając średnio 14 minut zdobyła 32 punkty i miała 19 zbiórek. Wyróżniała się walecznością i dobrą grą w obronie.

Dorota Rożek urodziła się 20 kwietnia 1972 roku w Gdyni. W szkole podstawowej uprawiała lekkoatletykę, grała w siatkówkę, piłkę ręczną i koszykówkę. Do tej ostatniej przekonał ją nauczyciel wychowania fizycznego. Zaczynała w Starcie Gdańsk, po czym reprezentowała barwy tamtejszej Spójni. “Zobaczyliśmy, że to zdolne dziecko i przeszła do nas. Rozwijała się prawidłowo, z czasem zdobyła szlify reprezentacyjne. Do sportu nadawała się jak nikt inny. Waleczna, nie bała się podejmować decyzji rzutowych” – wspominał Mieczysław Krawczyk, wieloletni prezes Spójni, potem Lotosu Gdynia.

W rozgrywkach ligowych reprezentowała głównie trójmiejskie kluby – Spójnię Gdańsk oraz Wartę, Fotę Portę, Polpharmę VBW Clima i Lotos Gdynia, z przerywnikiem na jeden sezon w Olimpii Poznań. Już po mistrzostwach Europy 1999 w trakcie tournee złotych medalistek po Stanach Zjednoczonych propozycję gry w WNBA składał jej i Beacie Binkowskiej trener Minnesota Lynx Brian Agler. Ważniejsze były jednak czekające reprezentację za rok igrzyska olimpijskie w Sydney, pierwsze z udziałem polskich koszykarek.

Do Australii pojechała już jako Bukowska. Latem 2000 roku na przyjęciu po ślubie z biznesmenem Maciejem Bukowskim bawiła się cała kadra koszykarek. Sportową karierę zawodniczki niedługo po igrzyskach w Sydney, gdzie Polki wywalczyły ósme miejsce, przerwała kontuzja kolana. W reprezentacji rozegrała 94 spotkania i zdobyła 905 punktów. W trakcie 12 lat występów w ekstraklasie wystąpiła w 379 meczach, uzyskując 4833 pkt, zdobyła sześć tytułów mistrzowskich.

– Moja przygoda z koszykówką była intensywna od samego początku. Byłam młodziczką, a grałam w kadetkach i juniorkach, jako kadetka występowałam w juniorkach i seniorkach. Jeździłam na różne spartakiady, zgrupowania, obozy kadry. Kontuzja przyszła w momencie pewnego przemęczenia fizycznego, znużenia życiem ze świętami spędzanymi poza domem na wyjazdach i turniejach. Miałam już swoje lata, a zawsze kochałam dzieci. Marzyłam o założeniu rodziny. Tak też się stało, z czego jestem dziś najbardziej dumna – przyznała.

Bliźnięta Wiktoria i Maciej Bukowscy urodziły się w 2005 roku, najmłodsza Karolina w 2009.

“- Mimo osiągnięć sportowych moim największym sukcesem życiowym jest rodzina, nasze dzieci. Bardzo pielęgnuję te chwile, chciałabym, żebyśmy jak najdłużej żyli w naszym komplecie. Doceniam to, bo mój mąż przez wiele ostatnich lat bardzo ciężko chorował. Niejednokrotnie była to naprawdę walka o życie. Ostatnio w grudniu było bardzo ciężko. Skupiam się na wspieraniu go, także pracy w firmie, którą prowadzimy. Przed laty na pierwszym miejscu był u mnie sport. Teraz mam męża, troje dzieci i to jest mój priorytet. Marzeń większych nie mam, bo nie ma nic ważniejszego niż zdrowie i życie. Doceniamy każdy dzień spędzony ze sobą. To że byłam sportowcem, daje mi taką siłę. W trudnym życiowych momentach mobilizuję się i robię to, co należy – zakończyła Dorota Bukowska.

PN, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZielona herbata – dlaczego warto umieścić ją w diecie?
Następny artykułMaffashion szczerze o seksualności po ciąży. “Częstotliwość zbliżeń się zmieniła”