A A+ A++

50 lat temu rozpoczął się jeden z największych protestów w powojennej Polsce. Bunt łódzkich robotników doprowadził do wycofania się komunistycznych władz z zapowiedzianych w grudniu 1970 roku podwyżek cen żywności.

(Fot. IPN)

Jedna ze strajkujących kobiet, w anonimowej relacji odczytanej w Radiu Wolna Europa w 1985 roku, opowiadała, że bezpośrednią przyczyną strajku, który rozpoczął się w przędzalni odpadkowej, było obniżenie zarobków w nowym roku. – Do ilu, jeszcze dokładnie nie wiedzieliśmy. Prymitywnie obliczyliśmy, że od 200 do 500 zł. Zaraz pojawiły się głosy, żeby przerwać pracę. Zatrzymujemy maszyny, aż do uzyskania takiego wynagrodzenia jakie nam się należy za pracę. O godz. 12.30 wszystkie maszyny zostały zatrzymane.

Niezadowolenie robotników wynikało również z dramatycznej sytuacji społecznej i ekonomicznej miasta. Brakowało mieszkań, dominowały niskie zarobki, kobiety pracowały na trzy zmiany, wykonując ponad 60 proc. zadań w systemie akordowym, w pyle i przy wszechobecnym hałasie. Budynki fabryczne znajdowały się fatalnym stanie technicznym. Nie było w nich wystarczającej liczby szatni i natrysków w stosunku do liczby zatrudnionych osób, a jadalnie funkcjonowały w co piątym zakładzie. Przestarzałe, zużyte i psujące się maszyny, nierzadko pochodzące jeszcze sprzed I i II wojny światowej (odpowiednio 20 i 40 proc.), nie powalały wyrobić norm produkcyjnych.

Jeden z liderów strajkujących w zakładach Marchlewskiego Wojciech Lityński, w relacji odczytanej w 1985 roku w Radiu Wolna Europa, opowiadał jak doszło do zatrzymania pracy na jego oddziale. – Przyszedłem do pracy na drugą zmianę, która zaczynała się o godz. 13.30. Pracowałem na samoprzecznicy wózkowej. W szatni ludzie z mojej zmiany zaczęli mnie pytać: „co robić”. Doszliśmy do wniosku, że trzeba stanąć. Całą druga zmiana. Wszyscy pracownicy nie przystąpili do pracy, nie licząc partyjnych.

Tego samego dnia rozpoczęli strajk i zażądali podwyżek pracownicy Łódzkich Zakładów Obuwia i Wyrobów Gumowych “Stomil”. W kolejnych dniach do strajku przyłączały się następne zakłady pracy, m.in. Zakłady Przemysłu Bawełnianego imienia Obrońców Pokoju. 15 lutego, po kilku nieudanych próbach negocjacji, strajkowali już pracownicy ponad 30 zakładów pracy w Łodzi. W części fabryk zorganizowano strajki okupacyjne. Dochodziło też do starć ulicznych. Przełomowym w rozmowach ze strajkującymi był przyjazd do Łodzi premiera Piotra Jaroszewicza 14 lutego.

Łódzki działacz opozycyjny, a następnie dziennikarz Radia Wolna Europa, potem także Radia Łódź, Konrad Tatarowski opowiadał w RWE w 1985 roku o przebiegu pierwszego spotkania szefa rządu. – W godzinach popołudniowych w Teatrze Wielkim odbyło się spotkanie premiera Jaroszewicza z łódzkim aktywem partyjnym i związkowym. Celem tego spotkania było uspokojenie w aparacie partyjnym i związkowym, gdyż ludźmi inicjującymi strajki często byli członkowie partii, działacze związkowi i organizacji młodzieżowych. Spotkanie nie dało zamierzonych efektów. Na zadane przez przedstawicieli władz pytanie: „pomożecie”, obecni chóralnie odpowiedzieli: „nie”.

Tego samego dnia wieczorem doszło do spotkaniu premiera Jaroszewicza ze strajkującymi w zakładach Marchlewskiego i Obrońców Pokoju. Anonimowi pracownicy tego drugiego zakładu opowiadali o kulisach spotkania, w relacjach odczytanych w 1985 roku w Radiu Wolna Europa. – Naprzywozili masę goryli, bali się może, że im jakąś krzywdę zrobimy. A im nawet włos z głowy nie spadł. Ludzie za to bali się władzy, że ich na Syberię wywiozą. Na tym spotkaniu odczytywane były nasze postulaty, ok. 18 punktów. Było wiele śmiechu, jak odczytywaliśmy te postulaty. Tkaczki tylko wydały pomruk, ślusarze to wiedzieli o co walczą, bo my o mydło toaletowe i stołeczki do krosien.

Po tych dwóch spotkaniach rząd i partia zdecydowały się na ustępstwa. Postanowiono od 1 marca powrócić do cen żywności sprzed grudnia 1970 roku. Decyzja w tej sprawie została ogłoszona 15 lutego wieczorem i oznaczała zakończenie strajków, chociaż jeszcze późnym wieczorem doszło w Łodzi do starć demonstrantów z oddziałami ZOMO. Ostatnie zakłady wznowiły pracę dwa dni później. Polska Kronika Filmowa nie wspominała o protestach w Łodzi, relacjonowała natomiast sukces rządu we wprowadzaniu obniżek cen żywności.

W 2015 roku doktor Andrzej Zawistowski, ówczesny dyrektor Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej, podkreślał w Polskim Radiu, że strajk włókniarek zakończył masowe protesty z Wybrzeża z grudnia 1970 roku. – Grudzień’70 skończy się dopiero lutego i marca roku 1971. Bo to strajk zapomniany zupełnie, przede wszystkim włókniarek łódzkich, ale również z innych ośrodków przemysłu lekkiego, np. z Białegostoku.

Najważniejszymi żądaniami strajkujących w Łodzi, obok cofnięcia podwyżek cen artykułów żywnościowych oraz podniesienia płac, były: poprawa warunków pracy, lepsze traktowanie przez kierownictwo, wyrównanie przywilejów pracowniczych, wprowadzenie przerwy śniadaniowej, gwarancje bezpieczeństwa dla strajkujących, obniżenie płac ministrom oraz ukaranie winnych za Grudzień’70.

Groźba siłowego zakończenia kolejnego po grudniu 1970 r. protestu, do tego z przeważającym udziałem kobiet oraz wybuchu strajku powszechnego, doprowadziły ekipę Gierka do podjęcia decyzji o wysłaniu do Łodzi delegacji, w skład której weszli premier Piotr Jaroszewicz oraz członkowie Biura Politycznego KC PZPR Jan Szydlak i Józef Tejchma. Nowy szef rządu spotkał się ze strajkującymi w ZPB im. Marchlewskiego (14 lutego) i ZPB im. Obrońców Pokoju (w nocy 14/15 lutego), ale nie miał im nic do zaproponowania. Próbował przekonywać zgromadzonych do przerwania strajku, apelował o zaufanie do nowego kierownictwa, obiecywał poprawę sytuacji włókniarzy, ale jednocześnie podkreślał, iż nie jest możliwe spełnienie żądań podwyżek płac. Załogi łódzkich fabryk nie uwierzyły w te zapewnienia i nie przerwały strajku, a wprost przeciwnie, na 15 lutego przypadło jego apogeum. Protest objął 32 zakłady i 55 tys. zatrudnionych w nich pracowników.

Ostatecznie nieudana z punktu widzenia władz wizyta Jaroszewicza w Łodzi doprowadziła do podjęcia decyzji o ustępstwach. Wieczorem 15 lutego został nadany komunikat, że Rada Ministrów postanowiła obniżyć od 1 marca ceny artykułów żywnościowych do poziomu sprzed grudnia 1970 r. W tej sytuacji przybyłe do – odgrywających kluczową rolę w buncie – ZPB im. Marchlewskiego delegacje z innych zakładów uznały, że cele protestu – obniżka cen i gwarancje bezpieczeństwa – zostały osiągnięte. Strajki łódzkich włókniarek dobiegły więc końca i większość załóg 16 lutego przystąpiła do pracy, a dwa zakłady uczyniły to rano następnego dnia. Władze komunistyczne ukrywały i manipulowały informacjami o skali protestów. Według zestawienia Departamentu III MSW w okresie od stycznia do maja 1971 r. pracę w łódzkich zakładach przerwało 47 tys. robotników, choć dzisiaj szacuje się, że tylko w lutym 1971 r. zastrajkowało ok. 60 tys. osób.

Protest włókniarek doprowadził do zmian personalnych w Komitecie Łódzkim PZPR. 16 lutego 1971 r. na posiedzeniu egzekutywy odwołano ze stanowiska I sekretarza KŁ Józefa Spychalskiego i na jego miejsce powołano Bolesława Koperskiego. Dwa miesiące później Edwarda Kaźmierczaka na stanowisku przewodniczącego Prezydium Rady Narodowej m. Łodzi zastąpił Jerzy Lorens. W wyniku prac powołanej w marcu 1971 r. rządowej Komisji do Spraw Opracowania Dalszego Rozwoju i Modernizacji m. Łodzi Rada Ministrów podjęła osiem miesięcy później uchwałę w sprawie Łodzi. Na inwestycje przemysłowe i komunalne w mieście w latach 1971-1975 planowano przeznaczyć ponad 35 mld zł.

opr. na podst. IPN

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWspólna akcja Media bez wyboru
Następny artykułFogiel:Z mediów z czarnymi stronami się chyba nie dowiemy…