Krótki wypad do lasu i prawdziwki liczone w dziesiątkach
Małżeństwo z Nowej Soli wróciło z grzybobrania z ok. 50 prawdziwkamipan Maciej z Nowej SoliArchiwum autora
Małżeństwo zaprawionych grzybiarzy, pan Maciej i pani Danuta, od lat czekają, aż nadejdzie czas grzybobrania, by wspólnie uzupełnić zapasy grzybów.
– W zasadzie nie trzeba się było nawet rozglądać, borowiki rosną niemalże jeden na drugim – śmieje się pani Danuta. Na zdjęciu, które nam przesłali, widać około 50 prawdziwków. Małżeństwo nie spodziewało się tak obfitych zbiorów, wybierając się do okolicznego lasu. – Zwykle o tej porze więcej było podgrzybków i maślaków, jak udało się znaleźć kilka borowików, to było niemal jak święto – opowiadają zgodnie małżonkowie.
Lubuszanie oszaleli na punkcie obfitości borowików
W mediach społecznościowych zaroiło się od postów i zdjęć zebranych przez Lubuszan prawdziwków. Mieszkańcy całego województwa chwalą się koszami, a nawet kartonami wypełnionymi po brzegi smacznymi grzybami i nie mogą się nacieszyć udanymi wyjściami do lasu. Niektórzy z nich zbierali je przypadkiem, po drodze z pracy do domu lub jadąc ścieżką leśną w zupełnie innym celu niż zbiór grzybów.
– Żal było się nie zatrzymać, a jak zacząłem ścinać, to nie było końca, co chwilę pojawiał się nowy borowik tuż obok poprzedniego – pisze w komentarzu internauta Kamil, dołączając zdjęcie torby po brzegi wypełnionej jasnobrązowymi kapeluszami.
Borowiki w okolicach Nowej Soli rosną nawet w grupach, niemal można się o nie potknąćleśniczy Łukasz MatychArchiwum autora
Nadleśnictwo chwali się swoimi “skarbami”
W sobotę w pół godziny zebrałem 45 prawdziwków, a w niedzielę wspólnie z żoną w godzinę 80 sztuk
Leśniczy Jacek Heger pochwalił się swoimi weekendowymi zbiorami borowikówleśniczy Jacek HegerArchiwum autora
Na facebookowym profilu Nadleśnictwa Nowa Sól również ukazały się zdjęcia zbiorów leśniczych Jacka Hegera oraz Łukasza Matycha. Zdrowe, pękate i świeżutkie borowiki zdobią stoły na tarasach i wprost wysypują się z kosza. – Ze względu na to, że moja praca w głównej mierze polega na przebywaniu w lesie, w czasie wolnym nie wybieram zwykle tego rodzaju aktywności. Ale w weekend udałem się dwa razy na grzybobranie. Efekt? W sobotę w pół godziny zebrałem 45 prawdziwków, a w niedzielę wspólnie z żoną w godzinę 80 sztuk – wylicza w rozmowie z Interią pracownik nadleśnictwa.
Dywan z grzybów w Lubuskiem
Pani Barbara z Kiełcza była zaskoczona liczbą borowików i miejscami, w których rosłypani Barbara z KiełczaArchiwum autora
– Jestem bardzo zaskoczona, bo lasy w swojej okolicy znam od lat, a prawdziwki rosną w tym roku w miejscach, w których nigdy bym się ich nie spodziewała. Miejscami to wygląda jak dywan borowikowy – mówi ze zdziwieniem pani Barbara z Kiełcza, niedaleko Nowej Soli. Po wyjściu z lasu zrobiła zdjęcie z zamiarem pochwalenia się córce: niebieskie wiadro wypełnione po brzegi świeżymi grzybami. Leśniczy szkółkarz Jacek Heger potwierdza, że borowiki w tym roku pojawiają się na terenach dębowych, a dotychczas najłatwiej było je spotkać głównie w lasach mieszanych.
Skąd ich tyle w tym roku?
Na myśl przychodzi pytanie: jakie warunki zostały spełnione, że w tym roku lasy obrodziły właśnie najbardziej pożądanym gatunkiem grzybów? J. Heger uważa, że podczas cieplejszych miesięcy wbrew pozorom nie było aż tak sucho jak w poprzednich latach.
Efekty grzybobrania leśniczego Łukasza Matycha robią ogromne wrażenieleśniczy Łukasz MatychArchiwum autora
-Warunki pogodowe były na tyle odpowiednie, że borowikowa grzybnia znacznie lepiej się rozwinęła. Ochłodzenie, które wystąpiło w ostatnim czasie także było na plus. Setki, tysiące kilometrów grzybni miesza się ze sobą, dlatego mamy w lasach różne odmiany borowików. Dobrze rozwinięta grzybnia jest dodatkowym atutem w rozwoju drzew – informuje leśniczy.
Prawdziwy wysyp borowików w lubuskich lasachleśniczy Łukasz Matycharchiwum prywatne
Suszone, mrożone, a może w occie?
Zobacz również:
– Borowiki najchętniej suszę, bo są doskonałe do zimowego aromatycznego sosu, który wzbogaci każdą pieczeń, ale także do zupy grzybowej, która jak żadna inna rozgrzewa w zimowe popołudnia – wymienia pani Danuta. Wracając z lasu z torbami pełnymi grzybów, obdarowuje swoje sąsiadki, które ze względów zdrowotnych nie mogą same wybrać się do lasu. – One się bardzo cieszą, posuszą sobie grzybki i mają do bigosu czy na święta. Odwdzięczają mi się domowymi konfiturami i sokami – uśmiecha się mieszkanka Nowej Soli.
Pani Barbara natomiast, oprócz suszenia, lubi młode, drobne borowiki zamknąć w słoiczku i zalać zalewą octową. Są również amatorzy mrożenia kapeluszy grzybów. Sposobów na prawdziwki jest mnóstwo, ale przed jedzeniem trzeba je oporządzić. Co zaskakujące, żaden z grzybiarzy nie narzeka na czasem wielogodzinne krojenie, czyszczenie i suszenie zebranych okazów. –Radość ze zbiorów dodaje energii do roboty – przyznaje z uśmiechem pani Danuta.
„Ewa gotuje”: Capuccino z grzybów leśnychPolsat
Grzybiarzu! Nie wjeżdżaj do lasu!
W związku ze wzmożonymi odwiedzinami lasów w woj. lubuskim, pojawiają się także przykre ich konsekwencje dla ściółki leśnej. -Zauważamy wzrost rozjeżdżania terenów leśnych przez samochody osobowe. Przypominam, że zakaz wjazdu do lasu cały czas obowiązuje! – przestrzega J. Heger. Po borowiki udajmy się zatem najlepiej na piechotę, aby pospacerować i nacieszyć się naturą nie niszcząc jej. Za wjazd na teren leśny pojazdem spalinowym grożą wysokie mandaty. Straż Leśna ma dyżury w lubuskich lasach zarówno w tygodniu jak i w weekendy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS