Za euro i franka nie trzeba płacić ponad 5 złotych – jeszcze. Wczoraj mieliśmy pierwszy dzień nieco większej odwilży na rynkach walut naszego regionu od początku rosyjskiej agresji wobec Ukrainy. Rada podniosła stopy, ale wpływ tego ruchu na rynek walut był nieduży. Zacznijmy od decyzji Rady – podwyżka stóp o 75 punktów (stopa referencyjna wynosić będzie 3,5%) była próbą znalezienia „salomonowego” środka pomiędzy niedawnymi oczekiwaniami na poziomie 50 punktów, a rosnącymi szybko apetytami rynku (na ruch 100 punktowy lub wyższy) wobec szalejących cen surowców i szybkiej deprecjacji złotego.
Skoro Rada nie pomogła złotemu, dlaczego kursy walut obcych spadły wczoraj o kilkanaście groszy? Przede wszystkim ze względów globalnych. Rynki bardzo chcą wierzyć w jakikolwiek scenariusz deeskalacji. Deklaracje prezydenta Ukrainy o elastyczności w niektórych kwestiach podnoszonych przez Moskwę zostały odebrane jako szansa na choćby rozpoczęcie jakiegokolwiek konstruktywnego dialogu. Oczywiście, realnie trudno wiązać z nimi na ten moment wielkie nadzieje, ale wzrosty na europejskich rynkach w połączeniu z próbą odrabiania strat przez euro wobec dolara pokazały jak bardzo rynek chciałby wierzyć w pozytywny scenariusz. To udzieliło się złotemu i walutom naszego regionu, a fakt testu okrągłego poziomu na EURPLN z pewnością dodatkowo pomógł. Jednak na ten moment na większe (i trwałe) umocnienie złotego możemy liczyć dopiero w sytuacji, gdy szansa na pokój na Ukrainie będzie realna.
O 9:00 euro kosztuje 4,8991 złotego, dolar 4,4856 złotego, frank 4,8273 złotego, zaś funt 5,8786 złotego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS