autor: DM
Strzelam i jeżdżę – wirtualnie i w realu. Później o tym piszę – krytycznie lub z zachwytem.
RDR2 w końcu zostało oficjalnie zapowiedziane na komputery PC. Oto pięć powodów, dla których pecetowcy powinni zapoznać się z jedną z najlepszych gier tej generacji. Nawet jeśli znają ją już z konsol.
Nie wnikajmy czemu teraz. Nie ważne, czy Rockstar w końcu zlitował się nad pecetowcami, czy programiści wreszcie uporali się z portem Red Dead Redemption 2 na blaszaki, a może to raczej księgowi patrząc w swoje kalkulacje, umowy i tajne aneksy, mogli wreszcie dać zielone światło w stylu: “Release the Kraken!” Albo: “You may fire, when ready!” Ważne, że już za niecały miesiąc* słynny mem z obrazkiem z youtube’a stanie się nieaktualny i każdy kto nie mógł bądź nie chciał poznawać przygód Arthura Morgana na konsolach, uruchomi je na swoim starym, dobrym PC (lub na nowym po koniecznym upgradzie).
*albo za dwa miesiące, jeśli ktoś ma wystarczająco… pary! w swoich pokładach cierpliwości.
Przypomnijmy, że Red Dead Redemption 2 na PC ukaże się:
- 5 listopada na launcherze Rockstar Games oraz w Epic Games Store;
- grudzień 2019 na platformie Steam.
Słynna docinka o tym jak wygląda RDR2 na PC niedługo stanie się nieaktualna.
Odpowiedź na pytanie, czy warto było tyle czekać na grę, która w serwisie Metacritic posiada notę 97/100, a w naszej recenzji otrzymała zaszczytne 10/10, jest chyba oczywista. Nawet jeśli nie podzielimy wszystkich zachwytów, to dzieło tego kalibru po prostu warto znać, warto go doświadczyć i przekonać się osobiście, czy zasłużyło na takie oceny. My ze swojej strony możemy tylko pokrótce przypomnieć Wam, dlaczego o RDR2 mówi się: “magnum opus tej generacji”, “najlepsze dzieło Rockstara”, czy “Ojciec Chrzestny gier video”. Oto pięć powodów, dla których musisz zagrać w Red Dead Redemption 2 na PC.
Poważna historia o grzechach i odkupieniu
Ileż to razy czytamy w recenzjach gier listę wad w stylu: „infantylna fabuła, historia nie zapada w pamięć, nijacy bohaterowie, żenujące dialogi pełne cringe’u”, fatalny voice-acting. W Red Dead Redemption 2 jest kompletnie na odwrót. Znajdziemy tam historię, przy tworzeniu której nikt nie przejmował się otrzymaniem wysokiej kategorii wiekowej PEGI. To dojrzała, męska opowieść, jaką moglibyśmy znaleźć w dobrym filmie zrobionym dla samej sztuki, a nie dla zysków. Opowiada o bandytach i mordercach, o ich ideałach, słabościach, o lojalności i zdradzie, o tym, jak różnie może potoczyć się życie.
Nigdy nie wiadomo, dokąd zaprowadzi nas przygoda na szlaku Dzikiego Zachodu. Czasem to będzie nowa znajomość, czasem walka na śmierć i życie.
Każdy z bohaterów, a w zasadzie antybohaterów, jest jakiś, jest konkretny, zapadający w pamięć. Postacie są wiarygodne, dobrze napisane, a ich wypowiedzi zawsze są naturalne i świetnie zagrane. Budzą sympatię lub odrazę. Jednym kibicujemy, inni nas denerwują, ale nigdy nie zostawiają obojętnymi. Z czasem to my jako gracz, a nie sam Arthur czujemy potrzebę troski o nasz gang, wybieramy celowo konkretne osoby, by to z nimi udać się na jakąś opcjonalną wyprawę. A gdy dotrzemy do końca opowieści, na pewno będą w nas jakieś emocje, dużo większe niż przy innych produkcjach. No i jest jeszcze długi epilog, który wiele firm pewnie nie omieszkałoby wydać w formie płatnego DLC – a w RDR2 jest po prostu częścią całej historii. Jednej z lepszych, jakie doświadczycie w grach. Wszystkich.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS