O przyjęciu szczepionki przeciw COVID-19 lider ruchu Polska 2050 poinformował w mediach społecznościowych. “Przyznaję: nie miałem pojęcia, gdzie jest Stara Błotnica, ale teraz – dzięki ministrowi Dworczykowi – już wiem. W czasie środowo-czwartkowego zamieszania system przydzielił mi właśnie ten punkt szczepień, ponad 90 km od domu, ale co tam – przejechałbym nawet 1090” – czytamy.
Szymon Hołownia zaszczepiony
44-letni Hołownia był jedną z osób, którym udało się zapisać na szczepienie w czwartek 1 kwietnia. Właśnie wtedy miało dojść do “usterki”, która umożliwiła zapisanie się na kwietniowe terminy nawet 40-latkom. Wzbudziło to falę krytyki, bo na szczepienie wciąż czekają osoby 60-, a nawet 70-letnie.
Minister Michał Dworczyk tłumaczył zamieszanie: – Te terminy miały być wyznaczane na połowę maja, ale przez usterkę część tych osób zapisała się jeszcze na terminy kwietniowe. Na kilka godzin wstrzymujemy rejestrację osób od 40. do 60. roku życia. Odblokujemy ją po usunięciu usterki. Do każdej osoby będzie dzwonił konsultant, proponując termin szczepienia – wyjaśnił po kilku godzinach szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
“W czwartek trwał bajzel, nikt nie wiedział, czy te przydzielone szczepienia będą, czy nie. Wieczorem wyjawili, że będą, ale tylko dla tych, którym system dał termin do 5 kwietnia, bo tu – jak stwierdził Dworczyk na konferencji – »nie byłoby już możliwości zastąpienia tych osób innymi«. Upewniłem się jeszcze wczoraj, dzwoniąc na infolinię – jeśli moja rezygnacja mogłaby dać szansę na szczepienie jakiemuś seniorowi, z radością ustąpię. Usłyszałem, że to tak nie działa, że albo przyjadę, albo będzie wolny termin i ryzyko zmarnowania dawki” – czytamy dalej we wpisie Hołowni.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS