A A+ A++

Dokładnie 40 lat temu odbyły się uroczystości pogrzebowe Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego, który 28 maja 1981 r. odszedł do Domu Ojca. Ostatnie pożegnanie Prymasa było „wielką manifestacją polskości, patriotyzmu i wiary” – wspominała Milena Kindziuk, autorka biografii Prymasa. „Hołd składany prymasowi Polski wykracza daleko poza ramy tego jaki należny jest księciu Kościoła. Wszyscy oddają dzisiaj pełną sprawiedliwość jego wielkości jako duchowego przywódcy narodu” – w taki sposób pogrzeb kardynała Wyszyńskiego relacjonował na antenie Polskiego Radia Tadeusz Sznuk.

CZYTAJ TAKŻE

-Prymas Wyszyński modlił się za Bolesława Bieruta. Pragnął Polski bez nienawiści w sercach Polaków

-40. rocznica śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego. „Był człowiekiem danym Polsce przez Pana Boga na trudny czas”

Autorka biografii Prymasa Tysiąclecia podkreśliła, że ostatnie pożegnanie kardynała miało iście królewski charakter, a Warszawa po raz ostatni była świadkiem tak doniosłego wydarzenia w dniu pogrzebu Józefa Piłsudskiego.

28 maja 1981 r. – Polska pogrążona w żałobie

Nad ranem 28 maja 1981 r. Prymas Tysiąclecia odszedł do Domu Ojca. Niewiele wcześniej, bo w marcu tego samego roku, u prymasa zdiagnozowano chorobę nowotworową. Mimo starań lekarzy, nie udało się zahamować postępu choroby – tym bardziej, że był to nowotwór złośliwy. W momencie, kiedy kardynał Stefan Wyszyński przyjmował sakrament namaszczenia chorych (16 maja 1981 r.), polski Kościół Katolicki znajdował się w wyjątkowo trudnym momencie, ponieważ zaledwie trzy dni wcześniej doszło do poważnego zamachu na papieża Jana Pawła II. Stan zdrowia Ojca Świętego wciąż był poważny, postępowała także choroba prymasa Wyszyńskiego, który 22 maja 1981 r. po raz ostatni wypowiedział się publicznie, a niecały tydzień później zmarł.

Kardynała żegnały tłumy Polaków. Nabożeństwa żałobne odbywały się w całym kraju. Tysiące, jeśli nie setki tysięcy wiernych, przybywały do Warszawy, aby towarzyszyć w ostatniej drodze swojemu pasterzowi.

Królewski pogrzeb Prymasa

W sali audiencyjnej Pałacu Arcybiskupów Warszawskich wystawiono zamkniętą trumnę z ciałem prymasa Polski. Następnie została przeniesiona do kościoła seminaryjnego na Krakowskim Przedmieściu. Kolejki pielgrzymów sięgały aż kilku kilometrów.

31 maja 1981 r., przeniesieniem trumny z ciałem kardynała w kondukcie na ówczesny Pl. Zwycięstwa (dziś Pl. Piłsudskiego) rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe. Trasa przemarszu konduktu żałobnego została udekorowana kwiatami rzucanymi przez wiernych. Na Pl. Zwycięstwa odbyła się pogrzebowa Msza Święta, a po nabożeństwie trumnę ze szczątkami doczesnymi Prymasa Tysiąclecia przeniesiono do katedry św. Jana na Starym Mieście.

Tadeusz Sznuk, który relacjonował uroczystości na antenie Polskiego Radia, mówił o wielotysięcznych tłumach na ulicach Warszawy. Dziennikarz wspominał także, że we wszystkich warszawskich kościołach biły dzwony.

Kardynała Stefana Wyszyńskiego pożegnał ks. Joseph Ratzinger, arcybiskup Monachium i Fryzyngi, późniejszy papież Benedykt XVI. Mszę Świętą koncelebrował kard. Agostino Casaroli, wysłannik papieski.

W uroczystościach pogrzebowych wzięła udział delegacja NSZZ „Solidarność” z Lechem Wałęsą na czele, w tłumie wiernych powiewały flagi „Solidarności”. Nie zabrakło także przedstawicieli władz PRL, którzy po śmierci Prymasa Tysiąclecia wprowadzili w kraju trzydniową żałobę narodową. Nie oznacza to jednak, że komunistyczne władze nie miały obaw związanych z uroczystościami oraz żywiołowymi reakcjami wiernych. Za wszelką cenę starano się zmniejszyć liczbę chętnych na przyjazd do Warszawy. Służba Bezpieczeństwa inwigilowała zarówno przygotowania do uroczystości, jak i ich przebieg. Ostatnie pożegnanie kard. Stefana Wyszyńskiego odbyło się jednak w atmosferze godnej, spokojnej i podniosłej, a przy tym pełnej manifestacji patriotyzmu i polskości.

Homilia papieża Jana Pawła II

Na królewskim pogrzebie Prymasa zabrakło papieża Jana Pawła II, który 13 maja 1981 r. odniósł poważne obrażenia w zamachu na swoje życie. Dochodzący do zdrowia papież zdołał jednak pożegnać się z kard. Wyszyńskim telefonicznie, na kilka dni przed śmiercią prymasa Polski. Ojciec Święty przygotował homilię, którą odczytał w jego imieniu kardynał Franciszek Macharski.

Nie mogę złożyć tego świadectwa tak jakbym chciał. Ufam, że Bóg przywróci mi siły i da stosowną okazję, abym to mógł uczynić tak jak czuję. Pragnę, abyście wiedzieli, że w tej godzinie żałoby, smutku i bólu pragnąłem być z wami i osobiście oddać księdzu prymasowi ostatnią posługę. Bóg zdecydował inaczej

— napisał papież Jan Paweł II.

Prymas, mąż stanu i patriota

28 maja 1981 roku był momentem arcytrudnym dla Polaków. Prymas Wyszyński odszedł w momencie, jak mówił zresztą podczas Mszy żałobnej kard. Franciszek Macharski, w którym, po ludzku sądząc, tak bardzo był potrzebny Kościołowi, kiedy tak bardzo był potrzebny Ojczyźnie i narodowi. Tym bardziej, że Jan Paweł II leżał w szpitalu po zamachu i wciąż istniały obawy o jego życie.

— pisze Milena Kindziuk w książce „Kardynał Stefan Wyszyński. Prymas Polski”.

Autorka biografii kard. Wyszyńskiego zwraca uwagę, że jego pogrzeb był „wielką manifestacją polskości, patriotyzmu i wiary”.

Niekoronowanemu królowi Polski” – taki napis widniał na biało-czerwonej szarfie na trumnie kard. Stefana Wyszyńskiego. Dla Polaków było oczywiste, że umarł król. Toteż Prymas Wyszyński miał iście królewski pogrzeb – równo 40 lat temu.

— czytamy.

Nie bez powodu papież Jan Paweł II określił kard. Wyszyńskiego mianem „Prymasa Tysiąclecia”. Stefan Wyszyński dał się poznać nie tylko jako duszpasterz, który powierzył Polskę Jasnogórskiej Pani, ale również patriota i wybitny mąż stanu.

Polskę kochał tak samo jak Boga. Ojczyzna była dla niego tak ważna, jak wiara. Stąd też podjął cierpienie – za wiarę właśnie, ale też dla Ojczyzny

— podkreśla w artykule na łamach portalu wPolityce.pl autorka biografii kard. Stefana Wyszyńskiego.

Kindziuk wskazuje na heroizm Prymasa podczas trzyletniego uwięzienia. Mimo iż komunistyczne władze traktowały duchownego z całą bezwzględnością, pozbawiając go wszelkich praw, nawet tych przysługujących więźniom, nie żywił nienawiści, a nawet cienia nieprzyjaznych uczuć wobec swoich prześladowców. Do ostatnich dni modlił się za duszę Bolesława Bieruta, mimo iż komunistyczny dygnitarz, który wyrządził kardynałowi wiele zła, zmarł obciążony kościelną ekskomuniką.

aja/PR24

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKE rekomenduje luzowanie obostrzeń dotyczących podróżowania
Następny artykułRusza przebudowa dworca Opalenica