O tym, że wiele niezwykłych historii i życiorysów ma swoje źródło w świdnickim PZL, chyba nikogo nie trzeba przekonywać. To tu w latach 80. biło serce lubelskiej Solidarności, powstawały maszyny, które zrewolucjonizowały kraj i pracowali ludzie, których losy mogłyby stanowić kanwę niejednego filmowego scenariusza. Nic więc dziwnego, że wśród robotników, pracujących na co dzień nad skomplikowanymi technicznie konstrukcjami, nie brakowało osób o wrażliwości artystycznej. To właśnie oni stworzyli grupę malarską „Kolor”, dając jednocześnie początek Robotniczemu Stowarzyszeniu Twórców Kultury w Świdniku. O grupie, która w przyszłym roku będzie obchodziła jubileusz 40-lecia, rozmawiamy z jej obecnym kierownikiem, Antonim Sylwestrem Muszyńskim.
Początki
Wszystko zaczęło się jesienią 1981 roku, kiedy z inicjatywy Wojciecha Wyszomirskiego, przewodniczącego Zarządu Zakładowego przy WSK Świdnik, utworzono grupę malarską „Kolor”.
– Ja jednak uważam, że to przede wszystkim zasługa Piotra Lewandowskiego i Jana Romankiewicza, którzy należeli do ZSMP – mówi Antoni S. Muszyński, szef „Koloru”. Dodaje: – Trudno mi powiedzieć, co nimi kierowało. Może chęć pokazania się, zrzeszenia osób interesujących się malarstwem…
Kierownikami grupy „Kolor” byli kolejno: Piotr Lewandowski, Jan Romankiewicz, Ryszard Chodkiewicz, Wanda Toboła, a od 2002 roku Antoni S. Muszyński.
Początkowo tworzyło ją pięciu malarzy: Stanisława Wołek, Andrzej Lipiński, Zygmunt Kosiorkiewicz, Jan Romankiewicz i Piotr Lewandowski. Mimo skromnych sił, artyści działali bardzo intensywnie. Swoje prace pokazywali na wystawach w klubie ZSMP Iskra. Tylko do 1984 roku zorganizowali sześć wernisaży. Pomocą merytoryczną służył im Sławomir Mieleszko, ówczesny dyrektor Instytutu Wychowania Plastycznego UMCS w Lublinie oraz artysta malarz Romuald Kołodziej.
– Z czasem grupa zaczęła się powiększać. Dołączyli do niej, między innymi Wanda Toboła, Piotr Bronisz, Maria Mirosław, Jerzy Płatek, Tadeusz Gryciuk. Łącznie przewinęło się przez nią ponad 60 osób – opowiada mój rozmówca. – Sam oficjalnie stałem się członkiem „Koloru” w 1985 roku, chociaż przyznam, że byłem z nim związany właściwie od początku. Wszystko za sprawą mojego kolegi, Andrzeja Lipińskiego, który chciał mnie wciągnąć do grupy. Ja jednak nie wierzyłem w siebie, a może trochę się bałem… Pamiętam, że w 1986 roku po raz pierwszy wystartowałem w konkursie, zorganizowanym w „Iskrze”. Zrobiłem to jednak anonimowo. Okazało się, że zdobyłem wyróżnienie.
Robotnicza twórczość
W 1986 roku „Kolor” obchodził 5-lecie działalności. By uczcić pierwszy jubileusz, grupa wydała katalog, w którym zaprezentowano 12 artystów. Romuald Kołodziej napisał we wstępie do niego: „Robotnicy malarze prezentują to, co jest im bliskie – realistyczny świat. Jeszcze on bywa ubogi w kolorze, ale kilka udanych plenerów i cały wolny czas poświęcony pasji tworzenia, pozwala na optymistyczną ocenę pracy twórczej. Jest ona coraz ciekawsza i śmielsza. Przedstawiane prace posiadają już cechy indywidualnego traktowania tematu, są jeszcze skromne w środkach, ale autentyczne, przepojone radością tworzenia, mogące zainteresować wielu odbiorców.”
– Każdy maluje świat po swojemu, choć oczywiście nie wszystkim musi się on podobać. Najważniejsze jednak, by artysta czerpał radość z tworzenia. Kiedy maluję, potrzebuję być sam, w ciszy. Wiem już, że obrazy, nad którymi pracuję długo, są lepsze. Lubię je mieć na widoku. Wtedy zastanawiam się, czy powinienem coś jeszcze dodać albo poprawić. Mam jednak w pamięci radę, by nigdy nie kończyć obrazu w 100%, bo można przedobrzyć. Tak jest ze wszystkim. Kiedy jeszcze byłem konstruktorem silników motocyklowych, mój kierownik, Henryk Załęski, powiedział: „Panie Sylwku, niech pan już skończy, bo więcej pan nie zrobi, a może pan już tylko stworzyć coś innego” – radzi A. S. Muszyński.
Malarze, poeci i rzeźbiarze
Trzy lata po powstaniu „Koloru” do życia powołano Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury z filiami, między innymi w Lublinie, Gorzowie, Bydgoszczy i… Świdniku, z zarządem głównym w Warszawie. Nowej, świdnickiej instytucji przewodzili kolejno: Piotr Lewandowski, Jan Romankiewicz, następnie Kazimierz Kalinczuk, który obowiązki prezesa pełnił do 2008 roku. Później na stanowisku zastąpiła go Aneta Wysmulska-Pawlaczyk. Grupa malarska „Kolor” była jednym z głównych filarów RSTK.
– Początkowo organizowaliśmy Regionalne Przeglądy Twórczości. Takich wydarzeń odbyło się w sumie 4 albo 5. Występowały na nich kabarety, swoje prace prezentowali również malarze i rzeźbiarze – wspomina pan Antoni.
W 1997 roku, z inicjatywy Kazimierza Kalinczuka, zorganizowano pierwsze Ogólnopolskie Prezentacje Twórczości w Świdniku. Wydarzenie odbywa się do dziś. W tym roku zorganizowano je już po raz 25 i choć koronawirus pokrzyżował plany na osobiste spotkanie z artystami, udało się przygotować wystawę malarską, którą zaprezentowano w galerii „Za szybą” Miejskiego Ośrodka Kultury. Swoje prace pokazali: Stanisława Wołek, Małgorzata Bochenko, Anna Witek, Robert Bąk, Mieczysław Przychodzki, Grzegorz Pastusiak i A. S. Muszyński.
– Niezawodni malarze, na których można zawsze polegać – dodaje pan Antoni.
Własne miejsce na Ziemi
W 1993 roku RSTK i grupa „Kolor” otworzyły pierwszą w Świdniku galerię malarstwa. Znajdowała się pod Pewexem, przy dzisiejszej ul. Wyszyńskiego 14. Przygotowywano w niej wystawy zbiorowe i indywidualne, na których prace prezentowali: Piotr Lewandowski, Andrzej Lipiński, Sławomir Mieleszko, Antoni S. Muszyński, Jan Romankiewicz, Stanisław „Stanka” Świerz, Wanda Toboła i Stanisława Wołek. Było to także miejsce stałej ekspozycji obrazów „Koloru”.
– Lokal należał do PSS Społem. Gdy zlikwidowano zakład fotograficzny, zajęliśmy jego miejsce. Oficjalnego otwarcia galerii dokonał Stanisław Skrok, pierwszy burmistrz naszego miasta. Jej kierownikiem był Jan Romankiewicz. Organizowaliśmy wystawy, wernisaże, spotkania. To było bardzo małe pomieszczenie, ale cieszyliśmy się, że mamy coś własnego. Galeria istniała tylko do 1997 roku. Niestety Społem zmieniło plany lokalowe i musieliśmy szukać nowego miejsca. Znaleźliśmy je, jednak istniało tylko pół roku. To było ciemne pomieszczenie, z oknami u góry – opowiada A. S. Muszyński.
W późniejszych latach grupa „Kolor” i RSTK nawiązały współprace ze świdnickimi instytucjami kultury. Wernisaże i spotkania organizowane są w Miejskim Ośrodku Kultury, Spółdzielczym Domu Kultury oraz Miejsko-Powiatowej Bibliotece Publicznej.
Docenieni
Wśród byłych i obecnych członków „Koloru” oraz RSTK, wielu doczekało się ważnych odznaczeń. W 2007 roku nagrodę artystyczną burmistrza Miasta Świdnik otrzymał Kazimierz Kalinczuk, w 2008 r. Antoni S. Muszyński, rok później Genowefa Świdnik, a potem również Wanda Toboła.
– Wśród nas są też osoby wyróżnione odznaczeniami państwowymi. Złoty medal za zasługi przyznano Wandzie Tobole, srebrny Kazimierzowi Kalinczukowi i Teresie Sobiestiańczuk. Brązowy otrzymali Zygmunt Szponar, Jan Romankiewicz i ja, A. S. Muszyński – wymienia mój rozmówca.
Mecenasi sztuki
Początkowo działania malarzy finansowało WSK PZL-Świdnik. Z czasem jednak zakład zaczął wycofywać się z roli mecenasa sztuki. Patronat nad „Kolorem” i RSTK objęły wówczas Gmina Miejska Świdnik oraz Starostwo Powiatowe.
– Wspomagali nas także PEC, Remondis i Pegimek – wylicza pan Antoni. Dodaje: – Ponadto, przez jakiś czas, gdy biuro poselskie Jana Łopaty mieściło się w Świdniku, był on też naszym sponsorem. W jego lokalu organizowaliśmy różne wystawy. Swoje prace pokazywaliśmy też w Domu Strażaka w Biskupicach, Młodzieżowym Domu Kultury w Krasnymstawie, kilka razy Ośrodku Kultury w Mełgwi, w Domu Kultury LSM, Domu Żołnierza w Lublinie oraz galerii „Za bramą” Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Lublinie. Wystawialiśmy obrazy na dożynkach gminnych i powiatowych w Piaskach, Rybczewicach, Trawnikach, a także na ulicach Świdnika czy placu Konstytucji 3 maja. Mieszkańcy bardzo lubili je oglądać, a my cieszyliśmy się, że możemy je pokazać. Każdego roku organizowaliśmy też wystawę zbiorową pt. „Przegląd wiosenny”.
Rok jubileuszu
2021 rok to dla grupy „Kolor” ważny czas. Będzie wówczas świętować swoje 40-lecie. Jak je uczci?
– Zobaczymy, co przyniesie życie. Najważniejsze, żebyśmy wszyscy byli zdrowi. A jesienią, kto wie, może uda się zorganizować wystawę grupy „Kolor”. Moglibyśmy ściągnąć na nią obrazy tych osób, których nie ma już wśród nas – kończy Antoni S. Muszyński.
Agata Flisiak, fot. Kolor
Artykuł przeczytano 26 razy
Last modified: 3 stycznia, 2021
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS