Radosław Sroka, Stanisław Kępka, Piotr Szybowicz, Grzegorz Szkiela, Jacek Filipek, Paweł Szkiela to sześciu wspaniałych chłopaków z Sulęcina, którzy realizują swoje pasje grając w zespole „Kufajka Rencisty”. I tak już od 30 lat. Swoimi wspomnieniami i informacjami o zespole podzielił się z nami frontman zespołu – Radosław Sroka.
Jak powstał Wasz zespół i jak się poznaliście?
R.S.: Wszyscy jesteśmy z jednego osiedla – tylko Jacek (Filipek – przyp.red.) do nas dołączył. On jest z Ostrówka, my z osiedla Kopernika, tak więc siłą rzeczy znaliśmy się już praktycznie od dziecka. Chcieliśmy coś robić razem. To był początek lat 90. – chcieliśmy pobawić się muzyką, fajnie nam razem było i postanowiliśmy założyć zespół. I tak się to urodziło w naszych młodzieńczych głowach, zaczęło i trwa. Gdy zaczynaliśmy mieliśmy po 16-17 lat.
Na co dzień zajmujecie się czymś innym niż tworzeniem muzyki. Ile czasu, wobec tego poświęcacie muzyce?
R.S.: Jako zespół staramy się spotykać na próbach w niedziele, jeśli nam pasuje. Nie mamy jakiegoś sprecyzowanego czasu. Wiadomo, że każdy ma jakieś sprawy rodzinne, wyjazdy. To nie jest przymus tylko nasze hobby. Rodzina jest dla nas na pierwszym miejscu.
Ćwiczycie więcej przed koncertami?
R.S.: Nie. Do koncertu urodzinowego nie przygotowywaliśmy się prawie w ogóle, bo nie było na to czasu. Sezon wakacyjny, każdy w innym terminie wyjeżdżał. Przez całe wakacje spotkaliśmy się raptem raz na próbie. Zagraliśmy jeden koncert w Kłodawie i to jest całe przygotowanie. Na koncercie będzie spontanicznie.
Piszecie własne utwory. Co was inspiruje do tworzenia tekstów? Na jakich zespołach się wzorujecie?
R.S.: Nie wzorujemy się na innych zespołach, po prostu nie piszemy tekstów. Nigdy nie został napisany żaden. Po prostu chłopaki zaczynają grać, ja zaczynam śpiewać i wszystko się układa samo. Inspiracja? Dane sytuacje – to co w danym momencie do głowy przyjdzie. Trzeba kilka prób, aby coś stworzyć – śpiewam pod daną melodię i tekst się sam jakoś układa. Nie ma takiej typowej sytuacji, żeby usiąść, zastanawiać się i pisać. Wszystko układa się spontanicznie, tzw. kapelusz.
Co chcielibyście w swoich utworach, granych na koncertach przekazać Waszym słuchaczom?
R.S.: Przede wszystkich chcemy, aby dobrze się bawili i żeby byli sobą. Nie martwili się rzeczami, które dzisiaj są, a jutro już ich nie będzie, żeby się nie poddawali i walczyli o swoją wolność. To jest chyba najważniejsze. Żeby być wolnym, niezależnym od nikogo i o to nam chodzi.
Na Waszych koncertach jest nie tylko fajna atmosfera, ale też goście na scenie. Czy uważacie, że warto promować młodych ludzi i zachęcać ich do śpiewania?
R.S.: Ależ oczywiście, że warto promować młodych ludzi. Promować ich pasje, żeby młodzi coś mieli z życia, a nie tylko siedzenie przed komputerem, siedzenie w Internecie. Trzeba zaszczepiać w dzieciach chęć robienia czegokolwiek. Muzyka jest super sprawą i teraz mamy łatwiej niż kiedyś. Mamy dostęp do większej ilości środków – można kupić gitarę, nie trzeba kombinować, można ściągnąć utwory i samemu uczyć się grać. Są możliwości ku temu więc zachęcamy, działajcie, naprawdę polecamy. I potem są takie chwile jak ta, że 30 lat nie wiadomo, kiedy stuknęło.
Na scenę wprowadziłeś swoją córkę, która śpiewa z Tobą. Jesteś z niej dumny?
R.S.: Oczywiście! Jak każdy z naszych chłopaków jest dumny ze swojego dziecka, ja tak samo jestem dumny z moich dwóch córek – jedna pomaga nam prowadząc naszą stronę Kufajki – pisze posty i dobrze jej to wychodzi, druga czasami zaśpiewa ze mną. Dzięki temu zaszczepiamy w naszych dzieciach chęć do pasji, do wyjścia z domu.
Za Wami 30 lat wspólnego grania. Jak się z tym czujecie?
R.S.: My nie czujemy, że to tyle czasu minęło. Dobrze jest nam w swoim towarzystwie już tyle lat. Może dlatego, że nie ma u nas parcia, że coś musimy – my możemy, chcemy. Jeden na drugiego nie obraża się za byle guzik. Na koncertach też, jeżeli któremuś się noga powinie, się pomyli to nie robimy z tego afery. Nie roztrząsamy pomyłek, po prostu żyjemy tym co się dzieje i to jest fajne.
Jakie plany na przyszłość? Kiedy płyta?
R.S.: Ha, płyta… Płyta już jest i będzie podczas urodzinowego koncertu licytowana (aby wesprzeć chorą na SMA Igę Czekalską – przyp. red.). Plany na przyszłość – życie nam będzie wszystkie układało. Grać! Grać! Grać! Grać koncerty i ze sobą się spotykać – przyszłości nie planujemy, potoczy się sama własnym torem.
Dziękuję za uwagę i życzę od naszej redakcji jeszcze wielu sukcesów, wielu koncertów, realizacji muzycznych zamierzeń i czekamy na płytę. Dziękuję za wywiad.
K.P.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS