Verstappen wypadł z toru w zakręcie numer 12 podczas okrążenia wyjazdowego i uderzył w barierę z opon. Przód RB16 został dość poważnie uszkodzony. Holender zdołał dotrzeć do swojego pola startowego, a tam mechanicy ekipy z Milton Keynes przystąpili do naprawy.
Niewiele brakowało, a Verstappen w ogóle nie mógłby wystartować do wyścigu. Prace przy samochodzie zakończyły się 25 sekund przed upływem czasu.
– Wydaje mi się, że Max w sumie trzy razy wypadł na tym okrążeniu i ten trzeci wyjazd był już dość solidny – powiedział Horner. – Od razu dostrzegliśmy, że uszkodzony może być drążek kierowniczy. Największe pytania dotyczyło wahacza. Gdyby on również był uszkodzony, byłoby po wszystkim.
– Zdecydowaliśmy, że doprowadzi samochód na pole startowe, a my damy z siebie wszystko, by go naprawić. Mechanicy wykonali niesamowitą pracę. To co zwykle trwa półtorej godziny, zrobili w 20 minut i skończyli 25 sekund przed sygnałem.
Przez cały wyścig Verstappen nie zgłosił ani jednej uwagi na temat problemów z zawieszeniem.
– Po czymś takim nigdy nie będzie idealnie, ale trzeba się z tym pogodzić. Tak naprawdę Max nie zgłosił żadnych problemów ze złym prowadzeniem samochodu. Wyrzucił to z głowy. Najwyraźniej był trochę zawstydzony tym, ile pracy przysporzył mechanikom. Jednak odpłacił się im w najlepszy możliwy sposób, dając z siebie wszystko. Chłopaki natomiast wrócili do garażu, ochłonęli, po czym wykonali pit stopy w nieco ponad 2 s. Byli fenomenalni w ten weekend i to im zawdzięczamy ten wynik – zakończył Christian Horner.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS