Waldemar B. najpierw pobił 20-letnią Zytę Michalską kamieniem po głowie, a później przez ponad 34 metry ciągnął ją w stronę lasu twarzą do ziemi. Bezpośrednią przyczyną śmierci dziewczyny było uduszenie. Do jej tchawicy dostała się ziemia i ściółka.
Nie ma zbrodni bez kary – mówiła dziś sędzia Renata Żurowska.
Oskarżony był zdolny do ogromnej przemocy i musi za to ponieść surową karę. Sprawa oskarżonego ma być takim przesłaniem, że nie ma zbrodni bez kary, że ludzie, którzy popełniają nie tylko tak ciężkie przestępstwa, ale i inne, co do zasady, sprawiedliwości nie unikną i nie będzie dla nich okolicznością łagodzącą to, że przez wiele lat tej sprawiedliwości unikają, żyjąc po prostu normalnie. Byłoby to po prostu niesprawiedliwe.
Według prokuratury, to była zbrodnia na tle seksualnym. Oskarżony chciał dziewczynę zgwałcić, a kiedy zaczęła się bronić, chwycił kamień i zaczął ją uderzać. Sąd nie znalazł jednak dowodów na próbę gwałtu. Uwierzył oskarżonemu, które zeznał, że tylko upozorował gwałt, a pobił 20-latkę, bo wybiegła z lasu wprost pod jego rower. To go zdenerwowało.
Sąd skazał oskarżonego za zabójstwo, powołując się na opinię biegłych, którzy wskazali, że pięć uderzeń było tak silnych, że przez niektóre ślady prześwitywała kość.
“Jeżeli ktoś z dużą siłą uderza człowieka kamieniem w głowę, to robi to dlatego, że chce go zabić” – mówiła sędzia Żurowska. Rodziców Zyty nie było dziś w sądzie. Ich pełnomocnik Wojciech Wyjatek był zadowolony z wyroku.
Jest surowy. Uważam, że w tej zasadniczej części odpowiada wnioskom prokuratury i wnioskom moim. Tak, że co do kary, rozstrzygnięcie jest trafne. Omówię z klientami, czy będziemy składać wniosek o uzasadnienie czy też nie. Złożenie wniosku o uzasadnienie otwiera drogę do tego, żeby wywieść ewentualnie apelację, ale takiej decyzji jeszcze nie podjęliśmy.
Wyrok jest bardzo surowy – mówił po jego ogłoszeniu obrońca oskarżonego adwokat Łukasz Kowal.
Na szczęście sąd uwzględnił moje argumenty w tej części dotyczącej przestępstwa usiłowania zgwałcenia i w tym zakresie wyeliminował z opisu czynu te wszystkie opisy związane z usiłowaniem zgwałcenia, bo w mojej ocenia, brak jakichkolwiek dowodów potwierdzających, że faktycznie oskarżony usiłował doprowadzić do zgwałcenia pokrzywdzonej. Na pewno będziemy składać apelację, bo w mojej ocenie, sąd błędnie ocenił zamiar oskarżonego, bo oskarżony nie miała zamiaru zabójstwa pokrzywdzonej.
Waldemar B. został zatrzymany w grudniu ubiegłego roku, 26 lat po zbrodni. W tym czasie zdążył założyć rodzinę. Mieszkał w tej samej gminie, co ofiara. Sprawę rozwiązali policjanci z Archiwum X.
Sąd na pięć lat pozbawił oskarżonego praw publicznych. Będzie też musiał zapłacić rodzicom Zyty nawiązki po dwa i pół miliony złotych przed denominacją. To dziś w sumie 500 złotych, ale przepisy sprzed ponad ćwierć wieku nie przewidywały wypłaty zadośćuczynienia, a sąd musiał się na nich opierać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS