A A+ A++
Wiadomość
filmy i seriale
18 grudnia 2021, 15:50

autor: Patryk Łukasz Kubiak

Od wczoraj dostępny na Netflixie jest drugi sezon Wiedźmina. Widzowie nie są po seansie serialu monolitem, jeżeli chodzi o jego ocenę, sprawdzamy więc, jak rozkładają się fanowskie opinie.

W SKRÓCIE:

  1. publiczność jest podzielona co do tego, jak oceniać drugi sezon Wiedźmina;
  2. serial Netflixa poprawia część mankamentów, nie jest to jednak produkcja idealna;
  3. fanów najbardziej irytuje podejście do materiału źródłowego, dużo kontrowersji wzbudzają losy Eskela;
  4. standardowo już pochwały zbierają Henry Cavill (Geralt) i Joey Batey (Jaskier).

Ostrze krytyki wobec drugiego sezonu Wiedźmina od Netflixa ma dwa końce – i nic w tym odkrywczego. Serial zdaje się iść własnym torem, scenariusz mocno nawiązuje do książek, nie trzyma się ich natomiast sztywno. Fani dzielą się więc na przeciwne sobie obozy i od kilkudziesięciu godzin dyskutują: czy to jeszcze Wiedźmin, czy fanfik bądź jakieś alternatywne uniwersum?

Znakomite (a może raczej: popularne) dzieła kultury mają to do siebie, że są reinterpretowane przez wielu twórców. Tak też jest w przypadku opowiadań i powieści Andrzeja Sapkowskiego. Scenarzyści Netflixa wzięli do ręki książki, przeczytali je i uznali, że chcą opowiedzieć własną wersję tej historii. W związku z tym nic dziwnego, że w sieci pojawiają się prowokacyjne pytania, wokół których toczy się burza:

Czy zaczęło się już łkanie i rozrywanie szat, że netflixowy Wiedźmin nie leci pod dyktando książek? – pyta na Twitterze użytkownik lstelmach89.

Widzowie są podzieleni w tej kwestii. Spójrzcie na parę odpowiedzi (z oryginalną pisownią autorów):

Żeby jeszcze w miarę się to kupy trzymało, to jakieś alternatywne uniwersum jest.

– scarrthefox

Ja to oglądam wyrzuciwszy z głowy wszystko co działo się w książkach i jest okej.

– iedynak

Ja właśnie skończyłem oglądać 2. sezon i bardzo mi się podoba. Są elementy, które znam z książek, ale też rzeczy nowe, które sprawiają, że serial potrafi mnie zaskoczyć, przez co nie ma mowy o nudzie ani przez sekundę.

– eyeofrobert

2. sezon Wiedźmina Netflixa podzielił fanów; sprawdzamy opinie - ilustracja #1

Eskel, Eskel… Co tu się stało?

Robiąc adaptacje można (a czasami nawet trzeba) dokonywać zmian. Ale te zmiany powinny być na plus, a tego w przypadku Wiedźmina nie ma.

– daga_broh

Wytłumaczcie mi, dlaczego mając świetny materiał źródłowy, Netflix przepisuje historię na nowo i to bardzo niezgrabnie (wątek Eskela i całe Kaer Morhen to jakiś ponury żart i dramat)? Relacje między postaciami, o których dużo mówiono, nie istnieją, a Ciri to chodzący dramat.

– 1pole_in_europe

No tak, Eskel. Wątek tego bohatera jest jednym z najostrzej traktowanych przez przeciwników formuły, jaką obrali Lauren S. Hissrich i jej ekipa. Nie mogę za wiele zdradzić na temat losów tej postaci, bo zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy jeszcze zobaczyli drugi sezon. Powiem Wam jednak, że twórcy podjęli odważną i kontrowersyjną decyzję związaną z jednym z najwierniejszych druhów Geralta. Internauci nie gryzą się w język i twierdzą, że to „najbardziej zmarnowana postać”. Ja też nie jestem zadowolony z drogi, jaką poprowadzono Eskela. Nie sposób chyba znaleźć kogoś, komu mogłoby się to podobać.

Odnosząc się do samego Białego Wilka, jego kreacja jest chwalona jako jedna z najjaśniejszych w produkcji, a nierzadko w ogóle w portfolio Henry’ego Cavilla. Już przed premierą drugiej odsłony aktor wielokrotnie przekonywał czynami i słowami, że jest miłośnikiem wiedźmińskiego „lore”. Ostatnio medialnym tematem była choćby pochodząca z książki wypowiedź Geralta dodana przez Cavilla w jednym z odcinków bez zgody scenarzystów. Odtwórca roli Supermana argumentował, że chciał, by jego wiedźmin był bardziej książkowy.

Drugą zdecydowanie chwaloną przez fanów postacią jest – a jakże by inaczej! – Jaskier. Wbrew wcześniejszym obawom, pocieszny bard nie stracił nic z komediowego zacięcia. Jego rola nie została pomniejszona w porównaniu z debiutanckimi epizodami. Przybrało mu się też nieco ciałka.

2. sezon Wiedźmina Netflixa podzielił fanów; sprawdzamy opinie - ilustracja #2

Toss a coin to your rocker.

Sam zastanawiam się, jak podejść do oceny serialu Netflixa. Z jednej strony: jasne – bardzo chciałbym, by duch pierwowzoru został w jakiejś formie wiernie zachowany. Z drugiej, jeżeli serial jest dobry (a kontynuacja wypada znacznie lepiej niż początek wiedźmińskiej przygody streamingowego giganta, z tym zgadzają się niemal wszyscy), to dlaczego mam traktować go jako coś, czym nie jest? Nikt w obozie Netflixa nigdy nie powiedział, że chodzi im o bezmyślne naśladowanie twórczości Sapkowskiego.

Musimy pamiętać, że sam Sapkowski podchodził do kreacji książkowego świata bardzo wybiórczo, tworząc go wyłącznie jako tło dla dialogów i relacji międzyludzkich. Możemy zżymać się na Netflixa, że nie kopiuje wypowiedzi jeden do jednego, lecz gdyby tak robił, to na przykład mnie serial szybko by znudził. I nie jestem w stanie powiedzieć, że pomiędzy Geraltem czy Ciri bądź Jaskrem nie ma chemii. A przecież o to (głównie) w Wiedźminie chodziło. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Netflix dostaje po uszach, bo jest to dziś modne.

  1. Oficjalna strona serialu Wiedźmin na Netflixie
  2. 2. sezon Wiedźmina to średni serial, ale niezły fanfik

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja wjechała na firmową wigilię. Pracownicy rzucili się sobie do gardeł
Następny artykułPogrzeb Sylwestra Chęcińskiego. Wrocław pożegnał reżysera “Samych Swoich” [ZDJĘCIA]