A A+ A++

Ania w lipcu skończy 18 lat. Wynajmuje mieszkanie w Niemczech, uczy się, pracuje w zakładzie dla starszych osób, jest pod opieką Jugendamtu, urzędu ds. dzieci i młodzieży. Boi się powrotu do Polski.

Rozmawiamy przez telefon półtorej godziny. Nieraz zawieszamy głos, łapiemy oddech, łzy same napływają do oczu. Dopiero teraz jest gotowa na tę rozmowę.

W kwietniu 2019 r. opisaliśmy w „Wyborczej”, jak Ani (jej imię zmieniliśmy) inne podopieczne Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Podzamczu Chęcińskim zgotowały piekło. Kulminacja nastąpiła 2 grudnia 2018 r. Dyrektor ośrodka Bogdan Kalwat zapewniał nas, że znęcania się nad Anią nikt tam nie widział: – Nie zamiatamy żadnych spraw pod dywan!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Puls Biznesu”: Polacy zarobili więcej o 200 zł
Następny artykułAdam Antczak | Radio Łódź