Złośliwi powiedzą, że z takim rywalem awans był pewny jeszcze przed rozpoczęciem dwumeczu, inni, że już po pierwszym meczu na Litwie, wygranym przez Jagiellonię Białystok 4:0, wszystko było jasne. Ale przecież nie bez powodu mówi się, że przed meczem jeszcze nikt nie wygrał, a wielu przegrało. Mistrz Polski chciał tego za wszelką cenę uniknąć, tym bardziej, że środowy rewanż grał przed ponad 17,5 tysiącami swoich kibiców.
Zaczęli ultrasi, skończyli piłkarze. “Z bożej łaski królowa Polski” i awans do fazy ligowej europejskich pucharów
Dlatego też taryfy ulgowej dla rywala z Litwy nie było. A już na starcie popis dali ultrasi mistrza Polski, którzy zaprezentowali jedną z najpiękniejszych sektorówek w swoim wykonaniu przez ponad 20 lat istnienia. “Jagiellonia dei gratia regina Poloniae”, czyli “Jagiellonia z bożej łaski królowa Polski” – brzmiało jej hasło i nawiązywało ono zarówno do tytułu mistrzowskiego, jak i łączących Polskę i Litwę Jagiellonów, panujących w naszym kraju przez blisko 200 lat pomiędzy XIV a XVI wiekiem.
Później do pracy przeszli zawodnicy Adriana Siemieńca, którzy z kolei gładko wygrali z Litwinami 3:1, a to oznacza awans do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów oraz gwarancję gry w fazie ligowej co najmniej Ligi Konferencji Europy. Jagiellonia tworzy własną historię i po raz pierwszy zagra jesienią w europejskich pucharach.
Mecz o temperaturze letniej. Zadecydowały dwa karne i samobój. Ranking się cieszy
Trudno powiedzieć, by w środowy wieczór w Białymstoku były większe emocje. Kibice sobie śpiewali, Jagiellonia sobie grała w piłkę, FK Poniewież też od czasu do czasu próbował coś zdziałać. W stolicy Podlasia jakimiś problemami dla “Żółto-Czerwonych” nawet nie zapachniało. Dwa rzuty karne zamieniły się w dwa gole Afimico Pululu, a następnie sami Litwini po razie trafili do własnej siatki i do bramki Jagiellonii. Efekt? Wynik 3:1 w Białymstoku i 7:1 w całym dwumeczu.
Dla Jagiellonii Białystok, po świetnym meczu w Poniewieżu, rewanż okazał się formalnością. Ale zwycięstwo to zwycięstwo, a w dodatku oznacza ono kolejne 0,25 punktu do rankingu krajowego klubu UEFA.
Jagiellonia dostanie za awans miliony. Ale wciąż dużo mniej niż Śląsk od miasta
15 milionów złotych – tyle wyniesie premia od UEFA dla Jagiellonii Białystok za awans do Ligi Konferencji Europy. Kolejne zwycięstwa w eliminacjach, podobnie jak mecze grupowe, mogą ją zdecydowanie zwiększyć, choć i tak jest to kwota, która obecnie stanowi 1/3 rocznego budżetu białostoczan.
Do tego dojdą rzecz jasna pieniądze z biletów na poszczególne pucharowe spotkania, których w Białymstoku będzie jesienią jeszcze co najmniej pięć, a także pojedyncze premie za każdy punkt w fazie ligowej.
Dla Jagiellonii to ogromne pieniądze, ale żeby nie było tak miło – wcale nie jest powiedziane, że całość kwoty przekroczy tę, którą wicemistrz kraju Śląsk Wrocław otrzyma tylko w 2024 roku od swojego miasta.
Kolejny rywal straszy. 7:1 w dwumeczu z zespołem lepszym od przeciwników Śląska
W III rundzie eliminacyjnej rywalem Jagiellonii będzie mistrz Norwegii Bodo/Glimt, które nie tak dawno musiało uznać wyższość Legii Warszawa w eliminacjach Ligi Mistrzów oraz Lecha Poznań w fazie pucharowej Ligi Konferencji Europy, będzie mimo wszystko zdecydowanym faworytem dwumeczu z Jagiellonią Białystok. Choćby ze względu na przepaść w doświadczeniu z gry w europejskich pucharach.
Norwegowie nie pozostali dłużni białostockiemu klubowi i także rozgromili w dwumeczu II rundy eliminacji swojego przeciwnika. A był nim mistrz Łotwy – RFS Ryga, którego Bodo/Glimt rozbiło 4:0 u siebie i 3:1 na wyjeździe. W rewanżu w Rydze, mimo rozstrzygniętego dwumeczu, Norwegowie pozwolili Łotyszom na zaledwie dwa strzały przez 90 minut. A przecież mowa o łotewskiej drużynie lepszej od FK Ryga, rywala Śląska Wrocław, z którym wicemistrz Polski przegrał na wyjeździe 0:1.
Jaga chce więcej i przekłada mecz z Motorem. “To naprawdę realne”
Jagiellonia Białystok zdaje sobie sprawę z siły kolejnego przeciwnika, ale składać broni nie zamierza. – Pozostajemy w grze o pełną pulę, czyli o awans do Ligi Mistrzów, i wierzymy, że to naprawdę jest realne – mówił Sport.pl dyrektor sportowy klubu Łukasz Masłowski. – Nie patrzymy przez pryzmat planu minimum, lecz na to, co jeszcze możemy osiągnąć. Nie jesteśmy minimalistami – gdy w środę uda się nam potwierdzić zwycięstwo w dwumeczu z FK Poniewież, będziemy myśleć o kolejnych celach, które są przed nami, i będziemy chcieli wyeliminować kolejnego przeciwnika.
Pierwszy mecz obu drużyn odbędzie się w środę 7 sierpnia o godzinie 20:30 w Białymstoku, z kolei rewanż w Norwegii odbędzie się we wtorek 13 sierpnia o 19:00. Między oboma spotkaniami będzie zaledwie sześć dni, co spowodowane jest faktem, że na środę 14 sierpnia zaplanowany jest meczu o Superpuchar Europy w Warszawie pomiędzy Realem Madryt a Atalantą Bergamo i UEFA nie chce, aby tego dnia rozgrywane były inne spotkania jej rozgrywek.
Ucierpią na tym przede wszystkim w Lublinie, bo jak zadeklarował w “Kanale Sportowym” prezes Jagiellonii Białystok Wojciech Pertkiewicz, mistrz Polski zwróci się do Ekstraklasy SA, by zgodnie z przepisami przełożyć zaplanowany na 10 sierpnia ligowy mecz Motor Lublin – Jagiellonia. Powody? Silny rywal, daleka podróż (ponad 2000 km z Warszawy do Bodo w jedną stronę) i krótka przerwa między meczami oznaczająca brak możliwości odpowiedniej regeneracji.
Wszystko to można zrozumieć, byle tylko przyniosło to efekt, jak rok temu w przypadku wygranego dwumeczu Rakowa Częstochowa z Karabachem Agdam, a nie jak w przypadku kompromitacji Lecha Poznań ze Spartakiem Trnawa.
W Białymstoku wierzą w rzeczy wielkie, bo jak mówi trener Adrian Siemieniec – “wszystko, co dobre w życiu, zaczyna się od marzenia”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS