A A+ A++

Niemcy z Wybrzeża Gdańskiego atakują ul. Boleść, z Dworca Gdańskiego – Bonifraterską, od strony ul. Dzikiej – Stawki i Pokorną. Z ruin getta uderzają na ul. Nalewki i Ogród Krasińskich, z Leszna – na ul. Długą, Tłomackie i Bielańską, z pl. Teatralnego na Ratusz. Powstańcy tracą swoje pozycje na Stawkach, wycofują się z ul. Rymarskiej. Upadek Stawek oznacza otoczenie Starego Miasta przez wojska niemieckie. Odcięcie Starego Miasta zrywa łączność między KG AK a płk. Antonim Chruścielem „Monterem”, stacjonującym w Śródmieściu. Pomimo prób przywrócenia połączenia pomiędzy Śródmieściem a Starówką, Powstańcy muszą się wycofać.

13 sierpnia wieczorem, żołnierze batalionu „Gustaw” wprowadzają na ul. Kilińskiego niemiecki pojazd pancerny, porzucony przez załogę nieprzyjaciela przy barykadzie na Podwalu. Wypełniony materiałem wybuchowym pojazd eksploduje na wysokości domu nr 1 – ginie prawie 300 osób, żołnierze i ludność cywilna.

Czytaj także:
Czarna niedziela Powstania Warszawskiego

Powstańcom nie udaje się opanować koszar SS przy roku ulicy Kazimierzowskiej i Narbutta, ani tzw. Domu Wedla na rogu Puławskiej i Madalińskiego.

Tak kolejne dni Powstania opisuje 22-letniej wówczas mieszkanka stolicy:

„Taki makabryczny marsz z podwórka na podwórko piwnicami i ceremonie podpalania wszystkich domów, w czasie których terroryzuje się coraz większą ilość osób (bo mieszkańców nowych domów dołącza się coraz do nas) strzelaniem, rzucaniem w nas granatów, wymyślaniem i straszeniem, trwa dość długo, gdyż z Trębackiej nr 2 do podziemi Teatru Wielkiego prowadzono nas 4 godziny. W pewnym momencie wypędzono nas z podwórka przy ul. Focha nr 6 lub 8 na barykadę przy ul. Daniłowiczowskiej. Za nami postępują pokuleni SS-mani. Po paru minutach od naszego ukazania się na ulicy, strzały spoza barykady milkną, dostajemy wtedy rozkaz skierowania się do Teatru Wielkiego. Docieramy tam spokojnie. Najpierw mężczyźni, potem my, kobiety, a wreszcie SSmani. Po schodach wprowadzają nas do piwnic gmachu Opery. Mężczyźni zostają oddzielani i odprowadzani na inne skrzydło. (…) Zastajemy tam dużo kobiet; jedne przebywają tu już od chwili wybuchu powstania, gdyż działania zaskoczyły je na Placu Teatralnym lub w jego pobliżu, inne kobiety zostały tu przyprowadzone w ciągu 7, 8 i 9 sierpnia przez oddziały SS-manów z pobliskich punktów. Od kobiet „miejscowych” dowiadujemy się, że Niemcy pojawili się tu dopiero od kilku dni. Warunki higieniczne w podziemiach fatalne. Naturalnie ciemno, brudno, duszno, słoma, która służy za posłanie, gnijąca, bo poprzednie transporty nie tylko spały na niej, ale i załatwiały potrzeby fizjologiczne; ze ścian niemal kapie woda. Na dobitkę dowiadujemy się, że SS-mani miejscowi, którzy mają swoje kwatery na piętrze, wyciągają młode dziewczyny i gwałcą. Nastrój fatalny, przygnębienie okropne. W krótkim czasie po naszym przybyciu do podziemi Opery ogłaszają nam, że kobiety z dziećmi do lat 12, kobiety ponad 60 lat, a potem dodano także, że i ponad 50, oraz wszyscy obcokrajowcy mają się zebrać przed Teatrem. Zebranych przed Teatrem odtransportowano od razu podobno na Dworzec Zachodni i do Pruszkowa”.

Tekst powstał na podstawie materiałów Muzeum Powstania Warszawskiego

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTriumf KGW w Domaszewnicy w konkursie „Kobieta gospodarna, wyjątkowa”
Następny artykułGminny Turniej Piłkarzyków Stołowych